Świat islamu dla większości z nas jest tylko tym, czego dowiadujemy się z telewizji. Słyszymy więc o zamachach terrorystycznych, ukamienowaniach, honorowych morderstwach, nienawiści... wypacza to obraz, czyniąc go jednostronnie czarnym. Warto jednak pamiętać, że Koran uważany jest przez niektórych za księgę tolerancji, a całe zacofanie bierze się z nadinterpretacji pewnych zwrotów.
Egipscy przedstawiciele uczelni Al-Azhar, która jest wyrocznią w sprawach religijnych, stwierdzili w jednej z fatw (coś w stylu przepisu prawa religijnego), że kobieta może odpowiedzieć przemocą na przemoc męża, w celu obrony.
"Uderzenie męża przez żonę w samoobronie jest zgodne z prawem. Każdy ma prawo się bronić, zarówno mężczyzna, jak i kobieta (...), bo wszystkie istoty ludzkie są równe przed Bogiem".
Fatwę egipskiego szejka, Abdela Hamida al-Atrasza, poparli także duchowni z Turcji i Arabii Saudyjskiej. Turek, Fathallah Julun, stwierdził nawet, że kobieta ma prawo odpowiedzieć dwoma ciosami na każdy jeden zadany.
Takie sygnały od duchownych powinny powstrzymać fale przemocy, jaką mężczyźni kierują wobec kobiet w niektórych krajach arabskich. Jak szacuje Amnesty International, co roku 23% Egipcjanek pada ofiarami przemocy mężów.
(Na podstawie Interia.pl)