Historię, która wydarzyła się kilka dni temu w Hiszpanii można by nazwać ironią losu, gdyby nie fakt, że zakończyła się śmiercią trojga ludzi. Jednak jak nazwać fakt, że w czasie pielgrzymki dziękczynnej ginie mężczyzna, który właśnie za ocalenie z innego wypadku szedł dziękować?
W ubiegłym roku 40-letni mężczyzna cudem uniknął najgorszego. W czasie jednej z służbowych podróży jego tir rozbił się. Wszystko wskazywało na to, że z takiego wypadku trudno wyjść cało. Jemu się to jednak udało. A jako, że jest gorliwym katolikiem, za cud chciał podziękować Matce Boskiej.
Wybrał się w pielgrzymkę z rodzinnego Ordes do sanktuarium w Caion. Do pokonania miał zaledwie 30 kilometrów. Szedł razem z wieloma innymi wiernymi, w tym z dwoma ciotkami. Niestety, tragedia szybko przerwała dziękczynny marsz.
40-latek nie pokonał nawet jednego kilometra i wciąż był w Ordes, kiedy w grupę pielgrzymów wjechał rozpędzony samochód. Zginęły trzy osoby – ocalały rok wcześniej mężczyzna oraz jego dwie ciotki.
Nawet nie spróbujemy tego skomentować, ale aż ciśnie nam się na usta - pech czy przeznaczenie?
Więcej podobnych newsów znajdziesz na Hanter.pl
Zobacz także:
Kochany tatuś skatował niemowlaczka szczebelkiem od łóżka!
Maleńki chłopczyk trafił do szpitala z wielkim krwiakiem na głowie.
18-latek przez całe wakacje UDAWAŁ KSIĘDZA. Za odprawienie mszy dostawał 50 zł!
"Ksiądz" Patryk nielegalnie wygłaszał kazania, spowiadał wiernych i zbierał na tacę.