Joanna napisała do mnie tak przejmujący list, że postanowiłem ją zaprosić i osobiście wystylizować jej włosy. Efekty naszej pracy możecie zobaczyć na łamach Papilota.
Joanna jest artystką – pisarką, typ intelektualistki. Wygląd nie odgrywa w jej życiu aż tak ważnej roli. Nasza bohaterka od lat zmaga się z problemem „szalejących” hormonów, co niekorzystnie wpływa na jej włosy. Gdy spotkałem się z Joanną, dostrzegłem, że czeka mnie nie lada wyzwanie. Faktycznie, włosy mojej bohaterki są niezdyscyplinowane, przesuszone na końcach, a u nasady przetłuszczające się, co prowadzi do szybkiego ich opadania. Wytyczne Joanny były jasno sprecyzowane. Żadnych upięć w stylu ulepiona instalacja, która nie drgnie przy podmuchu wiatru. Moja bohaterka jest młodą, dynamiczną osobą i taką też chce fryzurę.
Metamorfozę Joanny zaczęliśmy od odpowiedniego wypielęgnowania włosów. Kręcone mają tendencje do przesuszania, więc użyliśmy produktów intensywnie regenerujących. W tego typu zabiegach najlepiej sprawdza się L'Oreal Professionnel, Absolut Repair, szampon, odżywka i serum (każdy specyfik ok. 80 zł). To doskonale opatentowana formuła kosmetyków do włosów z tendencją do przesuszania.
Kolejnym krokiem było spryskanie włosów Joanny specjalnym sprayem - 2-dniowa objętość z linii Wellaflex. Dzięki temu, kosmyki naszej bohaterki odzyskają sprężystość i utraconą objętość (w wyniku wypadania włosów), która utrzyma się nawet drugiego dnia po wykonaniu fryzury.
Następny krok to suszenie. Ten proces można wykonywać dwojako. Za pomocą suszarki z dyfuzorem lub zwykłej suszarki i przy użyciu okrągłej szczotki. Fryzura zaproponowana Joannie jest stylizacją, którą sama może odtworzyć. Mniej zaawansowanym polecam suszenie przy użyciu dyfuzora.
Po lekkim podsuszeniu włosów, wtarłem w nie piankę, również z linii 2-dniowa objętość firmy Wellaflex. Następnie, kontynuowałem suszenie, unosząc kosmyki u nasady głowy. Na koniec, wykonałem przedziałek z boku głowy.
Zaczesałem włosy naszej bohaterki z przodu głowy, na czoło – ta część przyda się w następnym etapie upinania. włosy z tyłu głowy zebrałem lewą dłonią, owijając je wokół niej. Kciukiem uniosłem kosmyki, zwijając je w banana. Prawą dłonią wygładziłem włosy.
Ważne, aby kok wzmocnić wsuwkami. Upięcie nie musi być gładko naciągnięte, im luźniejsze, tym efekt końcowy jest naturalniejszy i bardziej dziewczęcy, a na tym Joannie zależało najbardziej.
Trzeba jednak pamiętać, że dobre upięcie to takie, które jest stabilne i mocno utrwalone zarówno wsuwkami, jak i lakierem – 2 dniowa objętość marki Wellaflex. włosy znad czoła, które zostały, zaczesałem na bok, delikatnie okalając upięcie. W ten sposób uzyskałem nieład w stylu lat 60-tych. Dodatkowo, powyciągałem poszczególne kosmyki, tak aby fryzura Joanny w niczym nie przypominała ulepionej instalacji.
Moja bohaterka jest bardzo zadowolona z efektu końcowego. Zdradziła, że to najlepsza stylizacja włosów, jaką miała do tej pory. A przede wszystkim jest łatwa w wykonaniu i do samodzielnego odtworzenia.
Autorem zdjęć jest Marek Pietroń.
Jeśli potrzebujesz porady fryzjerskiej, pisz na adres: stylista(at)papilot.pl (dołącz aktualne zdjęcia).