Jak często myć włosy? Wbrew pozorom, mało która z nas się nad tym zastanawia. Robimy to odruchowo i zazwyczaj codziennie. Dałyśmy sobie wmówić, że tylko tak zachowamy higienę i zadbamy o ich wygląd. W przeciwnym razie natychmiast staną się tłuste albo suche, łamliwe, nie będziesz mogła ich rozczesać, a na dodatek pojawi się łupież. Nie trzeba być detektywem, żeby zrozumieć, że właśnie na tym zależy producentom kosmetyków.
Poznajcie młodą kobietę, która postanowiła się temu przeciwstawić. 28-letnia Blogerka z Wielkiej Brytanii rok temu stwierdziła, że ma tego dosyć. Codzienne mycie włosów kosztowało ją sporo czasu, a także pieniędzy. Miesięcznie zużywała nawet kilka opakowań szamponów i odżywek. A gdyby tak zupełnie odstawić podobne specyfiki?
Jak pomyślała, tak zrobiła. Przez niemal 12 miesięcy myła włosy wyłącznie wodą i naturalnymi składnikami.
fot. zrzut ekranu instagram.com/kayleighconners
Kiedyś (przy codziennym myciu włosów szamponem) i dzisiaj.
fot. zrzut ekranu instagram.com/kayleighconners
Odstawienie chemii wcale nie pogorszyło wyglądu jej włosów.
fot. zrzut ekranu instagram.com/kayleighconners
Może warto wziąć z niej przykład?
fot. zrzut ekranu instagram.com/kayleighconners
Kayleigh Conway swój eksperyment rozpoczęła na początku ubiegłego roku, kiedy usłyszała o ludziach, którzy rezygnują z kosmetyków do pielęgnacji włosów ze względów ekonomicznych, a także ekologicznych. Nie zastanawiała się długo i zdecydowała się spróbować, aby sprawdzić, czy to rzeczywiście możliwe. W Internecie znalazła przepis na prosty szampon z sody oczyszczonej i odżywkę z octu.
- Nie będę udawała, że nic się nie zmieniło. Na początku włosy szybko stały się tłuste i pojawiło się na nich coś w rodzaju wosku. Nie mogłam ich spiąć gumką, bo ta sama z nich zjeżdżała. Próbowałam ratować się mlekiem kokosowym i aloesem, ale to nie pomogło – wyznaje w rozmowie z „Daily Mail”.
Później pojawił się pomysł na wykorzystanie mąki kukurydzianej, która miała wchłonąć tłuszcz i maseczki z jajek rzekomo poprawiającej jej wygląd.
fot. zrzut ekranu instagram.com/kayleighconners
Z czasem było już coraz lepiej i dzisiaj 28-latka twierdzi, że nie żałuje swojej decyzji. Przekonuje, że jej włosy nigdy nie były tak grube, silne i zdrowe, jak teraz. Włosy myje raz na 4 dni specjalną mieszanką naturalnej glinki i octu. Nie zrezygnowała jednak całkowicie z chemii. Raz na 3 miesiące wybiera się do fryzjera, gdzie jej włosy są myte i zabezpieczane profesjonalnymi kosmetykami.
Przestała suszyć włosy suszarką. Najpierw zawija je w ręcznik, a później pozwala wyschnąć w naturalny sposób. Od czasu do czasu używa prostownicy, ale wyłącznie do końcówek i to tylko na specjalne okazje.
W ten sposób oszczędza mnóstwo pieniędzy i czasu. A jak wygląda?