Jedni uzależniają się od alkoholu lub innych nielegalnych substancji, inni potrafią oszaleć na punkcie prostych włosów. Mózg osoby skłonnej do obsesji działa w bardzo podobny sposób i to niezależnie od obiektu westchnień. Narkoman na pewnym etapie zdaje sobie sprawę, że działa na własną niekorzyść, ale mimo wszystko nie potrafi przestać. Podobnie jest z nią - ofiarą uzależnienia od prostownicy.
Brzmi zabawnie, ale dla Kamili to jak najbardziej realny problem. 22-latka od dłuższego czasu nie wyobraża sobie życia bez tego niepozornego urządzenia. Są dni, kiedy „prasuje” włosy nawet kilka razy dziennie, a pierwsze poważne efekty uboczne widać już gołym okiem. Doszło do tego, że sama postanowiła poszukać pomocy, ale nawet wykwalifikowany psycholog nie uwierzył w skalę tego zjawiska.
W rozmowie z nami opowiada jak wygląda to uzależnienie i do czego może doprowadzić. Jesteś pewna, że Ciebie to nie dotyczy?
Zobacz również: Ludzie uzależnieni od obrzydliwych rzeczy (To powinno się leczyć...)
fot. Thinkstock
Papilot.pl: Mało kto wie, że prostownica może być groźna jak butelka alkoholu.
Kamila: Ja też się tego nie spodziewałam, moi rodzice również. Pewnie dlatego pierwszą prostownicę dostałam w prezencie urodzinowym od mamy. Miałam sobie od czasu do czasu wyprostować włosy, a skończyłam z prawdziwą obsesją. Dzisiaj prostownicę raczej wyrywa mi się z rąk, niż daruje nową. Miałam wtedy 17 lat, więc minęło prawie 5. Z tego się raczej nie wyrasta.
Jak wyglądały początki?
Od początku źle podeszłam do tematu. To nie było tak, że od święta prostowałam sobie włosy, bo akurat miałam ochotę na taką fryzurę. Jak już dostałam sprzęt, to używałam go każdego dnia. Wstawałam specjalnie wcześniej, myłam, głowę i szorowałam prostownicą w tą i z powrotem, żeby nic się nie kręciło. Niby normalne, ale tak to się zaczyna.
Od 5 lat codziennie wygładzasz swoje włosy?
Nawet w weekend wstaję skoro świt, żeby doprowadzić się do porządku.
fot. Thinkstock
Masz naturalnie kręcone włosy?
Nie mam mocnych loków, ale końcówki mi się wywijają, a cała reszta się puszy. Ja lubię, kiedy włosy przylegają do głowy i są błyszczące. Wystarczy, że raz tego nie zrobię i wyglądam moim zdaniem fatalnie.
Psycholodzy uznaliby codzienne powtarzanie tej samej czynności za uzależnienie. Ale w twoim przypadku sprawy zaszły znacznie dalej.
Od mniej więcej dwóch lat już nie wystarczy, że wstanę wcześniej i wyprostuję włosów. Cały czas kontroluję, co się z nimi dzieje i zdarza się, że sięgam po prostownicę jeszcze przynajmniej raz w ciągu dnia. Albo dwa. Zależy od tego, co mnie najdzie i jakie mam plany. Ostatnio zdarzyło się, że prostowałam je rano przed uczelnią, potem w przerwie między wykładami, po zajęciach i jak się okazało, że mam wyjść wieczorem - to jeszcze raz.
Prostownica ma szczególne miejsce w twoim domu?
Zawsze leży przygotowana i pod ręką. Nawet kabel ustawiam tak, żeby jak najszybciej ją włączyć.
Zobacz również: Ta ślicznotka (!) uzależniła się od modyfikacji ciała. Zobacz, jak bardzo się oszpeciła…
fot. Thinkstock
Co ci dają takie wyprostowane włosy?
Uważam, że z taką fryzurą wyglądam lepiej. Czuję się pewniejsza siebie, bardziej zadbana, atrakcyjniejsza od innych. Myślę sobie czasami, że samo prostowanie stało się moim hobby, które uspokaja. To jeden z nielicznych stałych punktów - co by się nie działo, ja wiem, że codziennie będę to robić. Nawet jak włosy dobrze się trzymają i nie ma potrzeby ich prasowania, ja i tak to robię. Byle się czymś zająć.
Może potrzebujesz jakiegoś innego hobby?
Koleżanka namówiła mnie na basen. Chodziłam może 2 tygodnie, ale strasznie mnie to zmęczyło. Prostowałam włosy przed, a nawet brałam sprzęt ze sobą, żeby po pływaniu go użyć. Od tego sama z siebie nie ucieknę.
Szukałaś pomocy u innych?
Zwierzyłam się przyjaciółce, ale stwierdziła, że wymyślam i przesadzam. Ona też sobie prostuje i wcale nie uważa się za chorą. Odważyłam się pójść do psychologa, ale on także mi nie pomógł. Poradził, żeby ograniczać i wreszcie przestać.
fot. Thinkstock
Zauważasz jakieś inne efekty uboczne, poza powtarzalnością tej czynności?
Po tylu latach moje włosy wyglądają już tak źle, że zaczynam się bać. Czasami śni mi się, że je prostuje i nagle w połowie odpadają. Są dosłownie przepalone i coraz rzadsze. Wszystko przez to, że ponad 3 lata nie stosowałam do nich żadnych specjalnych kosmetyków. Prostowałam zupełnie na sucho i w ogóle ich nie zabezpieczałam. Zmieniła się ich gęstość, a nawet kolor. Teraz smaruję je maskami i różnymi olejkami, ale jest chyba za późno.
Ile masz w domu prostownic?
Przynajmniej kilka, a od niedawna noszę przy sobie miniaturową wersję w torebce. Zdarzało mi się podłączać w toalecie na mieście.
Nikt inny nie widzi twojego problemu?
Mama czasem powie, że przesadzam, ale na pewno nie widzi w tym uzależnienia. Zwłaszcza dlatego, że tak naprawdę nie wie, co ja wyrabiam. Jej się wydaje, że czasem coś tam sobie wyprostuję. A to już nie jest czasem.
Zobacz również: Jak prostować włosy, by uzyskać trwały efekt?
fot. Thinkstock
Jutro jak zwykle wstaniesz skoro świt, umyjesz głowę i wyprostujesz włosy?
Już inaczej nie potrafię. To jest mój rytuał. Jedni rano muszą napić się mocnej kawy i zjeść duże śniadanie, a ja nie wyjdę z domu bez wyprostowanych włosów. Widzę, że powinny odpocząć i każdy kolejny raz je niszczy, ale nie potrafię przestać. Prostuję je nawet przed snem, żeby rano było mi łatwiej.
Myślisz, że tylko ty masz ten problem?
Myślę, że ma go większość młodych dziewczyn i kobiet. Widzę to po swoich koleżankach. Może nie robią tego tak często jak ja, ale codziennie chwytają za prostownicę. To już obsesja. Większość z nas boi się włosów, które nie są wystarczająco wygładzone.
Chcesz z tym zerwać?
Strasznie się tego boję, ale też marzę o sytuacji, że trafiam w jakieś odludne miejsce bez prostownicy i muszę żyć bez niej. Na pewno odetchnęłabym psychicznie. A i włosy by mi za to podziękowały.