Jak najłatwiej zaistnieć? Od lat sprawdza się ta sama metoda – szok i skandal. Dokładnie tą samą drogą podąża pewna polska blogerka, Hania Sywula. Pochodząca z Gdyni i mieszkająca aktualnie w Warszawie studentka, przekonuje, że jej blog jest „dosadny, drapieżny i dla fajnych ludzi”. Czyli nie dla wszystkich, bo jak się okazuje, zdecydowana większość z nas to obleśna masa, która nie powinna pokazywać się publicznie.
Jej ostatni wpis pt. „Dlaczego jesteście obleśni?” to próba diagnozy polskiego społeczeństwa. W swoim wywodzie autorka dochodzi do wniosku, że Polacy są leniwi, a przez to zwyczajnie brzydcy. Z inteligencją też nie najlepiej, bo według Hani „ludzie są głupi”. Na dodatek „lubią być brzydcy, śmierdzący i niezadbani”. Jesteśmy „obleśnymi masochistami”, którym żal 150 zł na podkład.
Tekst spotkał się ze sporym odzewem oburzonych komentatorów. Czyżby autorka trafiła w czuły punkt? A może zwyczajnie coś jej się pomyliło?
Oto autorka kontrowersyjnego wpisu
W krótkim, ale bardzo dosadnym wywodzie, Hania nie może wyjść ze zdziwienia, że Polacy o siebie nie dbają. Jakie są tego przyczyny? Czym to się objawia? Jej tok rozumowania, który wielu rozwścieczył, wygląda następująco:
- jesteś pewna siebie wtedy, kiedy stoisz przed lustrem i masz poczucie, że „sama byś się wzięła”,
- jeśli schudniesz, inne kobiety Ci tego zazdroszczą, a i seks wydaje się lepszy,
- niestety, pełni kompleksów Polacy nie mają zamiaru z nimi walczyć - „zapuszczamy się, mamy brudne paznokcie i koper pod nosem”,
- wszystko przez oszczędność czasu i pieniędzy – gardzimy maseczkami pielęgnacyjnymi na twarz i skąpimy 150 zł na dobry podkład,
- nosimy tipsy „na widok których chce się rzygać”, śmierdzimy „ch***wymi perfumami”, a na twarzach mamy ropiejące pryszcze,
- co gorsze, nie walczymy z nadwagą, bo zamiast wybrać się do dietetyka czy na siłownię, wolimy pozostać „cellulitowymi smutnymi potworami”.
Taka prawda! Przynajmniej tak uważa nasza blogerka...
„Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludziom nie przeszkadza bycie zaniedbanymi brudasami. Nie mogę też zrozumieć, dlaczego ludzie, którzy mają możliwość zniwelować swoje kompleksy, nie robią tego. Serio – zróbcie sobie i otoczeniu dobrze. Nie, to naprawdę nie jest trudne, nawet nie musi być kosztowne – choć każde pieniądze włożone w siebie to świetna inwestycja. Zwróci się w samopoczuciu, obiecuję” - przekonuje Hania Sywula.
Kiedy zrozumiała, że być może przesadziła i mija się z prawdą, nieco złagodziła swoje stanowisko. Na jej profilu na Facebooku czytamy: „Chcę napisać pewne sprostowanie co do dzisiejszego tekstu. Tak, był pisany w emocjach. Tak, był za szybko i lekkomyślnie opublikowany. Tak, popełniłam błąd nie sprawdzając go kilka razy i przez to został zrozumiany inaczej niż zamierzenie. Może niezgrabnie przekazana, ale idea jest wciąż ta sama - nie rozumiem, dlaczego ludzie nie chcą zrobić czegoś dla siebie. Wszyscy przecież czujemy się lepiej gdy dobrze wyglądamy, pachniemy i podoba nam się nasz styl. Kiedy jesteśmy schludni, estetyczni i zadbani”.
Podzielacie jej wnioski?