Sezon wakacyjny w pełni. Nawet jeśli nie widać tego za oknem, wystarczy spojrzeć na Facebook i Instagram. W portalach społecznościowych aż roi się od roznegliżowanych zdjęć naszych znajomych. Koledzy pozują w krótkich szortach i napinają swoje mięśnie, a koleżanki kuszą ciałami zakrytymi jedynie bikini. Większość szczupła i zgrabna, bo ktoś o pełniejszych kształtach raczej nie zdecydowałby się na taką otwartość. Czy aby na pewno? Perfekcyjną figurę możesz mieć zawsze i wszędzie. Wystarczy odrobina sprytu.
Mechanizm wykonywania udanych fotografii tego typu ujawniono już jakiś czas temu. Wszystko zaczęło się od zdjęć transformacji pewnej australijskiej trenerki, Melanie Ventury. Kobieta opublikowała na Instagramie zdjęcia przed i po wielomiesięcznej przemianie. Internauci byli zachwyceni efektami. Zdawali sobie sprawę, jak wiele pracy musiała poświęcić i ile wyrzeczeń ją to kosztowało. Prawda okazała się znacznie bardziej zaskakująca – obydwie fotografie zrobiono w odstępie... kilku minut.
Jak to możliwe? Wystarczy zastosować się do kilku prostych wskazówek.
Zdjęcie „przed” powinno być jak najbardziej niekorzystne. Spięte włosy, smutna mina, zapadnięte ramiona, wydęty brzuch i koniecznie zbyt mała bielizna. Nie należy stosować żadnych graficznych filtrów. Fotografia ma wyglądać surowo i mało atrakcyjnie. Ręce jak najbliżej ciała.
Zdjęcie „po” opiera się na kilku prostych trikach. Włosy należy rozpuścić, mina powinna być radosna i pewna siebie, brzuch wciągnięty, a biodra cofnięte. Koniecznie z ciepłym filtrem, który wygładzi i rozświetli zdjęcie. Ciało powinno być na dalszym planie, niż na pierwszej fotografii.
Nie wierzycie, że to możliwe? Oto szokujące „transformacje”, które odbyły się tego samego dnia!