Ze wszystkich stron słyszymy, że najważniejsze, to być sobą. Nie trzeba spełniać cudzych oczekiwań. Wystarczy lubić siebie i w niczym się nie ograniczać. Ona wyznaje dokładnie taką samą zasadę i właśnie za to jej się dostało. Barwna kobieta usłyszała, że jej wizerunek nie współgra z zawodem, który wykonuje. Bardzo ją to zabolało, dlatego postanowiła publicznie odpowiedzieć na krzywdzące zarzuty.
Mary Walls Penney ze Stanów Zjednoczonych to wyjątkowa postać. Z jednej strony kolorowe włosy, tatuaże i kolczyki w różnych dziwnych miejscach, a z drugiej - bardzo odpowiedzialny zawód, który wymaga ciągłego kontaktu z ludźmi. Przede wszystkim tymi chorymi, bo młoda kobieta jest pielęgniarką.
Kilka dni temu zarzucono jej, że z takim wizerunkiem powinna zajmować się czymś innym. Post na Facebooku, w którym odpowiada na krytykę, w kilka dni zdobył… ćwierć miliona polubień. Warto go przeczytać!
Zobacz również: Ona udowadnia, że waga to tylko liczba! Tylko spójrz na jej brzuch...
fot. zrzut ekranu facebook.com/mary.w.penney
„Po pracy poszłam do sklepu, żeby kupić kilka potrzebnych rzeczy. Kiedy stanęłam przy kasie, żeby zapłacić, kasjerka spojrzała na mój identyfikator przypięty do bluzki i zapytała: Co tutaj robisz?. Odpowiedziałam: Jestem pielęgniarką.
Kontynuowała wątek: Jestem zaskoczona, że pozwalają ci pracować w takim stanie. Co pacjenci myślą o twoich włosach? Wtedy zwróciła się do starszej pani, która stała za mną: A co pani myśli o jej fryzurze? Grzeczna staruszka odpowiedziała: Nie mam nic przeciwko tobie, kochanie, ale to po prostu nie dla mnie.
Wtedy kasjerka stwierdziła, że nie pozwalano jej na taką ekstrawagancję nawet wtedy, kiedy pracowała w fast foodzie i jest zszokowana, że pielęgniarka może tak wyglądać” - wspomina Mary.
Zobacz również: Dla internautów to zdjęcie jest SZOKUJĄCE. Co z nim nie tak?
fot. zrzut ekranu facebook.com/mary.w.penney
„No cóż, w takim razie podzielę się swoimi spostrzeżeniami. Nie przypominam sobie sytuacji, żeby moje włosy wpłynęły na to, czy podjęłam reanimację pacjenta i uratowałam mu życie. Moje tatuaże nigdy nie przeszkodziły mi w tym, by trzymać pacjentów za rękę. Zwłaszcza tych, którzy cierpią na Alzheimera i nie mogą się pogodzić, że choroba powoli kradnie im mózg.
Wiele kolczyków, które mam w uszach, nie przeszkadza mi w tym, żeby słuchać wspomnień moich pacjentów, ani żeby wysłuchać ich ostatnich życzeń. Mój przekłuty język nigdy nie przeszkodził mi w pocieszaniu pacjentów, którzy poznali straszną diagnozę Ani w opiece nad rodzinami, które właśnie straciły kogoś bliskiego” - pisze barwna pielęgniarka.
fot. zrzut ekranu facebook.com/mary.w.penney
„Także, proszę, wytłumacz mi w jaki niby sposób mój wygląd wpływa na wykonywane przeze mnie obowiązki, moje dobre serce i uśmiech na twarzy. Dlaczego mój wizerunek miałby mi uniemożliwiać wykonywanie mojej pracy najlepiej, jak tylko potrafię?” - pyta autorka głośnego wyznania.
W zaledwie kilka dni post młodej pielęgniarki zdobył ponad 260 tys. polubień na Facebooku. Został udostępniony przez kolejnych 150 tys. internautów. Komentatorzy stanęli za nią murem i nie szczędzą jej komplementów.
Może warto wziąć to sobie do serca, zanim skrytykujemy kogoś wyłącznie ze względu na jego nietypowy wygląd?
Zobacz również: Czego najczęściej ludzie żałują przed śmiercią?