Wprawdzie nie należymy do szczególnie wstydliwych, ale conajmniej połowa redakcji regularnie płonie rumieńcem. I nie jest to rzecz, z której jesteśmy dumne. A wszystko przez płytkounaczynioną skórę twarzy i rozszerzone naczynia krwionośne, które pompują krew tuż pod skórą. Z problemem tym zmagają się zarówno kobiety jak i mężczyźni. I trzeba z nim walczyć od dzieciństwa, choć nie jest to proste, bo rumiane policzki są często uważane za objaw zdrowia, a czerwienienie się, za przejaw nieśmiałości. Oprócz genetycznych przyczyn występowania problemów z naczynkami, mogą one mieć inne podłoże. Czynniki zewnętrzne: promieniowanie słoneczne, zmiany temperatury, wiatr, mróz, klimatyzacja, sauna, solarium, ostre potrawy, gorące napoje, intensywne ćwiczenia oraz drażniące kosmetyki i leki rozszerzające naczynia również bardzo szkodzą kruchym i delikatnym naczyniom. Do tego należy dołożyć stres i niewłaściwą dietę, dwóch największych wrogów pięknej cery.
Dr Barbara Pytrus, kosmetolog, radzi aby posiadaczki cery naczynkowej unikały nagłej zmiany temperatur, słońca, wysiłku fizycznego, gorących napojów. Ale przede wszystkim podkreśla rolę właściwej pielęgnacji w walce z rumieńcami. Radzi, aby oprócz codziennej pielęgnacji decydować się na zabiegi z użyciem lasera, IPL, czy selektywnie wybrane peelingi (oczywiście odpada mikrodermabrazja i agresywne peelingi mechaniczne). Przypomina też, że każdy kosmetyk, potrzebuje czasu, zanim zacznie działać! W przypadku jakiegokolwiek preparatu musi minąć co najmniej 21 dni, zanim zobaczymy efekty jego działania, bo mniej więcej tyle trwa cykl odnowy naskórka. Nie ważne ile zapłacicie za krem czy serum, nie ma kosmetyków instant!
Ponieważ z problemem cery naczynkowej zmagam się od lat, przetestowałam chyba wszystkie dostępne kosmetyki, linie i marki. A wśród nich znalazłam kilka tych, które zawsze są w mojej kosmetyczce. Oczywiście nie mogę zagwarantować, że zadziałają dokładnie tak samo na wasze buzie, bo przecież nie ma rzeczy bardziej indywidualnej niż cera. Ale na moim przykładzie mogę potwierdzić, że z rumieńcami da się wygrać! Trzeba tylko sięgnąć po odpowiednią broń. A po tą najlepiej udać się do apteki. Bo problemy z naczynkami to choroba, jak każda inna, choć nie dyskryminujemy preparatów dostępnych w drogeriach. Wszak moja ulubiona seria naczynkowa z firmy Tołpa jest dostępna w każdym Rossmanie!
Czerwona seria francuskiej marki Bioderma to absolutny klasyk. A hitem wszechczasów jest ich płyn micelarny Sensibio AR H2O. Kochają go makijażyści, modelki, gwiazdy. Polecają dermatolodzy, dziennikarki działów urody i miliony fanek na całym świecie. Superdelikatny, bezzapachowy płyn świetnie usuwa makijaż, nawet wodoodporny. Można bez obaw stosować go w okolicach oczu. Nie ma mowy, aby pojawiły się podrażnienia. Płyn świetnie oczyszcza, nawilża i koi podrażnioną skórę, dzięki ekstraktowi z ogórka. Zawiera ekstrakt z aloesu, który działa przeciwzapalnie. Nie zawiera alkoholu, środków zapachowych ani fenoksyetanolu, jest hipoalergiczny i nie wymaga spłukiwania. Kupuję go w największych, 500 ml (ok 50 zł) butelkach i w wersji podróżnej, bo stanowi absolutną podstawę mojej pielęgnacji. Sprawiam go w prezencie wszystkim przyjaciółkom, które mają problemy z cerą. Sama dostałam go kilka lat temu od przyjaciela i to był najlepszy prezent pod słońcem!
Kosmetyki Bioderma kupisz w internetowych aptekach i dobrze zaopatrzonych aptekach sieciowych. UWAGA! Warto polować na promocje, bo często można kupić 2 butelki w cenie jednej!
Aleksandra Kisiel
Kompletny, dostępny w większości drogerii, polski i całkiem niedrogi program pielęgnacyjny do skóry naczynkowej. Jak wszystkie kosmetyki firmy Tołpa, zawiera torf tołpa i aktywne składniki roślinne. I jak wszystkie kosmetyki firmy Tołpa, seria rosacal jest skuteczna i przecudnie opakowana. Jesteśmy kosmetykowymi srokami i opakowanie liczy się dla nas tak samo, jak jego zawartość. A na kartonikach i tubkach znajdziemy wszystkie niezbędne informacje, wskazówki jak pielęgnować cerę naczynkową i o jakie preparaty uzupełnić codzienne zabiegi.
W skład serii wchodzi aż osiem kosmetyków: żel micelarny do mycia twarzy i oczu, łagodny płyn micelarny do twarzy i oczu, łagodzący krem wzmacniający w wersji lekkiej i bogatej na dzień, przeciwzmarszczkowy krem wzmacniający, regenerujący krem wzmacniający na noc, łagodzący koncentrat wzmacniający i maska-opatrunek wzmacniająco-łagodząca na twarz i szyję.
W mojej łazience zawsze znajdzie się zapas żelu micelarnego do mycia twarzy i oczu, kilka saszetek maski-opatrunku, a zimą, bogaty krem wzmacniający na dzień, z filtrem SPF 10.
Żel do mycia twarzy (150 ml/ 23 zł) to absolutny strzał w dziesiątkę. Nie dość, że nie uczula, mojej i tak dość wrażliwej cery, to jeszcze dokładnie usuwa makijaż, również z delikatnych okolic oczu. Pozostawia skórę czystą, ale bez nieprzyjemnego wrażenia ściągnięcia. Łagodzi podrażnienia, delikatnie nawilża i odświeża. No i nie zawiera mydła!
Bogaty krem na dzień (40 ml/ 43 zł) świetnie nawilża skórę i wzmacnia naczynka, a zielony pigment pomaga nieco zneutralizować zaczerwienienia. Nie zawiera alergenów, parabenów ani konserwantów, więc nie ma w sobie nic, co mogłoby podrażnić moją skórę.
Maska-opatrunek (2 x 6 ml/ 8 zł) to element mojego cotygodniowego rytuału: nakładam ją na oczyszczoną buzię, robię pedicure i oglądam kolejny odcinek 2 borke girls. Po 20 minutach mam gładkie stópki, nawilżoną i zrelaksowaną cerę i genialny humor.
Wszystkie kosmetyki są przebadane demratologicznie. Można je zamówić bezpośrednio na stronie producenta. Mają doskonałe działanie, i co dla mnie bardzo ważne, są polskie!
Kilka tygodni temu w aptekach pojawiła się ulepszona wersja linii Capillin, przeznaczonej do pielęgnacji cery naczynkowej. Nowe formuły Iwostin Capillin zawierają opatentowane składniki aktywne, zapewniające kompleksowe i skoncentrowane działanie na wszystkie przyczyny i objawy skóry naczynkowej. Algi Aldavine 5x, przeciwdziałają rozszerzaniu się naczyń włosowatych i zmniejszają ich przepuszczalność, co jest szczególnie istotne w przypadku cery naczynkowej.
Od kilku lat codziennie używam kremu intensywnie redukującego zaczerwienienia SPF 20 (40 ml/ 41 zł). Jego fomuła została wzbogacona o aktywny składnik Rhamnosoft, o silnym działaniu redukującym zaczerwienienia, który działa łagodząco i kojąco na skórę. W linii znajdują się również inne składniki, znane ze swoich właściwości przeciwzapalnych (Pronalen Aesculus – escyna z nasion kasztanowca), zwiększających elastyczność i napięcie naczyń (trokserutyna), antyrodnikowych (witamina C), natłuszczających i nawilżających (olej z pestek winogron) oraz łagodzących podrażnienia (alantoina, Pullulan).
Krem zawiera zielony pigment, który neutralizuje zaczerwienienia. Świetnie nawilża i koi podrażnioną cerę, a naczynka stają się mniej widoczne. Bardzo szybko się wchłania, więc jest doskonałą bazą pod makijaż. Wieczorem nakładam wzmacniający krem na naczynka (40 ml/ 42 zł), który działa, gdy moja skóra śpi. Delikatnie natłuszcza skórę przywracając jej równowagę lipidową, zapobieha utracie wody i skutecznie redukuje rumień. Uzupełnieniem pielęgnacji jest nowy, ulepszony płyn micelarny i maseczka.
Kosmetyki Iwostin można kupić w aptekach np. Superpharm. Mają estetyczne opakowania, delikatną nutę zapachową, ale zupełnie nie uczulają. Powstają na bazie wody z Iwonicza Zdroju. I podobnie jak specyfiki Tołpa są polskim sposobem na naczynka.