W języku oficjalnym są tylko dwa słowa określające tę część damskiego ciała – piersi i biust. W potocznym aż roi się od synonimów, które nie zawsze nadają się do głośnego powtórzenia. Są mało eleganckie, bywają wulgarne i raczej nie kojarzą się z kobiecą delikatnością. Wbrew pozorom, stosowane są przez wszystkich – nie tylko prostolinijnych panów, ale także same zainteresowane. A to wymaga nie tylko sporej odwagi, ale i dystansu do siebie.
Dziś sprawdzamy, jak Polki nazywają swoje piersi. Przede wszystkim dlatego, że słowa znane z formalnej polszczyzny używane są wyjątkowo rzadko. Chyba, że przez lekarza lub w oficjalnej rozmowie. Między sobą nie zważamy na konwenanse i nagle pięknie brzmiący biust przemienia się w... O tym za chwilę.
Przed Wami 7 kobiet i 7 zupełnie różnych określeń tego samego. Które najczęściej pada z Twoich ust?
CYCKI
- Nie będę zbyt oryginalna, ale dla mnie to nie piersi, ale zawsze cycki. Nie uważam, żeby to słowo było wulgarne i kogoś obrażało. Zawsze się mówi „pokaż cycki”, a nie „pokaż piersi”. Nie wstydzę się tego określenia i zupełnie nie widzę sprawy. Nawet w rozmowach z mamą zawsze mówiłam, że bolą mnie cycki albo cycki mi wypadają z biustonosza, a nie, że biust. Słowo jak każde inne, więc nie ma się czego wstydzić – mówi o swoich językowych upodobaniach Marta.
WYMIONA
- Sama o swoich piersiach nigdy tak nie mówię, bo nie mam podstaw, ale zdarzyło mi się użyć takiego określenia. Czasami po prostu inaczej się nie da, bo biust niektórych kobiet nie przypomina nic innego. Piersi są zgrabne i na swoim miejscu, a wymiona już dawno sflaczały, wiszą i żyją własnym życiem. Brzydko to brzmi, ale ludzie mówią o wiele gorsze rzeczy i nikt afery nie robi. Nie ma co przesadzać, bo wymiona to normalne słowo występujące w słowniku i przynajmniej wiadomo, co oznacza – to teoria Gabrieli.
BUFORY
- Jak się nad tym zastanawiam, to śmiech mnie ogarnia, bo tak naprawdę nie wiem co to są te bufory. O ile kojarzę to bufor w liczbie pojedynczej to takie zabezpieczenie z przodu pociągu, ale dlaczego w tym przypadku używa się liczby mnogiej? Piersi są dwie, ale razem tworzą jeden bufor. Wychodzi na to, że to określenie raczej niepoprawne, ale zdarza mi się tak mówić. Często słyszałam je też z ust płci przeciwnej. Gdybym usłyszała, że sama mam bufory, to bym się nie obraziła. Na małe piersi tak się nie mówi – twierdzi Paulina.
ZDERZAKI
- Na pewno lepsze zderzaki, niż cycki. To drugie słowo brzmi jakoś tak brzydko i bez szacunku, a zderzaki – całkiem zabawnie. Na wykładzie albo w czasie rozmowy z ciotką pewnie bym powiedziała ładniej, ale przy normalnej wymianie zdań mogą być zderzaki. Nie oszukujmy się, bo nasz biust właśnie to przypomina facetom. Nagle taka wypukłość, która odgradza nas od świata. Można to też uznać za komplement, bo zderzaki muszą być spore, żeby je tak nazwać – taki synonim piersi proponuje Weronika.
WALORY
- Najładniejsze według mnie słowo opisujące piersi. Nie trzeba się go wstydzić, bo jest eleganckie. Aż miło się robi, kiedy ktoś powie o twoich walorach, a nie np. cyckach. Walor to coś dobrego, zaleta, twoja mocna strona. I tak należy patrzeć na swoje piersi, bez względu na to, jakiej są wielkości czy kształtu. Nie bez powodu mężczyźni tak lubią ich widok. Skojarzenie jak najbardziej pozytywne – zapewnia Agnieszka.
BIMBAŁY
- Próbuję zrozumieć, co to oznacza, ale nie za bardzo wiem. Akurat nie lubię tego słowa, ale czasami się słyszy, że kobieta ma niezłe bimbały. Skąd to się wzięło? Nie wiem. Chyba nie od słowa bimbać, czyli lekceważyć sobie, olewać temat? Nie widzę żadnego związku. Ewentualnie od bimbać czyli zwisać, ale to też raczej nie jest komplement dla damskiego biustu. Głupie to i korzystając z okazji chciałabym zaapelować, żeby nie używać słów, których się nie rozumie. Piersi to piersi, tak samo jak penis to penis. Każdy kolejny synonim brzmi zazwyczaj okropnie – dodaje kolejną propozycję Gabriela.
MLECZARNIA
- Nie to, że od kogoś to usłyszałam. Mnie samej zdarza się mówić, że mam mleczarnię i nie czuję się urażona. Inne kobiety chyba też nie powinny. Może nie brzmi to najbardziej zgrabnie, ale czym innym są kobiece piersi, jeśli nie narządem do karmienia potomstwa mlekiem? Z biologicznego punktu widzenia chodzi tylko o to – uzupełnia Marta.
Dodasz coś od siebie?