W krajach wysoko rozwiniętych - uważane za przykrą konieczność, w Polsce bywają powodem do dumy. Mowa o stałych aparatach ortodontycznych. Metalowe rusztowanie, które zakłada się nawet na kilka lat, przynosi świetne rezultaty. W ten sposób udaje się wyprostować nawet najbardziej krzywy zgryz. Niestety, taka przyjemność to koszt kilku, a nawet kilkunastu tysięcy złotych.
Drogo? Niektórzy postanowili uzyskać ten sam efekt za znacznie mniejsze pieniądze. Wśród młodzieży coraz większą popularnością cieszą się aparaty wykonane i założone własnoręcznie. Choć „aparat” to za dużo powiedziane, bo zazwyczaj ogranicza się do kawałka sznurka, gumki lub nitki dentystycznej. Młodym ludziom wydaje się, że w ten sposób można pozbyć się np. diastemy (przerwy między zębami).
W Internecie aż roi się od porad, jak poprawić swój uśmiech domowymi metodami. To może się jednak wyjątkowo źle skończyć...
Wiele wskazuje na to, że główną propagatorką tej mody jest vlogerka z Norwegii, Stine Hofstad. Nastolatka już 3 lata temu opublikowała na YouTube nagranie, w którym pokazała własny sposób na diastemę. Twierdzi, że udało jej się pozbyć przerwy między zębami dzięki... nitce dentystycznej. Regularnie obwiązywała nią zęby.
Co na to dentyści? Są przerażeni pomysłowością nastolatków. Ich zdaniem to prosta droga ku temu, by za kilka lat nie mieć już własnych zębów. W samych Stanach Zjednoczonych odnotowano już kilka przypadków, kiedy zęby ofiar tego trendu zwyczajnie wypadały. W Tajlandii mówi się nawet o przypadkach śmiertelnych.
Mimo wszystko, niektórzy nadal próbują... Zobaczcie kilka odważnych i efekty uboczne!
A tak może się skończyć obwiązywanie zębów sznurkami lub inną gumką.