Od zawsze jesteśmy uczone tego, że należy się dzielić. Jeśli posiadasz coś, co może się przydać także komuś innemu – nie bądź samolubna. Nic na tym nie stracisz, a zyskasz sympatię. Brzmi bardzo szlachetnie i w większości przypadków popłaca, ale istnieją także sytuacje, kiedy może Ci to wręcz zaszkodzić. Osobie korzystającej z pomocy także, nawet jeśli miałaś wyłącznie dobre zamiary.
Dla większości z nas sprawa jest jasna, ale niektórym trzeba o tym przypomnieć. Skoro ryzykowne może być picie z jednej butelki lub szklanki, równie niebezpieczne może okazać się wspólne korzystanie z innych przedmiotów, które mają bezpośredni kontakt z naszym ciałem. W tym szczególnym przypadku warto wziąć sobie do serca zasadę ograniczonego zaufania, by później nie żałować.
Udostępnianie innym tych rzeczy może się zakończyć w najlepszym wypadku drobną infekcją, a w najgorszym - nawet ciężką chorobą i śmiercią – ostrzega BuzzFeed. Chyba nie warto?
fot. unsplash.com
KOSTKA MYDŁA
Czasami zdarza się, że korzystacie z tego samego mydła w czasie wspólnego wypadu na basen albo ktoś odwiedza Cię w domu i sięga po nie do mydelniczki przy umywalce. Wydaje się, że nie ma w tym nic groźnego, bo kosmetyk ten ma na celu oczyszczenie dłoni, a nie rozprzestrzenianie chorób. Efekty bywają jednak różne i nawet na antybakteryjnym mydle gromadzą się szkodliwe bakterie i wirusy. Zwłaszcza, jeśli kostka spoczywa w wilgotnej i brudnej mydelniczce. W najlepszym wypadku może się to skończyć grypą żołądkową, ale niewykluczone są groźniejsze zakażenia.
fot. pexels.com
RĘCZNIK
Pozostajemy w łazience i bierzemy pod lupę niepozorny kawałek chłonnego materiału. Na pierwszy rzut oka nic nam nie grozi, ale taka bezmyślność może nas sporo kosztować. Nawet jeśli udostępniamy swój ręcznik znanej i wizualnie czystej osobie, nasza skóra narażona jest na niebezpieczeństwo. Wilgotny materiał to doskonałe podłoże dla infekcji grzybiczych, trądziku, a nawet zapalenia spojówek.
fot. pixabay.com
GOLARKA
Brzmi niebezpiecznie i każdy rozsądny człowiek powinien mieć tego świadomość. Niestety, czasami życzliwość okazuje się silniejsza od zdrowego rozsądku. Nie od dziś wiadomo, że wiele szkodliwych bakterii i wirusów rozwija się na naszej skórze i nigdy nie możemy mieć pewności, co znajduje się na ostrzach maszynki. Tym bardziej nie wie tego osoba postronna korzystająca z naszej golarki. Choroby dermatologiczne to najmniejszy problem w tym przypadku. Możliwe jest także (poprzez kontakt z krwią) zarażenie się wirusowym zapaleniem wątroby, a nawet wirusem HIV.
fot. pixabay.com
PĘSETA
O ile mydło, ręcznik czy golarkę można zrozumieć, tak ten niepozorny przyrząd teoretycznie nie pasuje do tej listy. Pęseta nie ma aż tak bezpośredniego kontaktu ze skórą, a tym bardziej z krwią. Czyżby? Lekarze nie mają wątpliwości, że to kolejny przedmiot, którym absolutnie nie powinniśmy się dzielić. Tylko przypomnij sobie, ile razy w czasie regulacji brwi musiałaś przebijać się przez powierzchnię naskórka, a po usunięciu włosa pojawiło się drobne krwawienie. To najlepszy sposób na to, aby zarazić się wirusowym zapaleniem wątroby typu C, a także wirusem HIV.
fot. pixabay.com
KOSMETYKI W SŁOICZKU
Krem, błyszczyk, wazelina – typ specyfiku nie ma większego znaczenia. Liczy się jego opakowanie. Każde włożenie palca do środka to przeniesienie kolejnych bakterii, które rozmnażają się w środku. Co za tym idzie, korzystanie z kosmetyków należących do kogoś innego oznacza smarowanie się zgromadzonymi przez niego zarazkami. W ten sposób możesz się zarazić paciorkowcami lub gronkowcami, które wywołują m.in. trądzik czy zapalenie mieszków włosowych.
fot. pixabay.com
DEZODORANT W KULCE
Kolejny specyfik, który ma bezpośredni kontakt z naszym ciałem. Nawet jeśli korzystasz z niego po dokładnym umyciu, na powierzchni skóry i tak pozostają bakterie. Te przechodzą na kulkę i jeśli pożyczysz dezodorant komuś innemu, bez problemu przeniosą się na niego. Ryzyko zakażenia jest znacznie mniejsze w przypadku antybakteryjnych antyperspirantów, ale niektóre kosmetyki tego typu to tylko pachnąca maź bez tego typu zabezpieczenia. Na nich zarazki mogą się swobodnie rozwijać.
fot. pixabay.com
POMADKA
Czasami lepiej zacisnąć zęby i przeżyć dzień z bezbarwnymi lub wysuszonymi wargami, niż narażać się na takie niebezpieczeństwo. Pożyczanie tego typu specyfików jest absolutnie zakazane. Nawet jeśli na ustach nie są widoczne drobne rany, wirus opryszczki i tak swobodnie się rozprzestrzenia.