Chciałabym zapytać o doświadczenia Czytelniczek w tym temacie. Może powinnam zmienić myślenie i zacząć cieszyć się z małych rzeczy? Pewnie tak, ale nie za bardzo mi to wychodzi. Ciągle pojawiają się jakieś przeszkody, które są dla mnie upokarzające. Jestem z moim chłopakiem od około roku. Dobrze się dogadujemy i fajnie nam się spędza razem czas, ale nie we wszystkim mogę na niego liczyć. Nie robimy niczego nowego. Każda „randka” wygląda tak samo. A wszystkiemu winne są pieniądze.
On się przyzwyczaił do roli biednego studenta. Nie wiem, chyba rzeczywiście nie zależy mu na pieniądzach. Pewnie dlatego, że nigdy ich nie miał, a i tak dobrze sobie radzi. Ma gdzie spać, ma dziewczynę, rodzice płacą rachunki i tak jest mu wygodnie. Tylko, że on jest na czwartym roku studiów i wreszcie powinien się usamodzielnić. Ma dużo wolnego czasu i mógłby zacząć pracować. Nie chce mu się, a ja z tego powodu cierpię.
Kiedy się spotykamy, to mamy dwie opcje – u niego w akademiku, albo u mnie w domu. Fajnie, ale nie na dłuższą metę. Co można robić w takich warunkach? Każdy wieczór wygląda tak samo. A jak ja wymyślę kino albo coś innego, to mówi, że jest spłukany i następnym razem. Ja nie mogę kupić biletów, bo on ma przecież swój honor. I tak trwamy od początku znajomości. Szczerze? To jest już dla mnie nudne i męczące.
Znajomi ciągle gdzieś wychodzą, a nawet wyjeżdżają. Jego nie stać nawet na PKS do Zakopanego, a co dopiero mówić o jakimś dłuższym wyjeździe. Musi być wielkie święto, żeby mnie wziął do McDonalda na jakiś mały zestaw za 12 zł. Chciałabym wreszcie poczuć się przy nim kobietą, a on wszystko organizuje tak, jakby miał 14 lat i chodził nadal do gimnazjum. Eh, ja bym się na jego miejscu wstydziła. Zrobiłabym wszystko, żeby dorobić. Jemu jest dobrze tak, jak jest.
Nie wiem z czego to wynika, bo na studiach radzi sobie świetnie, a w życiu nie ma żadnych ambicji. To nie wróży zbyt dobrze, bo on się z dnia na dzień nie zmieni. Jeśli miałabym z nim wiązać swoją przyszłość, to nie widzę tego w różowych barwach. Zawsze będzie taki niezaradny i spłukany.
Wstyd mi nawet o nim opowiadać, bo o czym tu mówić? Jedyna nasza rozrywka to oglądanie filmów na komputerze albo spacer. Bo za darmo. Na wszystkie moje propozycje reaguje tak samo – fajnie, ale mnie nie stać, więc musimy poczekać. Na co? Nie wiem.
Zastanawiam się, czy dalej się tak męczyć. Z jednej strony jest cudownym chłopakiem, ale z drugiej – zupełną niedorajdą życiową. Co robić?
Kamila