Żakiety z powiększonymi ramionami trafiły już do grona ponadczasowej klasyki i nikogo nie dziwi fakt, że wymienia się je obok takich cudeniek jak Chanel 2.55 czy Ray-bany. Po raz pierwszy wielką sławę zyskały zaledwie rok temu, gdy pojawiły się na wybiegu w wiosenno-letniej kolekcj Balmain i od razu otrzymały miano jednego z najlepszych projektów w historii tego francuskiego domu mody. Na jego punkcie oszalały gwiazdy na wszystkich kontynentach. Naczelna francuskiego „Vogue’a”, Carine Roitfield, zamówiła go kilka godzin po pokazie, a najszykowniejsze mieszkanki Hollywood – od Beyonce aż po Victorię Beckham – miesiącami stały w kolejce po ten nieprzyzwoicie drogi, zdobiony cekinami żakiet z maksiramionami, o którym rozpisywały się wszystkie liczące się magazyny modowe.
Jego twórcy, widząc tak ogromne zainteresowanie swoim dziełem, postanowili nie rezygnować z fasonu, który zapewnił im wspaniałą reklamę i milionowe zyski. Również jesienno-zimowa kolekcja pełna jest żakietów o powiększonej górze i wąskim, przylegającym do ciała dole. Tym razem jednak stylowo wystające ramiona stały się motywem przewodnim wszystkich projektów, wzbudzając tym ogólny zachwyt wytrawnych elegantek.
W efekcie, w kolekcji Balmain trudno się nie zakochać – jest tak rockandrollowa, zmysłowa i kobieca, że przestają nawet dziwić sumy, jakie przyszłoby nam zapłacić za choćby małe cacuszko tej marki. Na szczęście, są popularne sieciówki, które pozwalają nam obcować z wielkimi trendami za niewielkie pieniądze.
Tym razem jednak ostentacyjna inspiracja projektami Balmain nie cieszy – nieudaczne próby skopiowania wybiegowego fasonu kończą się komicznymi wariacjami na temat militarnego żakietu z demonstracyjnie złotymi guzikami i pseudopowiększonymi ramionami. Na Balmain wzorują się teraz wszyscy – Orsay, H&M, River Island, Topshop oraz Zara. Ta ostatnia zakochała się w kolekcji francuskiego domu mody po uszy, bez pardonu kopiując sztandarowe projekty na wiosnę. Wśród nich znalazły się słynne, biżuteryjne sandałki zapinane wokół kostki, które tak bardzo przypominały pierwowzór, że pod groźbą kary wycofano je z salonów na całym świecie.
W tym sezonie jednak Zara nie daje za wygraną i po raz drugi silnie inspiruje się trendami z wybiegu. I bardzo dobrze! Projekty hiszpańskiej sieciówki jako jedyne oddają klimat oryginalnej kolekcji Balmain, nie rażą słabym wykończeniem czy marną jakością tkanin. My jesteśmy bardzo na tak. Brawa!
Nadia Tyszkiewicz
Zobacz także:
To jeszcze nie kombinezon, ale już nie bielizna. Mowa o body, które szturmem zdobywa wybiegi, pretendując do tytułu najmodniejszej kreacji sezonu!
Szpilki na co dzień – tak czy nie?
Wysokie obcasy wzbudzają ogólny zachwyt, ale są piekielnie niewygodne…