Szperałam ostatnio w szpargałach mamy i znalazłam jej portmonetkę, której pewnie używała, gdy była na studiach. Niebieska, w białe grochy, nie wygląda na swoje 30 lat. Od razu ją zabrałam i zastosowałam jako idealny dodatek na imprezy. Do tej pory, idąc do klubu, taszczyłam ze sobą ogromny portfel, musiałam przez to darować sobie kopertówki. W ostatni piątek przetestowałam maminą portmonetkę – sprawdziła się idealnie.
Wrzuciłam trochę pieniędzy, parę monet i kartę – było wspaniale!
Jeśli nie macie portmonetki po mamie, to bardzo fajne robi Olga Berg. Wystarczy zamówić w Internecie albo przejść się po sklepach. Kupioną zawsze można przerobić i udoskonalić na własny użytek.