Edyta Górniak zapowiadała się na wielką diwę, próbowała swoich sił nawet za granicą. Jak to jednak bywa w polskim show-biznesie, na próbach się skończyło. Teraz znowu jest o niej głośno dzięki zasiadaniu w jury programu „Jak oni śpiewają?”.
Dzięki udziałowi w show możemy oglądać aktorskie popisy i stylistyczne wpadki gwiazdy. Kreacja piosenkarki w programie jest dramatyczna - częste łzy i płacze - emocje aż wylewają się z ekranu. Czy ma szansę na Oscara, niech oceni Tomasz Raczek, ja ocenię jej garderobę.
W odcinku z 17 maja Edzia, strojem a’ la Indianka z plemienia Siuksów albo Apaczów, nawiązała do swojego ulubionego filmu „Pocahontas”. Artystka na głowę założyła rzemykową opaskę z masą nitek, piórek i koralików. Aby podkreślić tę orgię barw, oczy miała "podbite" na niebiesko. Na bal w przedszkolu pasowałoby idealnie, może nawet zgarnęłaby pierwszą nagrodę, gdyby nie miała prawie 40 lat.
Na górę Edyta założyła luźną, półprzezroczystą bluzkę, nawiązującą do reszty stroju. Możliwe nawet, że była to sukienka przepasana przez środek tandetnym skórzanym paskiem, zapewne kupionym na bazarku. Aby zakryć bieliznę, Górniak założyła jeansowe krótkie spodenki - drobny akcent infantylności.
Masywne nogi gwiazdy, ładnie natłuszczone i świecące, nadawały jej szlachetności indiańskiej księżniczki. Buty, zgodnie z uwielbieniem czerwonoskórych do koralików, stanowiły dalszą część stylizacji z opaski. Generalnie strój tworzył spójną całość.
To nie pierwsza wyprawa Edyty w rejony stepów Ameryki Północnej. Diwa ma na swoim koncie także podróż do Palestyny i udekorowanie sukni arafatkami.
Edzia walczy dalej, czekamy na kolejne stroje z przedszkolnego balu dla infantylnych gwiazd i gwiazdeczek.:)