Stylista Paris Hilton chyba definitywnie rzucił pracę, bo przyszła spadkobierczyni hotelowego imperium ostatnio bardzo się zapomina... Podejrzewamy, że gwiazdka postanowiła walczyć z wizerunkiem megabezguścia (jaki zresztą sama wykreowała) i próbuje trochę przystopować z modowymi eksperymentami.
Niestety, mimo że Paris chciała dobrze, wyszło źle. Kopiowanie stylu koleżanek po fachu to zdecydowanie jedna z najgorszych wpadek, jaka może się przydarzyć celebrytce „takiego formatu”.
Pierwszą modową gafę (oczywiście w tym miesiącu) Hiltonówna zaliczyła na imprezie Victoria’s Secret. Pojawiła się tam w czarnej sukience ozdobionej frędzlami, w której kilka dni wcześniej publicznie zaprezentowała się aktorka, Vanessa Hudgens. Porównanie obu gwiazdek, niestety, nie wyszło na korzyść Paris, która skutecznie przytłoczyła swój strój obłędną liczbą tandetnych dodatków.
Nie minął tydzień i już media obiegła wiadomość, że panna Hilton znów naśladuje swoje koleżanki. Tym razem padło na prezenterkę MTV, Vanessę Minillo i jej kobaltową sukienkę projektu Tracy Reese. Na nieszczęście, upodobała ją sobie również Paris, która dumnie paradowała w kusej kreacji po nowojorskich salonach. Pocieszeniem dla Vanessy mógł być tylko fakt, że jako brunetka zdecydowanie lepiej prezentuje się w intensywnych odcieniach granatu.
Jak łatwo się domyślić, po kilkunastu dniach Paryż znowu (nie) zaskoczyła nas stylizacją a’ la inna gwiazda, w tym wypadku a’ la Phoebe Price. Dla odmiany, Hiltonówna zaprezentowała się dużo lepiej w kolorowej sukience wyszywanej cekinami niż rudowłosa aktorka. Jesteśmy prawie pewne, że ktoś doradził jej, aby tuż przed wyjściem z domu pozbyła się wszystkich, niepotrzebnych dodatków...
A co wy sądzicie na temat kopiowanych wcieleń Paris Hilton?