2 kwietnia odbyła się premiera filmu „Generał – zamach na Gibraltarze”. Nie było tu wielkiej fety, jak chociażby przy okazji promocji TVN-owskiego hitu „Kochaj i tańcz”, ale nie ma się czemu dziwić - historyczne produkcje cieszą się znacznie mniejszym powodzeniem wśród polskich kinomanów niż komedie romantyczne. Brak splendoru i przysłowiowych fajerwerków zniechęcił chyba większość gwiazd do pojawienia się na tej imprezie. Zabrakło więc gorących twarzy i wielkich sław, a wśród bardziej znanych gości można było wypatrzyć jedynie Marietę Żukowską i Dorotę Deląg. Ta druga wydaje się być bardzo zdesperowana – ostatnio nie opuszcza żadnego bankietu, chwytając się każdej deski ratunku, aby tylko zaistnieć w mediach. Chyba skutecznie, skoro trafia dzisiaj pod modową lupę Papilota... Ciekawe tylko, czy wygra w starciu o miano tej lepiej ubranej z Marietą Żukowską?
Generalnie, strój Doroty należy ocenić na plus – jest modnie, niebanalnie i drapieżnie. Niestety, taka kompozycja o wiele lepiej sprawdziłaby się podczas weekendowych zakupów niż na premierze filmu! Owszem, uwielbiamy niecodzienne połączenie sportowego szyku i miejskiej elegancji, ale tym razem tego pierwszego jest tu zdecydowanie za dużo. Musimy jednak uczciwie przyznać, że do sukcesu brakowało naprawdę niewiele – płaskie, zamszowe kozaczki wystarczyłoby zastąpić wysokimi platformami, a przecierane jeansy w stylu dziewczyny z sąsiedztwa - czarnymi spodniami z połyskującego materiału. Z taką bazą świetnie skomponowałaby się kwiatowa bluzka Doroty (brawa!), kopertówka w gadzi deseń oraz oryginalny pasek w stylu vintage (ciekawe, gdzie można znaleźć takie cuda?).
Marieta Żukowska z pewnością lepiej poradziła sobie z dobraniem odpowiedniego stroju. W małej fioletowej (z Zary) z efektownym, geometrycznym paskiem na wysokości talii wyglądała elegancko i dziewczęco. Doskonałym uzupełnieniem tej niezwykłej kreacji była różowa kopertówka oraz granatowe szpilki. Jednak prawdziwe oklaski należą się jej za odważny makijaż w wesołych, wiosennych kolorach – połączenie żółci na oczach i czerwieni na ustach wygląda bardzo intrygująco!
Naszym zdaniem, strój Mariety to strzał w dziesiątkę i jesteśmy mile zaskoczeni, że ta młodziutka aktorka już po raz kolejny udowodniła, że wie, na czym polega szyk i klasa. Dorocie Deląg nie mamy za złe tej małej wpadki, bo rozumiemy, że jako gość, a nie odtwórca chociażby trzecioplanowej roli w filmie, wyszła z założenia, że nie musi się za bardzo starać, a na czerwonym dywanie może się zaprezentować tak, jak podczas wycieczki po centrum handlowym...
Zobacz także: