Liczba ślubów na świecie drastycznie spada. Nie oznacza to, że przestaliśmy się kochać i myśleć o stabilizacji, ale coraz częściej nie potrzebujemy do tego dokumentu potwierdzającego legalność związku. Życie „na kocią łapę” przestało być powodem do wstydu, a zaczęło być codziennością. W minionym roku przysięgę małżeńską złożyło mniej, niż 200 tysięcy par w Polsce. To najniższy wynik od zakończenia II wojny światowej. Obyczaje w tym względzie zmieniają się od lat, ale aktualną sytuację określa się już mianem „kryzysu małżeństwa”.
Okazuje się jednak, że jeśli już decydujemy się na ślub, to w większości trzymamy się tradycji. Chociaż nowoczesność coraz śmielej wkracza do kolejnych dziedzin naszego życia, w tym przypadku stawiamy na sprawdzone wzorce. Wciąż uważamy, że wieczór panieński to zabawa wyłącznie dla kobiet, a nie koedukacyjna impreza ze znajomymi obydwu płci. Nadal doceniamy rolę ojca, który prowadzi nas do ołtarza, a także zgadzamy się z tym, że za ślubne finanse powinna odpowiadać przede wszystkim rodzina panny młodej.
I mówią nam o tym badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych, które utożsamiamy z coraz mniejszym szacunkiem do tradycji. Jeśli na Zachodzie przywiązuje się tak wielką wagę do poszczególnych ślubnych obyczajów, to w Polsce tym bardziej. Czas porównać nasze poglądy ze zdaniem większości...
BIAŁA SUKNIA
Chociaż wygląd to nie wszystko, ślubna kreacja wzbudza zawsze ogromne emocje. Okazuje się, że nie tylko panny młodej, która chce się zaprezentować z najlepszej strony, ale także zainteresowanego tematem mężczyzny. Czy suknia powinna być zawsze biała? W tym względzie nie ma dobrej odpowiedzi. 54 procent ankietowanych uważa, że tak, a 46 proc. - nie.
RACHUNKI
W większości krajów naszego kręgu kulturowego przyjęło się, że to rodzice panny młodej wydają córkę za mąż i z tego powodu powinni wziąć na siebie cały finansowy ciężar uroczystości. Przez lata była to silnie obecna tradycja, z którą nikt nie starał się dyskutować, ale od jakiegoś czasu widoczna jest zmiana. Rodziny państwa młodych zazwyczaj dzielą wydatki po połowie, część wykładają sami nowożeńcy. Z obyczajem finansowania wesela przez rodziców panny młodej zgadza się 53 proc. badanych, przeciwnego zdania jest 47 proc.
OJCIEC PROWADZĄCY DO ŚLUBU
Obyczaj raczej mało kontrowersyjny, choć zdarzają się głosy, że to przejaw instrumentalnego traktowania kobiety. Ojciec jako osoba przekazująca córkę w ręce innego mężczyzny ma rzekomo podkreślać swoją władzę. Większość z nas widzi to zupełnie inaczej – aż 84 procent ankietowanych popiera ten zwyczaj, w tym 44 proc. nie widzi innej możliwości.
WIECZÓR PANIEŃSKI
W ostatnich latach można zaobserwować trend, który de facto likwiduje tradycyjne wieczory panieńskie i kawalerskie. Pary wspólnie organizują imprezy dla swoich znajomych. Okazuje się, że to jednak rzadkie zjawisko – wciąż lubimy świętować w towarzystwie wyłącznie swoich koleżanek. Wieczór panieński tylko dla kobiet popiera 74 proc. badanych.
NOC PRZED ŚLUBEM
Nawet jeśli para młoda od dawna mieszka ze sobą pod wspólnym dachem, większość stara się pielęgnować obyczaj, który nakazuje spędzenie ostatniej nocy przed ślubem z dala od siebie, czyli najczęściej u swoich rodziców. Ten zwyczaj spotyka się ze zrozumieniem 71 proc. ankietowanych.
OŚWIADCZYNY
Chociaż świat idzie do przodu, w tym względzie pozostajemy bardzo staroświeccy. Oświadczyny traktujemy na tyle poważnie, że liczymy się także ze zdaniem rodziców. Za słuszne uważają to zarówno proszone o rękę kobiety, jak i proszący panowie. Dla 70 procent badanych jest to coś zupełnie naturalnego.
CZYSTOŚĆ DO ŚLUBU
Na pytanie, czy warto zachować czystość do ślubu, odpowiedź w dzisiejszych czasach powinna być tylko jedna – nie. Młodzi w większości nie przywiązują do tego wagi. Przynajmniej tak nam się wydawało... Ankietowani nie zajęli jasnego stanowiska. Głosy rozłożyły się niemal dokładnie po połowie, z małą przewagą zwolenników dziewictwa aż do ślubu (51 do 49 proc.). Wierzycie, że aż połowa zakochanych czeka na noc poślubną?
PIERŚCIONEK ZARĘCZYNOWY
Na ten temat jest tyle teorii, ilu zakochanych. Najczęściej spotykanym poglądem jest wymaganie, aby pierścionek kosztował przynajmniej równowartość 1-2 pensji mężczyzny. Im więcej, tym lepiej, bo wtedy rzekomo bardziej kocha. Na szczęście większość z nas nie utożsamia miłości z pieniędzmi i aż 66 procent badanych nie zgadza się z tą praktyką. Ich zdaniem cena nie gra żadnej roli i wręcz nie powinna być zbyt wysoka.