W dyskusjach na forach internetowych nie brakuje zwolenniczek i przeciwniczek ślubów cywilnych. „Ja się na niego zdecydowałam i było bardzo fajnie. Ceremonia trwała kwadrans, potem sesja fotograficzna na mieście i obiad dla najbliższej rodziny. Skromnie, kameralnie, zaprosiliśmy tylko te osoby, które chcieliśmy. Od tego czasu minęło już dziesięć lat i jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, a znam wiele par, które z pompą brały ślub kościelny, miały wesele na 100 gości, a teraz są już po rozwodzie” – pisze Blanka.
„Gdy zdecydowaliśmy się na ślub cywilny, nasze rodziny bardzo się burzyły. Bo to wstyd przed innymi, bo przecież powinnam iść w białej sukni do ołtarza. Na szczęście nie ulegliśmy. Ceremonia odbyła się w pięknym zabytkowym spichlerzu. Trwała krótko, towarzyszyli nam tylko najbliżsi, a nie ciotki i wujkowie, których nawet nie widziałam wcześniej na oczy. Za pieniądze, które wydalibyśmy na tradycyjne weselicho, spędziliśmy dwa tygodnie na rajskich Malediwach” – przekonuje Ewa.
„Ślub kościelny też można brać bez wesela i w kameralnym gronie. Nie wiedzę nic romantycznego w wygłaszaniu przysięgi przed byle urzędasem” – twierdzi tymczasem Zuzanna i dodaje: „Taki ślub właściwie nic nie znaczy, to żadne zobowiązanie. Chyba jest dobry tylko dla faceta, który spotyka później młodszą i ładniejszą kobietę i może bez problemu uwolnić się od żony”.
Dyskusję podsumowuje Karolina. „Nieistotne jaki ślub się bierze. Ważna jest osoba, z którą decydujemy się związać” – twierdzi i trudno nie przyznać jej racji.
Miesiąc miodowy: 6 idealnych miejsc na podróż poślubną
Nie zmienia to jednak faktu, że coraz więcej par decyduje się na zawarcie małżeństwa przed urzędnikiem stanu cywilnego. Z analiz demografów z Uniwersytetu Łódzkiego wynika, że w ciągu ostatnich 15 lat liczba małżeństw kościelnych zmniejszyła się o 10 proc. Ich odsetek spada zarówno na laickim zachodzie kraju, jak i na wciąż mocno wierzącym Podkarpaciu.
Zdaniem specjalistów wiele osób rezygnuje ze ślubowania w kościele, ponieważ chcą sobie zostawić bezpieczną furtkę, w razie gdyby ich związek się nie powiódł. Unieważnienie małżeństwa sakramentalnego jest bowiem znacznie trudniejsze niż zwykły rozwód cywilny, a dla sądu kościelnego niewystarczającym argumentem może być nawet zdrada partnera czy stosowana przez niego przemoc wobec kobiety lub dzieci. Dlaczego? Ponieważ sąd kościelny nie przerywa małżeństwa, ale ewentualnie uznaje, że nigdy nie zostało zawarte, na co wpływają przesłanki pojawiające się już wcześniej, zanim młoda para stanęła przed ołtarzem.
Fot. Thinkstock
Problemy z unieważnieniem małżeństwa zawartego w kościele miała m.in. popularna aktorka Katarzyna Skrzynecka, która w 2009 r. wzięła ślub cywilny z Marcinem Łopuckim, trenerem fitnessu, jednak do pełni szczęścia brakowało jej uregulowania kwestii poprzedniego związku ze Zbigniewem Urbańskim.
Kościelna procedura trwała blisko sześć lat. „Moja sprawa została już pomyślnie zakończona i myślę, że zarówno ja, jak i były mąż będziemy mogli sobie niezależnie swoje życia układać” – cieszyła się aktorka w rozmowie z magazynem „Dobry Tydzień”.
Zobacz także: 30 rzeczy, które drażnią gości weselnych
Fot. Wikipedia
Mniejszy entuzjazm wykazał jednak Urbański. „Jestem zaskoczony, że stwierdzenie nieważności małżeństwa zostało orzeczone bez mojego udziału. Ani razu nie pojawiłem się tam w czasie procesu, nie złożyłem wyjaśnień. W ogóle nie otrzymałem w tej sprawie żadnego pisma” – tłumaczył w „Twoim Imperium”.
Takich kłopotów nie mają pary, które decydują się na ślub cywilny. Jakie jeszcze zalety ma to rozwiązanie?
Potężnym problemem dla większości par planujących usankcjonowanie związku są koszty ślubu i wesela. W polskiej tradycji utarło się, że im więcej wydamy na te uroczystości, tym lepiej będziemy je wspominać. Dlatego, jak wynika z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP, aż 73 proc. ankietowanych zwleka ze ślubem z powodów finansowych. Większość ludzi czeka na poprawę poziomu domowego budżetu, by na ten jedyny dzień w życiu wydać nierzadko sporą sumę pieniędzy, w myśl zasady „postaw się a zastaw się”. Niektórzy decydują się nawet na zaciąganie kredytów, aby wesele było na miarę ich pozycji społecznej oraz zapadło w pamięci rodziny i znajomych.
Fot. Thinkstock
A jeśli nie chcemy ponosić takich kosztów? Rozwiązaniem staje się ślub w urzędzie stanu cywilnego, za który wnosimy tylko opłatę w wysokości niespełna 100 zł. Odpada też konieczność opłacania wystroju wnętrza czy organisty.
W ten sposób zaoszczędzimy również na innych wydatkach, które wiążą się ze ślubem kościelnym, np. bardzo kosztownej zwykle sukni. Do urzędu możemy pójść zarówno w krótkiej seksownej spódnicy, jak i długiej wytwornej kreacji. Ważne, by założyć to, w czym czujemy się dobrze.
Urzędnik stanu cywilnego może udzielić ślubu w miejscu wybranym przez młodą parę, co na pewno zainteresuje pary marzące, by powiedzieć sobie „tak” na plaży czy w pięknym parku. Jednak warto pamiętać, że wtedy rosną koszty uroczystości, a sam urząd zainkasuje tysiąc złotych.
Niektórzy biorą ślub nawet za granicą, np. w polskich placówkach dyplomatycznych. Rok temu w ambasadzie w Lizbonie aktorka Kamilla Baar pobrała się z Piotrem Kochańskim. Na tę wyjątkową chwilę wybrali Lizbonę, bo uważają to miasto za jedno z najpiękniejszych na świecie.
Fot. Thinkstock
Ślub cywilny wiąże się zwykle z mniejszą liczbą gości i skromniejszym weselem, które stanowi największy udział w kosztach ponoszonych przez młodą parę. Decydując się na kameralne przyjęcie w restauracji, nie musimy też „bukować” sali z rocznym wyprzedzeniem.
Przy licznych zaletach ślubu cywilnego, dla wielu kobiet marzeniem pozostaje pójście do ołtarza. W takiej ceremonii chciałaby wziąć udział m.in. Maryla Rodowicz, która ponad 30 lat temu wzięła ślub cywilny z Andrzejem Dłużewskim. Jednak mąż nie chce zgodzić się na uroczystość w kościele. „Mąż zrobił wyliczenia i cały mój scenariusz z wymarzonym ślubem spalił na panewce” – wyznała gwiazda w rozmowie z „Faktem”.
Zobacz także: Ostrzegawcze sygnały świadczące o tym, że twój związek wpędza cię w... depresję!
RAF