Panna młoda ciągnęła swoją miesięczną córeczkę na trenie sukni ślubnej!

Twierdziła, że dziewczynka była bezpieczna, bo otaczała ją... miłość Chrystusa. Najgorsza matka świata?
Panna młoda ciągnęła swoją miesięczną córeczkę na trenie sukni ślubnej!
03.06.2014

Do podobnych sytuacji dochodzi coraz częściej, także w Polsce. Coraz więcej panien młodych ubranych w białe suknie niewiele ma wspólnego z tradycyjnie pojętą niewinnością. Nieślubne dzieci stają się chlebem powszednim i uczestniczą w ceremonii ślubnej swoich rodziców. To zupełne odwrócenie obyczajów, ale tak się po prostu zdarza. Nie ma w tym nic dziwnego i szokującego. Pod warunkiem, że mama na ślubnym kobiercu zachowa zdrowy rozsądek.

Tego najwyraźniej zabrakło pewnej Amerykance, która zszokowała opinię publiczną swoim zachowaniem. Problemem nie był oczywiście fakt, że urodziła dziecko na niecały miesiąc przed złożeniem przysięgi małżeńskiej, ale to, w jaki sposób noworodek uczestniczył w tej uroczystości. Maleńka dziewczynka została umieszczona na trenie sukni ślubnej i przeciągnięta po podłodze kaplicy.

Panna młoda, Shona Carter-Brooks, teraz musi się z tego tłumaczyć. I robi to w wyjątkowo absurdalny sposób, bo tak głupiego pomysłu raczej trudno bronić. Wciąż twierdzi, że dziecku nic nie groziło i absolutnie nie żałuje swojej decyzji.

Shona Carter-Brooks

Aubrey - miesięczna dziewczynka, którą umieszczono na trenie sukni ślubnej.

Shona Carter-Brooks

Pomysłowa mama, kiedy była jeszcze w ciąży.

Shona Carter-Brooks

W dniu ceremonii ślubnej w protestanckiej kaplicy.

Shona Carter-Brooks

Noworodek na trenie sukni ślubnej.

Kiedy sprawa wyszła na światło dzienne i nazwisko pomysłowej mamy stało się publicznie znane, Shona musiała zmierzyć się z falą krytycznych komentarzy na Facebooku. Wielu zarzucało jej nieodpowiedzialność. Jej córeczka, Aubrey, w każdej chwili mogła zsunąć się z sukni lub zostać poparzona. Przeciąganie skóry po wykładzinie kończy się nieprzyjemnymi obrażeniami.

Kobieta całą winą za zamieszanie obarczyła media, które żerują na ludzkich emocjach i stworzyły problem, którego nie ma. Twierdzi, że może robić wszystko i wszędzie, pod warunkiem, że opiekuje się nią Jezus. Jej córeczka była bezpieczna, bo otaczała ją miłość Chrystusa. Swój pomysł określiła mianem „epickiego”.

Mamy nadzieję, że całe to zamieszanie czegoś ją nauczy. Zobaczcie nietypowy „dodatek” do sukni z bliska...

Polecane wideo

Komentarze (46)
Ocena: 4.57 / 5
Anonim (Ocena: 5) 06.06.2014 20:35
debilka przez duże D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 4) 04.06.2014 22:36
nie wygląda to niebezpiecznie, jednak pomysł głupi. idzie panna młoda, a z tyłu jak na szmacie do podłogi sunie dziecko.. mogłaby na rękach ponieść ładnie ubrane, jeżeli chciała, żeby dzieciak w pełni uczestniczył w ceremoni
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 04.06.2014 11:59
Debilka i jej maz takze. Powinni jej odebrac pr awa rodzicielskie. Dziecko to nie zabawka ani ozdoba . Powinna je zaniesc na rekach...
odpowiedz
Esterka (Ocena: 3) 04.06.2014 11:46
Czemu miała służyć ta żywa "broszka" ?? Jeśli takie głupie rzeczy robi z córeczką na oczach wszystkich aż strach myśleć jakie głupoty mogą jej przyjść do głowy gdy będzie sama z dzieckiem... Powinna przejść badania...
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 04.06.2014 10:38
wlasnie nie przesadza, bo serio raczej nic sie nie moglo dziecku stac. suknia jest bardzo gruba, panna szla wolno. tylko jak to wyglada? dziecko ciagnie sie po podlodze?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie