Gdy młoda kobieta wyobraża sobie swoje zaręczyny, schemat zazwyczaj jest podobny: ukochany mężczyzna klęka przed nią, wyciąga wspaniały pierścionek, wyznaje jej miłość i prosi o rękę. Im romantyczniej, tym lepiej.
Ale nie zawsze jest idealnie. Zdarza się, że ten jeden z najważniejszych dni w życiu kobiety okazuje się… kompletną klapą. Nie można bowiem określić inaczej oświadczyn w publicznej toalecie, na Facebooku czy na drzwiach od garażu.
Trudno stwierdzić, co kierowało bohaterami dzisiejszej fotogalerii, że zdecydowali się poprosić ukochaną o rękę w tak… zły sposób. Nasza odpowiedź na takie oświadczyny brzmiałaby NIE. A Twoja?
Fot. viralka.pl
Oświadczyny w publicznej toalecie. Przy świadkach... w kabinie.
Fot. viralka.pl
Pomieszanie z poplątaniem
Fot. viralka.pl
„Niemal 30 lat temu mój ojciec oświadczył się mojej mamie, kiedy akurat zmywała naczynia. Kiedy razem z Breeze poszliśmy do niej po błogosławieństwo, zastrzegła, że moje oświadczyny mają być lepsze. Mam nadzieję, że takie właśnie będą. Breeze, czy zechcesz być moją żoną”.
„Na Facebooku? Serio?? Jeśli to oznacza, że kochasz mnie w takim samym stopniu, w jakim siedzę w internecie, to tak”.
Fot. viralka.pl
Nie ma to jak pytanie i odpowiedź na drzwiach od garażu…
Fot. viralka.pl
Pierścionek zamiast panierki
Fot. viralka.pl
Zaręczyny w toalecie. Romantycznie!
Fot. viralka.pl
Ten smak łączy ludzi…
Fot. viralka.pl
Pierścionek w burgerze. Smacznego!
Fot. viralka.pl
„Jestem ginekologiem, a moja ukochana była moją pacjentką. Przychodziła do mnie na wizyty i zakochaliśmy się w sobie. Podczas kontrolnego badania udałem, że coś wyciągam z jej waginy. Potem pokazałem jej pierścionek i zapytałem, czy za mnie wyjdzie. Powiedziała tak i jesteśmy bardzo szczęśliwi!”
Fot. viralka.pl
Powiedz tak, a potem skosztuj mleka prosto od krowy…