Przyjęło się mówić, że panna młoda jest najpiękniejszą kobietą na weselu, ale to stwierdzenie w wielu przypadkach mija się z prawdą. Chociaż kobiety w dniu ślubu mają ten charakterystyczny błysk w oku i wyczuwa się od nich szczęście, nie zawsze prezentują się dobrze. Winny jest zły dobór sukni, niestaranny makijaż, niedopasowana fryzura oraz wiele innych szczegółów, które mają znaczenie.
Panna młoda w dniu zamążpójścia znajduje się pod obstrzałem oczu. Wszystkie zaproszone kobiety uważnie lustrują jej kreację i ogólną prezentację. Każda, najmniejsza nawet wpadka, nie pozostanie niezauważona. Również pan młody jest żywo zainteresowany wyglądem swojej wybranki. Faceci nie przyznają się do tego otwarcie, ale tworzą swoją wizję i nierzadko bywają rozczarowani tym, jak ubrała się i uczesała panna młoda.
O wrażenia z dnia ślubu zapytałyśmy znajomych mężczyzn. Znalazłyśmy też kilka wypowiedzi na forach internetowych. Wynika z nich, że oblubieńcy mają sporo zastrzeżeń... Wszystkie imiona wypowiadających się facetów zostały zmienione.
Moja żona wymyśliła sobie, że założy do ślubu doczepy z naturalnych włosów. Fryzjerka przytwierdziła je jednak tak nieumiejętnie, że widać było które są jej, a które nie. Podczas wesela P. pytała mnie, jak wygląda, a je ciągle powtarzałem, że pięknie. Nigdy jeszcze tak nie nakłamałem.
Zawsze ceniłem w S. skromność i prostotę w sposobie ubierania się, ale w dniu ślubu oczekiwałem czegoś wystrzałowego. Ona tymczasem założyła skromną, białą sukienkę przed kolano, nie miała żadnych ozdób we włosach, żadnej biżuterii. Wyglądała po prostu ubogo i wszystkie dziewczyny ją przyćmiły.
Zobacz także: Najpiękniejsza panna młoda PLUS SIZE w historii: Idealnie dobrała kreację ślubną do swojej figury! (Koniecznie zobaczcie)
Fot. iStock.com
Kocham swoją żonę, żeby nie było, ale w dniu ślubu oczekiwałem czegoś innego. Wiem, że ona się starała i to jest najważniejsze, jednak nie wyszło. K. chodziła do solarium i na koniec przypominała skwarkę. Razem z czarnymi włosami efekt był nieciekawy. Zupełnie nie wiem, skąd przyszedł jej do głowy ten pomysł. Przed ślubem nie widzieliśmy się przez trzy tygodnie, inaczej wyperswadowałbym go jej. Oczywiście powiedziałem, że wygląda pięknie. Nie chciałem, aby było jej przykro.
Moja żona źle wybrała suknię. Nie pytała mnie o zdanie, a ja sam nic jej nie mówiłem. A. ma potężne ramiona, więc w sukni z gorsetem nie prezentowała się dobrze. Poza tym ogólnie miałem wrażenie, że kreacja jest odrobinę za ciasna. Nie wiem, może trochę przytyła... Zwłaszcza na zdjęciach jej ramiona wyszły nieładnie.
Zawsze byłem fanem włosów mojej żony. Naturalne, długie, blond. Wygląda jak rusałka. Dlatego oczekiwałem jeszcze lepszego wyglądu w dniu ślubu. Niestety jej fryzura przypominała hełm z dziwnych zawijasów. Głowa wyglądała na dwa razy większą niż normalnie. M. zdradziła mi na weselu, że nie jest zadowolona z fryzury i na próbnych czesaniach wyglądała inaczej. Spytała też, czy mi się podoba. Skłamałem, że wygląda pięknie.
Fot. iStock.com
Jej wygląd byłby perfekcyjny, gdyby nie makijaż. O. zawsze malowała się mocno, ale to, co zaprezentowała w dniu ślubu, było przesadą. Rozumiem, że zdjęcia, kamera, kilka godzin zabawy... ale przy zbliżeniu dało się zauważyć tę wielowarstwową tapetę. Wierzcie mi, nie przesadzam. Oczywiście nie pisnąłem słowa.
Moja żona jest drobniutka. Ma 158 cm wzrostu, a do tego jest bardzo szczupła. Uparła się na suknię w stylu księżniczki. Efekt był taki, że prawie w niej utonęła. Moda modą, ale lepiej wyglądałaby w innej sukience. Suknią można nie tylko poprawić swój wygląd, ale także się oszpecić.
Byłem bardzo rozczarowany, bo żona założyła do ślubu jasnoróżową suknię. Na ogół nie jestem tradycjonalistą, ale akurat w tym przypadku wolałbym klasyczną, białą suknię. M. wyglądała bardzo ładnie, ale nie jak panna młoda. Welonu oczywiście też nie założyła. Przez wiele tygodni opowiadała mi, jak oryginalnie będzie wyglądać i że wszyscy są tą wizją zachwyceni. Oczekiwałem nietypowego fasonu sukni, ekstrawaganckiej fryzury, ale nie kreacji rodem z czerwonego dywanu. Przeżyłem duży zawód, a niektórzy goście na weselu nie wiedzieli, która dziewczyna jest panną młodą.
Fot. iStock.com
Nigdy nie lubiłem szkieletów, ale moja ówczesna narzeczona postanowiła, że odchudzi się do ślubu. Bardzo dobrze jej szło, ale na ok. dwa miesiące przed tą datą przestała się pilnować i przytyła dodatkowe pięć kilogramów. Widać było różnicę i suknia obciskała ją niemiłosiernie. Ogólnie wyglądała bardzo ładnie, ale kiedy schylała się czy tańczyła, było widać wałki tłuszczu.
Nie wiem, co jest z tą współczesną modą, ale dziewczyny zamiast welonu zakładają teraz wianki do ślubu. Przyznaję, że bardzo ładne, ale nie każdemu pasują. Moja żona ma małą głowę i kwiaty ją przytłoczyły. Wolałbym welon.
Mam szczęście, bo moja żona jest piękną kobietą: zgrabną, szczuplutką, długowłosą, ciemnooką. Byłem pewien, że w dniu ślubu będzie wyglądać jak milion dolarów i... rozczarowałem się. Chyba trochę przedobrzyła. Suknia jak na moje oko była zbyt wyzywająca, chociaż K. pewnie chciała podkreślić w ten sposób swoją figurę. Nie podobały mi się też buty na bardzo wysokich obcasach i duża ilość biżuterii. Prawdę powiedziawszy zdziwiłem się, bo zawsze ubierała się ze smakiem i wyczuciem. Może ktoś jej źle doradził. Ostatecznie trzymałem język za zębami i robiłem dobrą minę do złej gry.
Zobacz także: Zapytałyśmy facetów, co powinnaś mieć na głowie w dniu swojego ślubu. Odpowiedzieli, że... (nigdy byś na to nie wpadła!)