Biała suknia, welon, miesiąc miodowy… Nasze mamy i babcie marzyły o tym całe dzieciństwo, rzadko decydując się na życie w pojedynkę. Dzisiaj, gdy kobiece priorytety drastycznie się zmieniły, zamążpójście nie jest, jak jeszcze pół wieku temu, sprawą życia i śmierci. Jednak nowoczesna kobieta – niezależna, wykształcona i samowystarczalna – potrafi połączyć pracę zawodową z prowadzeniem domu oraz wychowaniem dzieci. I to z sukcesem!
Tu jednak sprawy zaczynają się komplikować, bo przekonanie drugiej połówki do ślubu może być nie lada problemem… Mężczyźni boją się odpowiedzialności oraz nieodwracalnych zmian jakie pociąga za sobą wstąpienie w związek małżeński. Ślub jest dla nich równoznaczny z utratą wolności, a przede wszystkim kojarzy im się z prozą życia. Jeśli seks, to tylko w pozycji klasycznej, jeśli żona, to tylko w dresie i papilotach, jeśli wspólny wieczór, to tylko przed telewizorem.
Niestety, taki obraz małżeństwa po trosze budujemy my same. Kiedy poczujemy, że usidliłyśmy faceta na dobre, zaczynamy traktować go jak kumpla albo brata. Golimy przy nim nogi (albo, nie daj boże, zimą potrafimy nie golić ich w ogóle), coraz częściej „boli nas głowa” i żalimy mu się, że na środku czoła wyrósł nam gigantyczny pryszcz.
Nic więc dziwnego, że to, co dla nas oznacza słodką sielankę, dla faceta symbolizuje tylko zero szaleństw, zero spontanu i zero zabawy. To właśnie dlatego dźwięk takich słów jak „zaręczyny”, „małżeństwo”, „obrączka”, „żona” czy „mąż” wywołuje w nich stany lękowe i nieodpartą chęć ucieczki, gdzie pieprz rośnie. I to nieważne, czy mają 20, 30, czy 40 lat. Faceci lubią mieć poczucie przestrzeni i awaryjnego wyjścia zawsze, niezależnie od wieku i doświadczenia. A niewątpliwie trącą je, gdy ty zabraniasz mu wychodzić z kolegami na piwo albo mecz. On wyobraża sobie, że jeśli jesteś taka zaborcza przed zaręczynami, to po ślubie - gdy pojawią się kredyty, dzieci i wspólne problemy - nie pozwolisz mu nawet wyjść samemu do sklepu za rogiem.
Teraz, gdy już wiesz, dlaczego faceci boją się ślubu, zastanów się, czy na pewno robisz wszystko, aby przekonać swojego ukochanego, że nie będziesz zrzędliwą żoną w wyciągniętym podkoszulku. Chcesz, aby poprosił cię o rękę już w pierwszym roku waszej znajomości i marzył o dniu, w którym ujrzy cię w białej sukience? Po prostu postaraj się mu to ułatwić i wykorzystaj kobiece sztuczki, za które on będzie cię wielbił.
Oto sekretne triki, które zaprowadzą Cię przed ołtarz!
Chwal go
Wielu mężczyzn obawia się, że po ślubie nie podoła wszystkim obowiązkom, a ich partnerka będzie rozczarowana kredytem mieszkaniowym na 25 lat. Przekonaj wiec swojego faceta, że chcesz z nim być niezależnie od tego, czy zamieszkacie w willi z basenem czy w przytulnym M1 na obrzeżach miasta.
Bądź partnerką
Nie wprowadzaj do waszego związku zachowań godnych papużek nierozłączek. Poważna relacja polega na tym, że kobieta i mężczyzna o każdej porze dnia i nocy mogą na siebie liczyć, ale jednocześnie zachowują pewną niezależność, spędzając choć kilka godzin w ciągu doby osobno.
Dbaj o siebie
Nie musisz okrągły rok wyglądać jak Aniołek Victoria’s Secret, ale staraj się czasem zaskoczyć swojego ukochanego fikuśną bielizną albo seksowną mini i czerwonymi szpilkami. I pamiętaj – nigdy się przy nim nie depiluj. Po co go informować, że na twojej skórze w ogóle rosną jakieś włosy? Nie lepiej, żeby żył w przekonaniu, że z natury jesteś gładka jak jedwab?
Zmień jego wyobrażenia
Być może twój partner jest tak negatywnie nastawiony do instytucji małżeństwa, bo ma złe wspomnienia z dzieciństwa? Z tego typu trudnościami borykają się najczęściej osoby z rozbitych rodzin, wzrastające w poczuciu, że każde małżeństwo musi się rozpaść. Aby to zmienić, udowodnij swojemu mężczyźnie, że otacza was wiele szczęśliwych małżeństw z wieloletnim stażem i budzenie się przez całe życie z tym samym człowiekiem też jest możliwe.
Nie pokazuj mu swoich słabości
Mężczyźni kochają kobiety o wysokiej samoocenie! Jeśli sama będziesz uważała siebie za atrakcyjną, on też za taką będzie cię miał. Oszczędź mu więc opowieści o skórce pomarańczowej, która zadomowiła się na twoim prawym pośladku czy wzdęciach, które masz po kapuście.
Nie osaczaj go
Zbyt nachalne podejście do tematu raczej Cię ośmieszy, niż przyniesie spodziewany skutek. Rozrzucanie po domu katalogów z sukniami ślubnymi, wizytówek florystek i innych organizatorek czy płyt DVD z zarejestrowanymi ślubami bliższych i dalszych znajomych – słabe. Statystyczny mężczyzna poczuje się zwyczajnie osaczony. Pomyśli: no tak, czyli nie mam wyjścia. Ona tak się nakręciła, że albo wreszcie poproszę ją o rękę, albo lepiej zmyć się już teraz.
Naprawdę chcesz doprowadzić do takiej sytuacji? Zamiast tego od czasu do czasu wspomnij partnerowi, że jest dla Ciebie kimś wyjątkowym i nie wyobrażasz sobie bez niego życia. To przyniesie lepszy efekt niż nachalne trajkotanie o tym, że powinniście się już zaręczyć.
Kto wie, może twój wybranek prędzej niż myślisz zrozumie, że jesteś jego wymarzoną kobietą i zaskoczy cię… pierścionkiem zaręczynowym?