Temat gości weselnych zawsze budzi wiele emocji. Są tacy krewni, z którymi nie mamy kontaktu albo zwyczajnie nie chcemy ich widzieć. Z kolei niektórzy słyną z tego, że lubią wszczynać awantury i upijać się. Kwestia ich zaproszenia jest dyskusyjna. Wszystko zależy od tego, czy państwo młodzi będę kierować się zasadą, że wypada ich zaprosić, bo to rodzina. Czasami lepiej nie mieć pod tym względem skrupułów. Zdrowy egoizm i rozsądek sprawią, że nie trzeba obawiać się wpadek, niemiłych komentarzy wypowiadanych pod nosem przez starsze ciotki czy szczeniackich wybryków. Na ten temat dużo do powiedzenia mają nowożeńcy, którzy zgodzili się na opublikowanie swoich wyznań na naszym portalu. Wszystkie dotyczą koszmarnych gości weselnych.
Do czego są w stanie posunąć się niektórzy goście weselni? Zabawa z ich udziałem okazała się prawdziwym koszmarem.
Zobacz także: WYZNANIA: Zobaczyłem moją narzeczoną przed ołtarzem i zamarłem. Jej suknia ślubna była paskudna...
Fot. Thinkstock
- Zawsze lubiłam dzieci i nie miałam nic przeciwko temu, aby pojawiły się na moim weselu, tym bardziej, że sporo ich było zarówno w mojej rodzinie, jak i narzeczonego. Krewni nie mieli co z nimi zrobić, dlatego postanowiliśmy wydzielić im specjalny kącik w rogu sali. Dzieciaki miały własny stół, a na nim mnóstwo łakoci. Niestety muszę przyznać, że strasznie się darły, a niektórym nawet udało się przekrzykiwać kapelę. Co najgorsze rodzice nie poczuli się w obowiązku uciszenia ich. Kiedy robiło się naprawdę głośno, któryś z nich podchodził i próbował uspokoić niesforną gromadkę, ale nie zawsze się udawało. Poza tym rodzice chyba cieszyli się, że mieli trochę spokoju. Dzieci krzyczały, a niektóre nawet tłukły się. Goście być może dobrze się bawili, ale ja, panna młoda, już nie za bardzo.
Fot. Thinkstock
- W Polsce toasty nie są aż tak popularne, niestety mój kuzyn, który przez kilka lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych, próbował wprowadzić ten zwyczaj. Zrobił to kilkakrotnie i po pijaku zanim z wesela wyprowadzili go rodzice. Ostatnie wystąpienie było już typowym pijackim bełkotem. Widziałam, że goście czują się niezręcznie i za bardzo nie wiedzą, jak się zachować. Pierwsze toasty również były niesmaczne, bo nieprzyzwoite. Nie wiedziałam, gdzie oczy podziać, jak tego słuchałam. Żaluję, że go zaprosiliśmy.
Zobacz także: Wianek z kwiatów zamiast welonu. Tak czy nie?
Fot. Thinkstock
- Mam w rodzinie grubą i żarłoczną kuzynkę. Ogólnie bardzo ją lubię, ale na weselu zniszczyła moją suknię. Starym zwyczajem to ja jako panna młoda kroiłam tort i podawałam go gościom. Kuzynka próbowała wziąć naraz dwie porcje. Niestety jedna z nich wylądowała na mojej sukni. Do dziś widnieje na niej plama z malinowego kremu.
Fot. Thinkstock
- Miałam różne obawy co do wesela, ale nie spodziewałam się, że popsują go moje koleżanki ze studiów. Kilka dziewczyn przyszło bez facetów, bo są singielkami. Trochę się podpiły i podczas oczepin dosłownie rzuciły się na welon... Złapały go dwie koleżanki naraz. Jedna lewą ręką, a druga prawą. Kamila szarpnęła mocniej i przedarły welon na pół. Potem zaczęły się nawet lekko sprzeczać, jak to po alkoholu. Na szczęście wodzirej obrócił całą sytuację w żart i powiedział, że tym razem będziemy mieli dwie panny młode, ale słyszałam dookoła szepty, `kim są te niewychowane pijaczki`. Teściowa miała potem do mnie pretensje, dlaczego zaprosiłam takie koleżanki.
Fot. Thinkstock
- Puste koperty to temat, który pojawia się po każdym weselu, ale nie sądziłam, że tak będzie w moim przypadku. Zaprosiliśmy dużo młodych osób, a ze starszych i rodziny tylko osoby bardzo bliskie. Chcieliśmy z narzeczonym, żeby to naprawdę był nasz dzień. Za jeden `talerzyk` płaciliśmy po 300 zł, więc dużo. Oczekiwaliśmy jednak, że 3/4 kosztów nam się zwrócą. Nie podejrzewaliśmy, że będzie tak źle. Dostaliśmy mnóstwo pustych kopert... Ja rozumiem, że nie każdy da dużo. Uważam, że powinien włożyć do koperty tyle, ile może. Było mi przykro, bo dziewczyny miały piękne sukienki i buty. Po fryzurach też mogę poznać, że to robota fryzjera. Niestety na prezent dla mnie już zabrakło.
Fot. Thinkstock
- Mam w rodzinie 18-letniego kuzyna, który bardzo chce być raperem. Nagrał nawet jakąś amatorską płytę. Podczas mojego wesela ciotka uparła się, żeby wyszedł na scenę i zaśpiewał jedną piosenkę. Zgodziłam się oczywiście. Piotrek zaczął rapować i naprawdę nieźle mu to szło, dopóki nie dołączyło do niego dwóch pijanych wujków. Przekrzykiwali się wzajemnie. Njagorsze jest to, że oni zaczęli śpiewać coś innego. To była jakaś piosenka disco polo. Nikt im nie przerwał, każdy oglądał się na innych. W końcu ciotki ruszyły po swoich mężów. Ten występ zepsuł mi całe wesele...
Zobacz także: Dlaczego kobiety zrywają? Poznaj najczęstsze powody!