Planowanie ślubu i wesela to ogromne wyzwanie. Organizacja uroczystości, przyjęcia, menu, oprawa muzyczna, atrakcje dla gości... Do tego koniecznie profesjonalny kamerzysta i fotograf. Współcześnie niemal wszystkie pary decydują się na uwiecznienie najważniejszego dnia w życiu w takiej formie. Czasami można odnieść wrażenie, że to niezbędne, bo weselnicy przyjdą i wyjdą, a okolicznościowe zdjęcia i film pozostaną na zawsze. Lubimy się chwalić.
Okazuje się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. W czasach, kiedy niemal wszyscy nowożeńcy rejestrują uroczystość na fotografiach i nagraniach, inni oczekują czegoś jeszcze więcej. Do naszego kraju coraz śmielej wkracza moda na filmy z... nocy poślubnej. W Stanach Zjednoczonych robi się to od dekady, a my dopiero raczkujemy w tym temacie. Chętnych przybywa. I pozwalają sobie na coraz więcej...
To wcale nie miejska legenda, ani wymysł mediów – Polacy naprawdę zapraszają kamerzystę do swojej sypialni. Jak bardzo odważne są to nagrania?
W większości przypadków rejestracja nocy poślubnej ogranicza się do kilku minut po wejściu do sypialni. Kamerzysta filmuje parę wchodzącą do apartamentu, potem kilka ujęć w kompletnych strojach i uroczyste zamknięcie drzwi. Dalszego ciągu widzowie muszą się już domyślić. Tego typu wstawki coraz częściej pojawiają się w filmach weselnych, raczej jako zabawna ciekawostka.
Czasami młoda para idzie o krok dalej. Zbliżenia na łóżko usłane różami, intymny toast, a później coś w rodzaju gry wstępnej. Świeżo upieczony mąż zaczyna rozpinać suknię ślubną małżonki, ona zrywa z niego krawat, są pocałunki i niewinne pieszczoty... Niemal jak wstęp do ostrzejszego filmu erotycznego. Niektórzy decydują się na ujęcia w przebraniach, inni stawiają na plener.
Jak przyznają operatorzy, czasami sytuacja wymyka się spod kontroli i para szybko przechodzi do rzeczy. W takich momentach, jeśli wcześniej nie było o tym mowy, kamerzysta woli się wycofać. Koszt takiej usługi to od kilkuset do tysiąca złotych.
Ostrych scen seksu raczej w tym przypadku nie uświadczymy, choć specjalistom znane są przypadki, kiedy młodzi prosili o rejestrację całego aktu. Para zaraz po nagraniu otrzymuje kartę pamięci, na której zapisany jest film – po to, by uniknąć jego rozpowszechniania. Jeśli zależy im na tym, by operator wykonał pracę bardziej profesjonalnie – zgadzają się na późniejszą obróbkę nagrania, ale po podpisaniu umowy poufności.
Zdecydowanie częściej zbliżenie filmowane jest bez udziału osób trzecich – stacjonarką kamerką umieszczoną gdzieś w sypialni. Najczęściej pomysłodawcami są mężczyźni, którym marzy się spojrzenie na to wszystko z boku.
Jeśli nadal nie wierzycie, że coś takiego naprawdę ma miejsce – poznajcie szczegóły oferty studia fotograficzno-filmowego, które reklamuje się w Internecie...
„Wariant 1
Filmowanie od samego początku: wejście do pokoju, szampan, powolne czułe wzajemne rozbieranie się nowożeńców, pieszczoty i gra wstępna.
Wariant 2
Nowożeńcy przygotowują się w pokoju i kładą się do łóżka, operator wchodzi o umówionej godzinie.
Wariant 3
Akcja może odbywać się np. w wannie wypełnionej aromatyczna pianą. Inne warianty wg Państwa pomysłów. Tylko od odwagi i inwencji nowożeńców zależy, co zechcą „pokazać” na filmie. Operator nigdy nie wnika i nie ingeruje w toczącą się akcję, stara się być jak najbardziej „niewidzialny”. Na wyraźne życzenie nowożeńców, operator może częściowo reżyserować akcję” - czytamy na video-filmowanie.com.pl.
Jesteście zainteresowane?