EXCLUSIVE: Wesele bez osoby towarzyszącej? Polecam!

Iwona twierdzi, że bawiła się o wiele lepiej niż osoby w parach.
EXCLUSIVE: Wesele bez osoby towarzyszącej? Polecam!
Fot. iStock
20.08.2016

Czytając internetowe dyskusje na ten temat, można dojść do wniosku, że nie ma nic gorszego od wesela bez partnera. Każda szanująca się kobieta, bez względu na wiek, powinna imprezować w towarzystwie mężczyzny. W przeciwnym razie poczuje się wyobcowana, skrępowana i zwyczajnie smutna. Bycie singielką wśród samych par postrzegane jest jako powód do wstydu. Niektóre z nas rezygnują z uczestnictwa. Podobno lepiej zostać w domu, niż narażać się na taką kompromitację. Podobno…

Tak samo myślała Iwona, która została zaproszona na ślub kuzynki z osobą towarzyszącą. Dziewczyna wierzyła, że do momentu ceremonii uda jej się kogoś zaangażować, ale kiedy nic z tego nie wyszło - chciała się wycofać. Dziś twierdzi, że nigdy lepiej się nie bawiła. Na swoim przykładzie chce pokazać, że brak partnera to nie dramat, ale… powód do zadowolenia.

W rozmowie z nami zdradza, co najbardziej ją zaskoczyło i dlaczego na nowo pokochała wesela. W pojedynkę. „Jeśli chcesz się dobrze bawić, to zrobisz to bez faceta. Ten szybko stałby się przeszkodą” - twierdzi.

Zobacz również: Goście weselni zepsuli mój ślub...

 

wesele bez partnera

fot. Thinkstock

Papilot.pl: Dlaczego zwlekałaś z poinformowaniem pary młodej, że przyjdziesz sama?

Iwona: Dostałam zaproszenie z osobą towarzyszącą, więc trochę głupio byłoby od razu powiedzieć, że i tak nikogo nie mam. Przyjęło się, że na takie imprezy chodzi się dwójkami. Wesele można w tym względzie porównać do studniówki. Najfajniejsze dziewczyny mają chłopaków, a ofiary losu podpierają ściany. Dziś bym tak nie kręciła, bo widzę, że nie ma się czego bać.

Nigdy wcześniej nie byłaś na weselu sama?

W ogóle nie bywałam na takich imprezach. Jakoś mnie to omijało. Koleżanki jeszcze się nie pobierały, a rodziny nie mam jakiejś dużej. W dzieciństwie na pewno raz czy dwa byłam na weselu, ale wtedy nikt nie oczekiwał ode mnie partnera. Teraz mam 20 lat i już wypada się z kimś pokazać. Przynajmniej tak mi się do niedawna wydawało.

Co się zmieniło?

Przeżyłam to na własnej skórze i zrozumiałam, że partner to tylko zbędny balast. Musisz się nim cały czas zajmować, czasami sprzeczać, jego obecność utrudnia nawiązywanie nowych kontaktów. Na tym weselu byłam wolna i szczęśliwa.

wesele bez partnera

fot. Thinkstock

Zazwyczaj gości rozsadza się parami. Jakie miejsce tobie przypadło?

Byłam pewna, że wcisną mnie gdzieś obok moich rodziców. Byłabym taką ofiarą losu na doczepkę. Na szczęście kuzynka wymyśliła to inaczej i zostałam posadzona przy stole z samymi młodymi osobami. Znajomi panny i pana młodego. W taki sposób, że niektórzy dopiero po kilku godzinach się zorientowali, że chłopak obok mnie to tak naprawdę partner kogoś innego.

Dobrze się czułaś w takim towarzystwie?

O dziwo, bardzo dobrze. Szybko znaleźliśmy wspólny język i nie było żadnego skrępowania. Nikt mnie nie wypytywał, dlaczego przyszłam sama. Skoro dla nich to nie był problem, to dla mnie też przestał być. Wesele się szybko rozkręca i rzadko wszyscy siedzą obok siebie. Krążyłam po sali i tak naprawdę cały czas miałam towarzystwo - wujkowie, ciotki, kuzyni, jacyś znajomi. Było mnie pełno.

A co z tańczeniem?

Zeszłam z parkietu jako jedna z ostatnich. W życiu się tak nie wyszalałam. To prawda, że tańczyłam głównie z zajętymi chłopakami, ale przecież nie szukałam tam związku, ale wyłącznie dobrej zabawy.

Zobacz również: EXCLUSIVE: Nie zaprosiłam na wesele dzieci. Jak zareagowali goście?

 

wesele bez partnera

fot. Thinkstock

Nie czułaś się skrępowana, kiedy cię filmowano lub fotografowano?

Na początku byłam trochę spięta, ale później zrozumiałam, że wcale nie mam wypisane na czole „jestem samotna i nieszczęśliwa”. Naprawdę dobrze się tam czułam i myślę, że nikt z oglądających nie oceni tego inaczej. Muszę podziękować zwłaszcza panowi młodemu, który zaraz po pierwszym tańcu przyszedł do mnie. Natychmiast zmieniłam nastawienie i się rozkręciłam.

Inni bawili się gorzej?

Odniosłam takie wrażenie. Niektóre pary cały czas kurczowo się siebie trzymały. Siedzieli razem przy stole albo tańczyli tylko ze sobą. Niektórzy byli zwyczajnie wkurzeni, że ktoś ich zagaduje albo prosi jedną z osób do tańca. Druga czuła się zdradzona i widziałam to po minie. Ja mogłam robić co chciałam i z kim chciałam.

Czyli partner tylko przeszkadza?

Nie wszystkim, ale większość par okazało się wyjątkowo drętwych. Skoro przyszli z drugą połówką, to olewali całą resztę. Nikogo nowego nie poznali.

wesele bez partnera

fot. Thinkstock

A ty?

Ja po kilku godzinach znałam już prawie wszystkich na sali. Nawet przeszłam na „ty” z ludźmi w wieku moich rodziców. Doszło do tego, że moi staruszkowie wyszli z imprezy ok. 1 w nocy, a ja wróciłam taksówką grubo po 6. Kiedy jesteś z kimś, to strasznie się ograniczasz. Ja nie miałam nic do stracenia i to się okazuje cudowne. Żaden koleś nie zmuszał mnie do zajmowania się tylko nim. Dzięki temu doświadczeniu naprawdę przejrzałam na oczy.

Wesela tylko w pojedynkę?

Jeśli nie masz partnera, to jak najbardziej. Nie ma sensu kogoś pospiesznie szukać i przychodzić z byle kim. Słyszałam historie moich koleżanek, które zaprosiły pierwszego lepszego kolesia i wcale nie były tak zadowolone. Cały czas się ograniczały, żeby ten chłopak nie poczuł się czymś urażony albo odtrącony.

Naprawdę nie brakowało ci tego, żeby powiedzieć o kimś „mój chłopak” i wyjść z imprezy w męskim towarzystwie?

Zupełnie nie. Można powiedzieć, że to ja byłam gwiazdą wieczoru.

wesele bez partnera

fot. Thinkstock

W jakim sensie?

Chyba najszybciej przełamałam lody. Jedna osoba mnie zagadała, ja kolejną i czułam się jak w towarzystwie paczki znajomych. Nie musiałam się przejmować żadnym partnerem, więc latałam z miejsca na miejsce. Nawet od panny młodej usłyszałam, że chyba dobrze się bawię. Podziękowała mi, że rozruszałam kilka osób. Wszyscy pewnie się spodziewali, że usiądę gdzieś w kącie i będę tylko czekała na koniec. Sama myślałam, że tak będzie.

To kiedy kolejne wesele?

W rodzinie i wśród znajomych na nic się nie zapowiadało, ale prawdopodobnie we wrześniu zostanę zaproszona na ślub ludzi, których poznałam na tej imprezie. Stwierdzili, że muszą mieć u siebie taką wodzirejkę, co odczytuję jako wielki komplement. Tym razem pójdę ze spokojnym sumieniem, że sama dam sobie radę.

Koniec z facetami?

Tego bym nie powiedziała. Zrozumiałam tylko, że jak nikogo obok nie ma, to wcale nie musi być smutno.

Zobacz również: Zasady savoir vivre`u dla towarzyszki wesela

Polecane wideo

Komentarze (14)
Ocena: 3.29 / 5
gość (Ocena: 1) 27.04.2020 18:41
"panowi młodemu"- dobra, nie mam pytań
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 27.04.2020 18:40
"To prawda, że tańczyłam głównie z zajętymi chłopakami, ale przecież nie szukałam tam związku, ale wyłącznie dobrej zabawy."- ciekawe tylko co na to kobiety tych zajętych facetów
odpowiedz
Anonimka (Ocena: 5) 23.08.2016 12:37
Na wesele koleżanki zabrałam narzeczonego. Cały czas siedziałam przy stole, bo on tańczyć nie chciał. Później się schlał, więc żadnego pożytku tym bardziej z niego nie było. Gdy wzięłam udział w konkursie to focha strzelił, ponieważ w parze byłam z innym facetem. Żałuję, że nie poszłam sama. Na inne wesele mając już nauczkę po pierwszym nawet mu nie wspomniałam o ślubie i weselu. Powiedziałam mu, że jadę do matki, bo się pochorowała. Bawiłam się świetnie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 22.08.2016 14:37
Czy bym poszła z facetem czy bez to i tak nie lubię jak obcy faceci wyciągają mnie do tańca, jak ktoś tego nie lubi lub nie ma ochoty to nie znaczy od razu że jest drętwy. Z resztą sama w ogóle średnio przepadam za weselami, jak będę brała ślub to chyba sobie daruję tą całą szopkę a pieniądze które miałabym przeznaczyć na wesele to przeznaczę na podróż poślubną ta przynajmniej nie skończy się po jednym dniu i będzie więcej do wspominania :)
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 21.08.2016 18:26
Wszystko zależy od sytuacji. Ja byłam ostatnio na weselu sama i bawiłam się przeciętnie. Większość gości przyszła z osobami towarzyszącymi, byłam chyba jako jedyna sama. Owszem, niektórzy kuzyni czy wujkowie prosili mnie do tańca, ale jednak przyszli z kimś, chcieli zatańczyć z każdym i dużą część wesela spędziłam przy stoliku. Nie mówię że siedziałam tam sama, bo zawsze gdzieś się przesiadłam, z kimś porozmawiałam, ale nie uważam tej imprezy za najbardziej udanej. Znowu kilka lat temu też poszłam sama na wesele, tam jednak osoby nie przychodziły z kimś "na siłę" jeśli nie były w związku i wtedy bawiłam się świetnie. Nie ma reguły, nigdy nie wiemy jak będzie wyglądało wesele i jak będą zachowywać się goście.
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie