Kasia Cerekwicka wydała nową płytę! WYWIAD

Kasia Cerekwicka dojrzała jako kobieta i artystka, czego namacalnym dowodem jest nowy album, zatytułowany „FE-MALE”. Rezygnuje z prywatności, ale strzeże intymności...
Kasia Cerekwicka wydała nową płytę! WYWIAD
04.06.2010
Za rodzinę przegryzałaby tętnicę, ale nie da się na siłę wtłoczyć w damsko-męskie społeczne schematy. W dodatku uważa, że wokalistka powinna śpiewać, a nie świecić pośladkami. Może to i staroświeckie poglądy, ale stać ją na takie, bo sama śpiewać potrafi. 

Jesteś  siłaczką?

Jestem silną  kobietą, ale bardzo wrażliwą… Choć jestem zdecydowana i szybko staję na nogi, to często przegrywam z moją romantyczną naturą i bywają momenty, kiedy łzy  cisną się do oczu. Żyjemy w trudnych czasach, jesteśmy ciągle zabiegani, ale ważne jest to byśmy w tym całym biegu znaleźli czas na  pielęgnowanie teg,o co najważniejsze. O tym między innymi śpiewam w piosence "Kiedy w sercu miłość". O tym, że miłość jest ponad dumą i wszelkimi uprzedzeniami. 

Nie masz wrażenia, że faceci boją się silnych kobiet? Wolelibyśmy się  wami opiekować, troszczyć o was, to nam daje poczucie męskości.

Pewnie masz rację. Jestem jednak na takim etapie życia, że wszystko widzę wyraźniej. Jeszcze nie wiem, czego w życiu chcę, ale na pewno wiem, czego nie chcę. Nie wierzę już w to, że ludzie się zmieniają. Nie wierzę w to, że jeśli na początku nie jest dobrze, to później będzie lepiej. Związek to ciężka praca, ale do tanga trzeba dwojga. 

Nie jest to zbyt negatywne podejście do życia?

Nie jest tak źle. To moja pierwsza płyta, na której nie ma ani jednego ostrego tekstu na facetów. Nikogo nie obwiniam. Dotychczas często zdarzało mi się, że teksty były reakcją na konkretne sytuacje, pisząc je miałam na myśli pewne osoby z mojego życia. Skoro była wina, to była i kara. (śmiech). Poza tym dla mnie samej była to pewnego rodzaju terapia, gojenie ran. Tym razem nikogo nie ukarałam, nie rozliczałam. Przyjęłam do wiadomości fakt, że nie wszyscy faceci są źli i że bywają także złe kobiety. Mogę nawet powiedzieć, że miałam szczęście spotykać w swoim życiu raczej tych lepszych, wolę jednak mieć się na baczności. Kluczem do tej płyty jest utwór „Książę”. Opowiada o tym, że książę z bajki to mit. Już nie czekam na silnego rycerza na białym koniu. Wraz z okrągłą trzydziechą naszły mnie takie refleksje i od teraz zamierzam sama się sobą opiekować. Choć oczywiście mam nadzieję, że spotkam kiedyś w życiu kogoś, z kim będę chciała się podzielić tym wszystkim co mam, całą sobą. Na pewno jednak nie chcę do nikogo należeć. Wybieram partnerstwo, czyli to co niestety wielu mężczyznom w dzisiejszych czasach nie bardzo odpowiada.

kasia cerekwicka

Stąd tytuł  płyty? „Fe-Male” ma być  twoim manifestem kobiecości?

Tak, to płyta o relacjach damsko męskich, ale głównie dla kobiet. Myślę jednak, że i faceci znajdą na niej coś dla siebie, szczególnie jeśli chcą się dowiedzieć, jak ich kobiety widzą ich samych. 

Wspomniałaś,  że w tekstach nawiązujesz do konkretnych życiowych sytuacji. Nie robisz sobie krzywdy, rozdrapując w ten sposób rany? Utrwalając na zawsze nie tylko te dobre, ale i złe emocje?

Pewna dziennikarka powiedziała mi niedawno: Ale ty masz fajnie, dla ciebie to taka psychoterapia… I rzeczywiście, teksty to najlepszy sposób na odreagowanie. Tak już jest, że więcej ciekawych przemyśleń nachodzi mnie w gorszym czasie, bo kiedy jestem szczęśliwa, w ogóle nie mam ochoty tworzyć. Wtedy człowiek zatraca się i odlatuje. Ale gdy pojawiają się zgrzyty, dusza artysty ma ochotę śpiewać i krzyczeć, by to wszystko z siebie wyrzucić. Zresztą, to już chyba przeszłość. Chociaż teraz mój krzyk pozbawiony jest agresywności. 

Nie zmienił się jednak twój ambiwalentny stosunek do facetów. W jednej chwili słyszymy na płycie pochwałę samotności, a za moment śpiewasz, że najcudowniej jest w jego ramionach.

Mówienie o tym przychodzi mi z trudem, bo każda płyta to dla mnie obnażanie się… Ale nie umiem inaczej. Nie potrafię śpiewać tekstów, które mnie nie dotyczą, które zostały wymyślone przez jakiegoś autora. Dlatego piszę sama. „Fe-Male” dzieli się na dwie części. Do „Ballady o miłości”, mojej ulubionej piosenki z tej płyty zresztą, coś się działo, był czas złości, negatywnych emocji. A od „Siłaczki” jest czas nadziei… Nie chcę już wszystkich facetów wybijać maczetą. (śmiech) OK, coś się znowu nie udało, ale czekam na coś nowego, lepszego. Nie mówię, że fajne jest życie bez mężczyzny, bo nie jest, ale nic na siłę. Nie chcę presji. Jeśli ktoś ma się pojawić w moim życiu, to nawet niech to będzie w wieku 50., 60. czy 80. lat, ale niech to będzie szczere i prawdziwe. Nie chcę ulegać presji otoczenia, uszczęśliwiać się na siłę, nie chce zgarniać pierwszego lepszego faceta z ulicy tylko po to, by podporządkowywać się kanonom obowiązującym od setek lat. To mnie nie interesuje. Chcę kochać i być kochaną! 
nowa płyta kasi cerekwickiej

Wszyscy dobrze cię znamy z ekranu telewizora, ale tak naprawdę  nie wiemy, jaka jesteś. W tych wszystkich programach o tańczeniu i śpiewaniu ciągle zmieniają się stroje, makijaże, światła i trudno uchwycić w tym wszystkim prawdziwą Kasię Cerekwicką.

Każdy z nas czegoś  szuka. Ostatnie lata były dla mnie takim czasem poszukiwań, sama musiałam się dowiedzieć, kim jestem i gdzie jest moje miejsce. Spadło na mnie coś, na co nie byłam do końca gotowa – popularność, flesze, różne wymagania. Teraz czuję, że nie do końca potrafiłam sobie poradzić z tym, że jestem na świeczniku, że jestem krytykowana. Słuchałam porad stylistów, doradców od wizerunku, ale zatracałam w tym samą siebie. Po wszystkim przychodziłam do domu, zmywałam makijaż, ściągałam strój i dopiero wtedy czułam się wolna. Moi znajomi zawsze śmiali się z dysonansu, pomiędzy tym, co widzieli w telewizji, a osobą, którą znali prywatnie. Kamera ma w sobie coś takiego, że człowiek od razu przybiera jakąś pozę… Ale mam nadzieję, że to już przeszłość. Ostatni rok był dla mnie czasem przemiany, miałam okazję zastanowić się nad sobą i chcę dać się poznać od tej prywatnej strony. Bo skoro życia prywatnego i tak już nie mam, nie muszę się chować w domu i nie muszę nikogo udawać. Na scenie i poza nią mogę być po prostu sobą. Mogę być tą Kaśką, którą znają moi przyjaciele. 

Przejdźmy do muzycznej strony „Fe-Male”. Pop i RNB to wciąż twoje terytorium i nigdzie się stąd nie ruszysz, prawda?

Tak, przynajmniej na razie. Wprowadziliśmy trochę więcej syntetycznych brzmień, ale nie wszędzie – cztery piosenki zostały nagrane w tradycyjny sposób, z żywymi instrumentami, reszta to trochę taki misz-masz. Nie szukaliśmy na siłę, ale już od dłuższego czasu marzyły nam się mocniejsze bity i wreszcie postanowiliśmy zaszaleć. Wynika to również z tego, że mamy dostęp do coraz lepszego sprzętu, do próbek, na których pracuje Timbaland czy inni czołowi producenci z Ameryki. Kiedyś to, czym dysponowaliśmy, brzmiało gorzej, tandetnie, a teraz mogliśmy uzyskać poziom, którego nie powstydziliby się producenci z zagranicy. 

Chcesz więcej dowiedzieć się o najnowszej płycie Kasi Cerekwickiej? Koniecznie zajrzyj tutaj!

A już niebawem konkurs - mamy do rozdania 10 krążków "Fe-Male"! Nie możecie tego przegapić!

Polecane wideo

Komentarze (19)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 08.01.2012 09:34
m0dGDp lczvrtcoesut
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 16.11.2011 19:40
gScFIV iayztmuvafaf
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 16.11.2011 09:44
RkZzoc yjfexhuvxcsh
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.11.2011 20:10
This atrlice keeps it real, no doubt.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 20.07.2011 12:17
8S4Xba kmnbaiuqcxqx
odpowiedz

Polecane dla Ciebie