Kobiety są świetne w obserwowaniu swoich koleżanek i wychwytywaniu wszystkich nowych eksperymentów dotyczących ich fryzur, makijażu, ubioru czy zachowania. Każda pragnie być na czasie i wyglądać oszałamiająco. Właśnie dlatego czasami możemy zauważyć u znajomej ten sam model torebki czy podobną bluzkę. W przypadku pojedynczych sytuacji nie ma w tym nic niewłaściwego, ale niektóre dziewczyny to maniakalne naśladowczynie. Są osoby, które mówią, że naśladowanie jest najlepszą formą pochlebstwa. To prawda, zgadzamy się z tym, ale do czasu, gdy same nie staniemy się dla kogoś inspiracją. Kopiowanie, niezależnie od tego, czego dotyczy, drażni.
Zjawisko kopiowania wśród koleżanek jest powszechne. Jednak czasami ociera się o przesadę. Gdzie leży umiar? Czy zwrócić irytującej znajomej uwagę?
W Sieci odnalazłyśmy kilka wpisów dotyczących naśladowania. Przekonajcie się, co mają do powiedzenia kobiety, które padły ofiarą kopiowania.
Zobacz także: To nas paraliżuje: Krępujące sytuacje, których wstydzą się WSZYSCY normalni ludzie
Fot. Thinkstock
- Mam w klasie znajomą, która od niedawna zaczęła kopiować mój styl. To naprawdę bardzo mnie irytuje. Jestem osobą popularną nie tylko w klasie, ale i w całej szkole. Mam charakterystyczny sposób bycia. Opowiadam mnóstwo dowcipów, używam zabawnego słownictwa, każdego potrafię rozbawić i wszędzie mnie pełno. Jedna z dziewczyn zaczęła zachowywać się podobnie. Ostatnio sypie dowcipami jak z rękawa, naśladując przy tym mój sposób mówienia. Zapisała się też na te same kółka zainteresowań, co ja. Niedawno powiedziałam, że zaczęłam czytać książki Paulo Coelho, a kilka dni później widziałam, że przyniosła jedną z jego książek do szkoły i zaczęła opowiadać, że to jej ulubiony pisarz. W tym tygodniu zaczęłam ją też widywać poza szkołą, w miejscach, w których często spotykam się ze znajomymi. Oni też zauważyli, że coś jest na rzeczy i śmieją się z niej. Mówią, żebym otwarcie powiedziała jej, iż jest kopiarką. Mają rację? - pyta się Iga.
Fot. Thinkstock
- Myślałam, że to nastolatki kopiują styl ubierania się innych koleżanek, ale chyba spotkało mnie coś podobnego. Niedawno poznałam dziewczynę kolegi mojego faceta, zresztą bardzo miłą. Problem w tym, że następnym razem zobaczyłam ją uczesaną w ten sam sposób, co ja. Miała taki charakterystyczny przedziałek na głowie z wyraźnie zaczesanymi włosami. No nic, pomyślałam sobie, wiele dziewczyn się teraz tak czesze. Tylko ta fryzura w ogóle jej nie pasowała. Tego dnia M. pochwaliła moją sukienkę. Nie uwierzycie, ale gdy zobaczyłam ją znowu, miała na sobie identyczną! Uwielbiam sukienki i nigdy nie chodzę w spodniach, co nawet podkreślił z dumą mój facet. Niestety ta panna słyszała to i też zaczęłachodzić w sukienkach. Wiem, że wcześniej tak nie było, bo jej chłopak zaśmiał się, że moje towarzystwo jej służy. To zabrzmiało bardzo miło, ale jednak mnie irytuje. Mój facet uważa, że przesadzam, przecież ten styl nie jest zarezerwowany dla mnie. Mimo wszystko, chciałabym coś z tym zrobić, tylko nie wiem, jak. Nie chcę jej urazić, bo nasi mężczyźni przyjaźnią się – z rezygnacją kończy Agnieszka.
Zobacz także: Hejt nasz powszedni. Dlaczego kobiety obrażają w Sieci?
Fot. Thinkstock
- Mam taką znajomą, która kopiuje wszystko, co mnie dotyczy. Takie mam wrażenie. Właściwie to sąsiadka mieszkająca za rogiem. Poznałyśmy się przez mężów i zaprzyjaźniłyśmy się. Wszystko było w porządku do czasu, kiedy zrobiłam remont w mieszkaniu. Postanowiłam urządzić je wyłącznie w czterech barwach: bieli, szarości, beżu i czerni. Kosztowało mnie to mnóstwo trudu i czasu, ale efekt powala na kolana. Spełniłam też swoje marzenie i kupiłam kominek. Mąż jest dumny, że tak wszystko zaaranżowałam i to bez pomocy dekoratora wnętrz i wcale nie przy tak wielkich kosztach. Któregoś dnia przyszła ta znajoma i zaczęła zachwycać się mieszkaniem. Pytała, gdzie co kupiłam, jakie farby wybrałam, itd. Kilka miesięcy później okazało się, że ona też robi remont. Gdy zobaczyłam potem jej mieszkanie, przeżyłam szok. Kropla w kroplę mój styl. Bardzo podobne kolory na ścianach i generalnie wszystko utrzymane w czterech barwach, takich jak u mnie. Nawet kominek zamówiła identyczny. Widząc moją niezadowoloną minę, koleżanka zaczęła się tłumaczyć, że trochę się zainspirowała moim mieszkaniem, bo takie piękne. Przełknęłam to jakoś, ale od tej pory nasze relacje ochłodziły się. Mąż powiedział, żebym się tym nie przejmowała. Ale ta znajoma dość często przychodziła i widziałam, jak lustruje wzrokiem wszystko dookoła. Jeszcze kilka razy zauważyłam u niej identyczne rzeczy, np. garnki, a raz nawet bardzo podobną lampkę nocną. Moim zdaniem to nienormalne. Przestałam ją odwiedzać, a kiedy widzę przez wizjer, że to ona dzwoni do drzwi, nie otwieram – opowiada Monika.
Fot. Thinkstock
- Mam już dość koleżanki, która zaczęła mnie kopiować. Nie wiem, może się czepiam, ale ona przesadza. Mam nietypowy typ urody – rude włosy i zielonkawe oczy. Maluję się za pomocą beżowych, złocistych cieni do powiek, używam też ciemnozielonego tuszu do rzęs i brązowej szminki. Przyznaję, umiem się umalować, wiem, jak podkreślić swoje atuty. Często eksperymentuję z fryzurami. Zazwyczaj noszę warkocze na różne sposoby. Czasami wkładam też apaszki we włosy. Słyszałam już wiele komplementów dotyczących mojego stylu. Cieszy mnie to, bo zawsze bardzo chciałam wypracować swój własny. Niestety moja koleżanka zaczęła mnie kopiować. Używa tej samej gamy kolorystycznej do makijażu i czesze się w warkocze. Do tej pory zawsze nosiła rozpuszczone włosy, a jej makijaż był bardzo naturalny. Może powinnam czuć się tym wyróżniona, ale tak naprawdę denerwuje mnie to. Zupełnie nie wiem, jak jej o tym powiedzieć – przejmuje się Dorota.
Fot. Thinkstock
- Moja znajoma mnie kopiuje i zupełnie nie wiem, co z tym zrobić. Odciąć się od niej? Powiedzieć coś? Dziewczyna należy do wspólnej paczki i jest lubiana, więc trochę ryzykuję, tym bardziej, że to ja dołączyłam po niej do całego towarzystwa. Zauważyłam, że nosi identyczne ubrania, np. koszulę w kratę, którą niedawno kupiłam, biało-czarny sweterek z Mango... Mogłabym podać wiele przykładów, wiem, że to nie przypadek. Czara goryczy przelała się, gdy zobaczyłam ją w identycznych butach marki New Balance. Marzyłam o nich od dawna i sama musiałam na nie zarobić, a ta dziewczyna ma pieniądze. Tylko stylu jej brak. Niestety nie mogę pozwolić sobie na kupienie jeszcze kilku innych par, żeby tylko nie wyglądać tak, jak ona. Najlepsze jest to, że W. pewnego dnia wykrzyknęła coś w stylu, że kupiłam takie same buty, jak ona. Odparłam, iż miałam je wcześniej, a ona zaczęła się wypierać. Wyjdzie jeszcze na to, że ja ją kopiuję... - martwi się Ola.
Zobacz także: 7 cech wspólnych wszystkich dziewczyn, które aktywności fizycznej mówią... NIE!