Gdy pytam Martę, studentkę grafiki z Radomia, jak wygląda jej typowy dzień, odpowiada bez chwili zawahania: pobudka około godz. 10 (chyba że ma wcześniej zajęcia), śniadanie w towarzystwie ulubionych programów w telewizji, kilka telefonów do przyjaciół, przewertowanie magazynów… Następnie wypad do miasta. Najpierw, aby załatwić ważne sprawy, potem, żeby zrobić zakupy, popołudniu wpaść gdzieś na obiad, a wieczorem spotkać się ze znajomymi. W klubie, knajpce, parku. Powrót do domu? Nieprędki. Zazwyczaj o północy. Marta jest na studiach magisterskich uzupełniających, więc – jak sama to określiła – „nie ma aż takiej dyscypliny”. Mieszka z rodzicami, ma 24 lata. Czy w jej życiu jest miejsce na pracę?
Nie mam wygórowanych potrzeb
– Raczej nie ma – odpowiada z rozbrajającą szczerością moja rozmówczyni. Choć co piąty mieszkaniec Radomia jest bezrobotny (a w Polsce co roku przybywa bezrobotnych magistrów), dla Marty nie jest to motywacją do szukania zatrudnienia. – Nie widzę powodu, aby się śpieszyć. Mam dopiero 24 lata, a praca jakaś w końcu się znajdzie. Lubię swoje życie, a pracować będę przez kilkadziesiąt lat, więc na razie wolę spotykać się z przyjaciółmi czy imprezować, bo to znacznie przyjemniejsze – podkreśla Marta. Pieniądze ma ze stypendium, od czasu do czasu dorabia sobie na promocjach. Argumenty rodziców, że o pracę trzeba walczyć jak najwcześniej jej nie przekonują. – Na razie inwestuję we wspomnienia i robię to, co sprawia mi największą przyjemność. Nie muszę chodzić do pracy, zresztą nie mam wygórowanych potrzeb. Od rodziców pieniędzy nie biorę – podsumowuje moja rozmówczyni.
Publicznie chwali się tym, że nie musi pracować, także modelka i aktorka Magdalena Mielcarz. W swoim życiu dorobiła się już pokaźnej sumy, zresztą przy sporym udziale męża milionera – właściciela kilku hoteli. – Nie musiałabym pracować, ale dla mnie jest to kwestia dumy i godności. Pracowałam od 16. roku życia i etyka pracy jest we mnie głęboko zakorzeniona. Stanowi o moim poczuciu wartości i niezależności w związku – stwierdziła w rozmowie z tygodnikiem „Świat i Ludzie”. Okazuje się, że można żyć i bez pracy, i bez… pieniędzy!
Szczęśliwe bezrobocie
Życie bez pracy doczekało się już nawet terminu – funemployment, który w skrócie można nazwać „bezrobociem na wesoło”. Chodzi w nim o to, aby pełnymi garściami czerpać z wolności, jaką daje brak pracy. Funemployment dotarł do nas ze Stanów Zjednoczonych. Ta tendencja dotyczy głównie młodych singli, którzy szybko wkroczyli na ścieżkę kariery, awansowali i równie prędko... przestali pracować. Dzięki oszczędnościom mogą pozwolić sobie na spełnianie własnych marzeń, nie myśląc o powrocie do pracy. „Najlepszą stroną bezrobocia jest wolny czas, który można wykorzystać na tyle sposobów! Tak wiele rzeczy chciałabym zrobić, zobaczyć, usłyszeć, spróbować…” – pisze blogerka Mollie z Nowego Jorku. Do niedawna wzięta architekt wnętrz, obecnie szczęśliwa bezrobotna.
Zaklinanie rzeczywistości
Specjaliści są jednak ostrożni, oceniając osoby bez pracy. Większość z nich twierdzi, że taki stan nie może trwać długo. I zazwyczaj jest tylko zaklinaniem rzeczywistości. Albo usprawiedliwianiem samego siebie. – Funemployment jest tylko ładnym określeniem czasu, gdy nic się nie robi. Co innego, kiedy świadomie robimy sobie taką przerwę w pracy, bo potrzebujemy odpoczynku, czasu na zastanowienie się nad sobą. Ale tutaj jest to tylko usprawiedliwianie przed samym sobą lenistwa i czysty konsumpcjonizm. Bo nie ma po czym odpoczywać – uważa doradca kariery i przedsiębiorczości Anna Sawczuk z firmy Aktiff.
Z psychologicznego puntu widzenia brak pracy również nie jest najlepszym pomysłem. Przynajmniej zdaniem psycholog Anny Choteckiej. – Taki status rozleniwia, na pewno nie uczy dyscypliny, sumienności czy przedsiębiorczości. Osoba, która umyślnie nie chce pracować, szkodzi sama sobie. Staje się niezaradna i uzależniona od innych. Nawet jeśli tego nie dostrzega i wmawia sobie, że jest inaczej. Miejsce pracy służy przecież nie tylko zarabianiu pieniędzy, ale także pogłębianiu kontaktów międzyludzkich, kooperacji, pracy w grupie, dzielenia się z innymi, zaangażowania, determinacji – uważa specjalistka. I dodaje: – Owszem, przerwa od pracy może być bardzo dobrym pomysłem, ale tylko zaplanowana i nie za długa.
Przy okazji zajrzyj do tekstu, w którym piszemy o zawodowym lenistwie młodych Polaków.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Statystyczna Polka szuka pracy
Ile czasu zajmuje nam znalezienie zatrudnienia?
Jak się witać i przedstawiać w kontaktach biznesowych.
Świat jest taki piękny
Rodzice utrzymują za to 26-letnią Karolinę z Warszawy. Dwa lata temu skończyła dzienne studia pedagogiczne. Co robi teraz? Podobnie jak Marta – to, co lubi. Czyli korzysta z życia. Karolina nie kryje, że pochodzi z zamożnej rodziny. Dlatego o pracę nie musi się martwić. Właściwie do tej pory jej nie szukała. – Po studiach dostałam propozycję odbycia stażu w poradni. Męczyłam się przez pół roku, a pieniądze były z tego niewielkie. Wtedy obiecałam sobie, że pójdę do pracy, gdy naprawdę będę gotowa. Na razie nie jestem – opowiada Karolina. Jak dodaje, zainteresowań ma dużo, więc nie narzeka na nadmiar wolnego czasu. Uwielbia buszować po sklepach i w internecie, na potęgę czyta książki i magazyny kobiece, jest miłośniczką telewizji i kina, maluje, pływa, jeździ konno. Raz na pół roku wyjeżdża na dwutygodniową wyprawę za granicę. Ostatnio była na Maderze. – Świat jest piękny, chciałabym dotrzeć do tylu zakątków. Teraz planuję Egipt. Cieszę się, że stać mnie na to – mówi. Czy pójdzie kiedyś do pracy? – Pewnie za jakiś czas zacznę zarządzać restauracją moich rodziców – odpowiada.
Nie musiałabym pracować
Są kobiety, które nie pracują – i dobrze im z tym – bo mają bogatego partnera, ciekawsze pomysły na życie czy po prostu nie mają ochoty pracować. Takie argumenty przywołują internautki. Twierdzą, że życie bez pracy jest znacznie ciekawsze i przyjemniejsze niż to spędzane przez osiem godzin dziennie „w dusznym, gorącym biurze”. – Nie będę pracować za jakieś marne grosze, dlatego siedzę w domu i czekam aż trafi się dobra oferta. Poza tym nie jestem typem biurowca – wyznaje internautka na popularnym kobiecym forum dyskusyjnym.