Czujesz bezradność i zrezygnowanie, widząc stertę rozmaitych drobiazgów w szufladzie? A może na samą myśl o własnym mieszkaniu, pełnym niepotrzebnych bibelotów, kurzu i stert prania masz ochotę uciec jak najdalej? Jeśli codziennie walczysz z podobnymi problemami – bądź ostrożna. Możesz należeć do osób cierpiących na syllogomanię.
Choroba polegająca na gromadzeniu lub nieumiejętności pozbycia się nieużytecznych przedmiotów, powszechnie nazywana jest patologicznym zbieractwem. Jej konsekwencją może być uczucie osaczenia czy dyskomfortu. W cięższych przypadkach syllogomania doprowadza jednak do niezdolności prawidłowego funkcjonowania w zagraconym domu, a nawet i w społeczeństwie.
Do tej pory twierdzono, że to emeryci stanowią najbardziej zagrożoną grupę społeczną. Syllogomania wiąże się ze zmianami życia zawodowego i ograniczeniem przestrzeni życiowej. Może stanowić sposób na obronę przed cierpieniem, związanym ze śmiercią współmałżonka, chorobą lub nienadążaniem za szybko zmieniającą się rzeczywistością. Z tych przyczyn, mieszkania starszych osób, chorujących na patologiczne zbieractwo, zamieniają się w graciarnie pełne przyniesionego ze śmietnika złomu.
W obecnych czasach problem gromadzenia przedmiotów to jednak coraz częściej przypadłość młodych osób. Pamiętacie programy telewizyjne, takie jak „Perfekcyjna pani domu” czy „Wielkie Porządki”? Pierwszą czynnością, jaką zajmują się gospodarze zaniedbanych domostw, jest właśnie przeglądanie i wyrzucanie tego, co nie jest im już potrzebne. W kartonach z napisem „do wyrzucenia” lądują więc suknie ślubne przypominające nieudane małżeństwo, za małe ubrania, pamiątki po rodzicach, stare zabawki, itp.
Dlaczego nie chcemy pozbywać się niepotrzebnych przedmiotów? W momencie dokonywania decyzji o wyrzuceniu danej rzeczy, zawsze się okazuje, że z każdą z nich wiążą się wspomnienia. To nadaje im wartość sentymentalną. Czasem gromadzenie to wynik przejęcia nawyków od rodziców, którzy zbierali wszystko, co przydatne, ponieważ sklepowe półki świeciły pustkami. Gromadzenie to również syndrom wspomnień o własnym ubóstwie lub chęć przekazania dobytku potomstwu i wnukom. Bywa jednak też tak, że nie chcemy pogodzić się ze zmieniającym się otoczeniem, a zachowując pamiątki dnia powszechnego, takie jak bilet, nieudany prezent czy pocztówka z Zakopanego, mamy nadzieję na ocalenie części teraźniejszości. Może dlatego w naszych szafach znajdujemy tak wiele pamiątek z dzieciństwa?
Naukowcy wiążą syllogomanię z trudnościami podejmowania decyzji, realizacji planów, unikaniem konsekwencji czy perfekcjonizmem. Kwalifikują ją jako chorobę psychiczną. Jeśli jednak nadal możesz swobodnie poruszać się po swoim domu, nie musisz od razu iść do psychologa. Wystarczy, że zdasz sobie sprawę z tego, iż żyjesz w trudnych czasach. Dziś nawyki z doby komunizmu kłócą się z rozwiniętym na dużą skalę konsumpcjonizmem, który każe kupować wciąż nowe produkty. Masz jeszcze czas na zmianę nawyków i na zmierzenie się z problemem. Wystarczy poprosić osobę, obiektywnie nastawioną do twoich dóbr, aby pomogła ci sprecyzować, czego tak naprawdę nie potrzebujesz.
Alicja Milewska
Zobacz także:
SONDA: Czy bałagan w domu jest wystarczającym powodem, by odebrać matce dziecko?
Przeczytaj historię Wioletty, której sąd chciał odebrać dziecko ze względu na bałagan panujący w jej domu. Wyraź swoją opinię na ten temat.
Kiedy wracają do domu z przytłaczającą liczbą toreb, pełnych zakupów, ich świat jest piękniejszy. Do momentu, w którym przypomną sobie o debetach na kartach kredytowych, kolejnych pożyczkach i rosnących odsetkach. Czy ty też jesteś zakupoholiczką?