Ponoć kobiety dzielą się na „strojnisie”, potrafiące godzinami szykować się do każdego wyjścia z domu i na „kumpele”, wybiegające z niego „w tym, co zawsze”...
Ze skrajności w skrajność
Tak, jak w innych aspektach życia, również i w kwestii wyglądu trudno o dobrą organizację. Większość pań zapytanych o systematyczność i sumienność w dbaniu o wygląd, przyznałoby się do licznych przewinień, zaniedbań, szeregu poczynionych grzechów, a przede wszystkim do bierności w działaniu! Gdyby jednak odwrócić patową sytuację (zafundować każdej kobiecie na Ziemi regularne zabiegi w SPA, dietę i wizyty u fryzjera), ulice wszystkich miast świata wypełniłyby się rzeszami pięknych, zdrowych i szczęśliwych kobiet. Jak wygląda rzeczywistość?
Kult własnego wyglądu
Każdego dnia stając przed lustrem albo zupełnie ignorujemy to, co w nim widzimy, albo… próbujemy walczyć z kompleksami. W przypadku pierwszej grupy pań, niepotrzebne są ani kosmetyki, ani próby wybierania odpowiednich ubrań. Przykład drugiej grupy jest jednoznaczny z codzienną walką z własnym wyglądem, bądź bitwą o wyrażenie siebie i wyróżnienie się z tłumu. Nie pomoże tu jednak szykowanie ubrań poprzedniego dnia… Dla kobiet przywiązujących do wyglądu tak dużą uwagę ważne jest również to, by swój ubiór dobrać do nastroju odczuwanego danego dnia.
Jak powstaje styl?
Choć żaden specjalista nie wypowiedział się jeszcze na temat przyczyn przywiązywania uwagi do tego, w co jesteśmy ubrane, nie od dziś wiadomo, że przyczyny mogą być inne w każdym przypadku. Jak w innych aspektach naszego życia, tak i w kwestii „szykowania się” ogromną rolę może wywierać styl życia naszych rodziców. To właśnie mamy i babcie ubierają dzieci w wybierane przez siebie ubranka. W przypadku niektórych dziewczynek są to dresy po starszym bracie, w przypadku innych - specjalnie dobierane sukienki i płaszczyki. Jeśli nasza osobowość jest na tyle wyrazista, by stać nas było na indywidualny styl, wszystko zależy od rodzaju i intensywności własnego poczucia estetyki.
Modowa krótkowzroczność
Choć większość modnie ubierających się kobiet i nastolatek świetnie radzi sobie z dobieraniem pasujących do siebie dodatków i kolorów, większość z nich nie zdaje sobie sprawy z faktu, że ta reguła obowiązuje jedynie na przykładzie ich samych. Przywiązując uwagę do własnego wyglądu, wykształcamy zdolność percepcji, ograniczającą się jedynie do naszej osoby. Efekt? Jesteśmy w stanie nie tylko ubrać tylko siebie, a przy okazji... widzieć jedynie swoje ubrania! Zwracając uwagę na własną garderobę, nie pamiętamy, w co poprzedniego dnia ubrana była dobrze znana nam osoba, bądź nowopoznana dziewczyna, której styl wprost nas zachwycił.
Męska percepcja
Co z mężczyznami? Dlaczego ukochany zapytany o to, w co byłaś ubrana, kiedy się poznaliście i który stój najbardziej wpadł mu w oko, on… bezradnie rozkłada ręce? Tu znów należy wrócić do najwcześniejszych lat naszego życia. W 70% winne jest wychowanie. Od najwcześniejszych lat to dziewczynki uczy się zabawy lalkami, przebierania sukienek i oglądania bajek o księżniczkach w pięknych strojach. Rolą chłopców jest zabawa samochodzikami i ganianie z atrapami pistoletów. Nic, więc dziwnego, że w dorosłym życiu nasza uwaga i rozwój umiejętności ukierunkowane są na kolory, marki i kroje ubrań, a nie na wychwytywanie różnic kolejnych modeli samochodów.
Zamiast denerwować się rzekomą ignorancją mężczyzn, być może powinnyśmy dostrzec jej dobre strony? Bo czy myśl o tym, że to nie nasze ubrania, ale po prostu my podobamy się mężczyznom, nie jest przyjemna?
Oliwka Mostowska
Zobacz także: