Jak władza zmienia ludzi?

Na pytanie, czy władza zmienia, każdy odpowie, że tak. I będzie to prawda. Posiadając ją, inaczej postrzegamy otaczający nas świat. Inaczej myślimy, działamy, postępujemy. Każdy, kto zasmakuje władzy, zachowuje się inaczej niż do tej pory. Lepiej czy gorzej? Postaramy się odpowiedzieć na to i wiele innych pytań.
Jak władza zmienia ludzi?
10.03.2009

Jeśli powiemy, że władza deprawuje, chyba nie miniemy się z prawdą - wystarczy poczytać o aferach korupcyjnych, w które uwikłane są osoby na tzw. „stanowiskach”, lub sięgnąć pamięcią do historii świata i wspomnieć takie postaci jak Stalin czy Hitler. Nie ma wątpliwości co do tezy, którą po raz pierwszy zasugerował Lord Acton. Mianowicie, stwierdził on, że "władza deprawuje, a władza absolutna - deprawuje absolutnie".

Okazuje się, że osoba posiadająca jakąkolwiek władzę wywiera duży wpływ na swoich podwładnych. Widząc skutki ich działań lub kreatywność, traktuje je jako swoją niebywałą zdolność kierowania zespołem. Ponadto liderzy chętnie przyjmują rolę pana i władcy, od którego zależy czyjeś być albo nie być. Im dłużej taka relacja utrzymuje się w zespole, tym zwierzchnik myśli o sobie coraz lepiej. Ale, niestety, odbija się to na wykonawcach, którzy najkonstruktywniej pracują.

Inna kwestią jest fakt, że osoba posiadająca władzę ma lepszy dostęp do wszelakich dóbr, co może wywołać konflikty na stopie społecznej. Rozważmy przykład grupki znajomych, z której jedna osoba dostaje dobrą pracę i obejmuje ważne stanowisko w dużej firmie PR, zajmującej się eventami. Tak chce się popisać władzą, że wręcz każe zabiegać o swoje względy w zamian za zaproszenie, np. na promocję perfum, tym samym dyskwalifikując w hierarchii innych znajomych.

Takich przykładów jest bez liku. O kim i o czym świadczą? Chyba nie trzeba mówić. W każdym razie osoba posiadająca władzę uruchamia w sobie tzw. system dążenia, który prowadzi do interesowania się tylko i wyłącznie swoimi osobistymi sprawami. Skutkuje to sytuacjami, w których osoba posiadająca władzę angażuje się w realizowanie swoich celów, nie zwracając uwagi na potrzeby i uczucia innych. Dzieje się tak często w prywatnych firmach, które wyrobiły sobie jakąś markę. W takich miejscach płaci się minimalne stawki i wychodzi z założenia, że jak komuś się nie podoba, to w minutę znajdzie się ktoś inny na miejsce niesubordynowanego pracownika. Proste i szybkie. Nikt się zbytnio nie przejmuje pogwałceniem norm społecznych czy niekiedy prawnych, bo "władca" nie baczy na ewentualne konsekwencje. Liczy, że nikt nie ośmieli mu się przeciwstawić.

Dlatego nie powinien nikogo dziwić fakt, że osoba sprawująca władzę jest agresywna wobec swoich współpracowników, bardziej im dokucza, wymaga rzeczy niemożliwych lub czegoś, co nijak nie odzwierciedla obowiązków podwładnego. Niekiedy zdarza się, że osoby podlegające „władcom” wytaczają im procesy o mobbing, nadużycia społeczne lub prawne. To, oczywiście, rozsądne posunięcie, gdyż manifestuje, że szef nie ma siły nieograniczonej.

Co ciekawe, osoby sprawujące władzę mają problemy z savoir-vivrem. Dowiedziono, że ludzie na stanowiskach zachowują się bardziej niewłaściwie niż ci z niższego szczebla zawodowego. Według tego samego badania, osoby mające władzę bardziej kruszą na stół, jedzą z otwartą buzią i częstują się niezliczoną ilością jedzenia.

Zastanawiacie się pewnie, co generuje takie zachowania osób u władzy? Dlaczego bez mrugnięcia okiem i najmniejszego zawahania żerują na ludzkiej słabości oraz wrażliwości, doprowadzając niekiedy podwładnego na skraj załamania nerwowego? Z badań wynika, że osoba u władzy, mimo najszczerszych chęci, nie potrafi dostrzec niczego poza czubkiem własnego nosa, swoim punktem widzenia i nie jest zdolna do jakichkolwiek kompromisów. Innym aspektem jest fakt, iż osobom u władzy brakuje motywacji i możliwości, aby być niezawisłymi oraz formułować rzetelne sądy o podwładnych. W ten prosty sposób łatwo stracić dobrych pracowników, a firma - zamiast się rozwijać, idzie w dół, czego oczywiście „władca” nie zauważa, bo jest przekonany o swojej racji.

Żeby nie generalizować, trzeba przyznać, że nie każda osoba u władzy musi być despotą, który doprowadza do rozpaczy swoich podwładnych. Zwierzchnik, jeśli tylko chce, może poczuć odpowiedzialność za zespół, a nie kierować się jedynie prywatą. Liderzy społeczni, którzy zawsze znajdą czas i chęć, by pomóc podwładnym, są bardzo pożądanymi osobami. To oni wzbudzają prawdziwy szacunek i motywują do kreatywnej pracy. Władza nie zawsze zmienia, czasem pokazuje po prostu prawdziwe oblicze człowieka, wzmacnia skrywane zachowania.

Zobacz także:

Ambitne kobiety są nielubiane

Sklepy oszukują klientów! Nie płać za reklamówki!

Sylikonowe dziewice - stworzone, by służyć mężczyznom

Borys Rząsa

Polecane wideo

Komentarze (21)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 25.04.2009 22:54
"tagi: jak zamaskować wypukły brzych"? co to ma byc
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 12.03.2009 11:31
[quote="Gosc"]Kurczę ja też kocham władzę. Czasami zdaje sobie sprawe, że jestem wredna, ale jest mi to tak cięzko zmienić:/ mam taki charakter, musze dominować.[/quote] Ktos kiedys dobierze Ci sie do dupska to poczujesz wladze, karma kochanie...co czynisz wraca do ciebie;)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.03.2009 19:50
na debili;p
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.03.2009 21:15
Kurczę ja też kocham władzę. Czasami zdaje sobie sprawe, że jestem wredna, ale jest mi to tak cięzko zmienić:/ mam taki charakter, musze dominować.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 10.03.2009 20:05
[quote="Gosc"]Na wadze trzeba sobie zapracować !!!!!!! Mój pradziadek założył interes który dziś prowadzę wraz z bratem jako "dziedzice" I jeśli ktoś nam mówi że władza uderzyła nam do głowy to sie po prostu "wypinam" na taką zazdrosną i prymitywną osóbkę !!! Bo to władza która okupiona jest ciężką pracą...... I ma prawo "uderzać" do głowy Bo to na co sobie zapracowałam ja i moi bliscy jest NASZE i nikt nam tego nie zabierze..... a Wy zamiast narzekać że szefowie to gbury weźcie sie do pracy i załóżcie własny interes !!!! [/quote] Sama sobie zaprzeczasz. Mówisz o ciężkiej pracy, a interes przejęłaś po rodzenie. To jaki przepraszam jest Twój wkład idiotko? Wiesz Paris Hilton, może powiedzieć tak samo jak, bo dziedziczy po dziadku. Też może Ci powiedzieć, że wez sie do roboty to bedzie żyła jak ona, matko smiech na sali. Skąd Ty sie urwałaś?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie