Dlaczego nie dogadujesz się z rodzicami?

Niczego nie rozumieją. O wszystko mają pretensje. Czepiają się z byle powodu. Naprawdę masz ich po dziurki w nosie. Dlaczego nie możecie się dogadać?
Dlaczego nie dogadujesz się z rodzicami?
28.11.2014

„Wojna domowa od wielu wieków trwa. Wojna na gesty, wojna na słowa. To każdy z domu na wyrywki zna. Co dzień od nowa – łubudu, bum, bum, gruch! Wybucha nowa wojna domowa, o byle co się robi ruch. Powody są śmieszne dość i niewarte nawet gry. A cały dom trzęsie się i w posadach swoich drży” – może pamiętasz słowa piosenki z kultowego serialu „Wojna domowa” o problemach wychowawczych rodziców i ich zbuntowanych pociech?

Serial emitowano w latach 60. i mimo że czasy są inne, nie zmieniło się to, że rodzicom trudno dogadać się z dorastającymi dziećmi. A dzieciom z rodzicami. Jeśli jesteś nastolatką (albo dorosłą kobietą, która wciąż z nimi mieszka), niewykluczone, że nie odbieracie na tych samych falach. Różnica pokoleń, kierowanie się innymi zasadami, różny styl życia – to wszystko sprawia, że czasem brzmicie tak, jakbyście porozumiewali się w różnych językach.

Na forum dyskusyjnym jedna z internautek wyznaje: „Znowu mam problem, lecz tym razem z mamą. W ogóle nie mogę się z nią dogadać, o wszystko się czepia. Mam prawie 17 lat i nie potrafię utrzymać z nią normalnego kontaktu… Nigdy. Jak jest dobrze, to za chwilę znowu źle. Jak coś zrobię nie tak, to mama zaraz leci do swojej mamy, która mieszka w tym samym domu, i jej wszystko opowiada i wtedy drą się na mnie we dwie… O byle co. Jeszcze jak dołączy się do tego dziadek, to już nawet żyć mi się nie chce…”.

Skąd te problemy z komunikacją?

Powodów jest mnóstwo. Rodzice – jak mówią młodzi – bywają czepialscy, wymagający, wkurzający. Ale często nie zachowują się tak bez przyczyny. Oto, co mówi o tym Kasia, 28-latka. „Gdy byłam nastolatką, mama ciągle goniła mnie do roboty. Miałam tego serdecznie dosyć. Naprawdę nie garnęłam się do zadań domowych, a wszystko, o co mnie poprosiła, robiłam z musu. Z perspektywy czasu widzę jednak, że zapracowywała się dla naszej trójki, bo mój ojciec nie robił w domu kompletnie nic. A ona nosem się podpierała, dlatego oczekiwała ode mnie choć minimum pomocy…”.

teściowa

Podobna sytuacja spotkała Olę. „Wychowała mnie mama. Zawsze miałyśmy ze sobą dobry kontakt, ale w pewnym momencie stała się bardzo zaborcza. Chciała wszystko wiedzieć, rozliczać mnie z każdej minuty, o wszystko mnie wypytywała. Zaczęłam pyskować i zamknęłam się w sobie, o niczym jej nie mówiłam. Dopiero teraz widzę, a mam 27 lat, że mama po prostu była samotna, a ponieważ wychowała mnie sama, chciała być moją bratnią duszą”.

Widzisz? Bywa, że źle odczytujemy intencje naszych rodziców. Proszą o pomoc, bo nie dają sobie rady i jest im ciężko. Kontrolują cię, bo się o ciebie martwią, bo chcą, byś była bezpieczna. Wypytują cię o prywatne sprawy, bo jesteś ich dzieckiem, więc ich obchodzisz. Chcą mieć z tobą kontakt, zależy im, żebyś była szczęśliwa. Chcą uczestniczyć w twoim życiu. A dlaczego na ciebie krzyczą? Z dużym prawdopodobieństwem chodzi właśnie o twoje bezpieczeństwo. Krzyk nie jest co prawda najlepszym sposobem na załatwianie różnych spraw, ale pamiętaj, że twoi rodzice są tylko ludźmi.

teściowa

Po prostu się nie rozumiemy

Problemy komunikacyjne na linii dziecko-rodzic często wynikają z różnicy pokoleniowej. Dzieci zwykle mają inne spojrzenie na świat i odmienne poglądy. A gdy dorosną, chcą żyć zupełnie inaczej niż ich rodzice. „Chyba po prostu nawzajem się nie rozumiemy. Oni chodzą twardo na ziemi. Prawdziwe życie dla nich to praca i zajmowanie się sprawami, które dają jakiś pożytek. Poza TV nie widzą nic więcej. Przy obcych zgrywają normalną rodzinę, a w domu nieraz jest wręcz przeciwnie. Ale to pewnie w dużej większości domów tak jest. Denerwuje mnie ta hipokryzja i jednocześnie obgadywanie innych. Interesowanie się byle sensacjami” – żali się na forum dyskusyjnym internauta o pseudonimie „Syn marnotrawny 21”.

Dzieci często mają inny pomysł na życie. Nie podzielają opinii swoich rodziców. A zdarza się, że rodziców nie interesują sprawy dzieci. Albo ciągle je krytykują. „Też mam swoje zainteresowania i rodzice mówią, że to, co robię, jest beznadziejne. Sport jest beznadziejny, bo po co to komu, lepiej bym im w czymś pomogła. Czytanie książek? Przecież tyle książek jest głupich… Mało tego, że się uczę, studiuję dwa kierunki dziennie, po zajęciach pracuję, w weekendy też, wracam więc późno do domu. Dla nich robię same głupoty. Brat jest idealny, bo nie ma dziewczyny, siedzi ciągle w domu, nigdzie nie wychodzi, nie ma zainteresowań i zrobi wszystko, co rodzice każą… Dla mnie to śmieszne” – pisze „Smutna córka”.

teściowa

Jak to zmienić?

Dogadanie się z rodzicami nie jest proste, jeśli czujesz się ograniczana, stłamszona, ciągle krytykowana. A sposób bycia rodziców ci nie odpowiada. Masz prawo do własnej opinii. Zawsze. Ale musisz też szanować rodziców. Spróbuj czasem postawić się w nich sytuacji – naprawdę im nie zależy na tym, by robić wszystko na przekór tobie. I nie próbuj wejść im na głowę, bo się to nie uda. Rodzice nie są parą nudnych osób w średnim wieku, a kobietą i mężczyzną, którzy dali ci życie – spróbuj spojrzeć na to w ten sposób.

Oto sposoby, które ułatwią waszą komunikację:

- Rozmawiajcie ze sobą. Jeśli masz swoje sprawy, w porządku – to twoje prawo. Ale nie musisz zamykać się w sobie. Naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś codziennie zamieniła z rodzicami parę słów.

- Nie traktuj rodziców jak wrogów – a raczej jak przyjaciół. Uwierz, że możesz zwrócić się do nich po pomoc w trudnej sprawie. Porozmawiać o tym, co leży ci na sercu.

teściowa

- Bądź słowna – nie dawaj rodzicom pretekstu, by ograniczali ci wolność, wtrącali się w twoje sprawy. Jeśli obiecasz, że wrócisz o dwudziestej drugiej, bądź na czas. Albo zadzwoń i uprzedź, że się spóźnisz.

- Bądź konkretna – nie kombinuj, nie owijaj w bawełnę. Jeśli masz do rodziców jakąś sprawę, powiedz precyzyjnie, o co chodzi i na czym ci zależy.

- Czasem odpuść – brnięcie w zaparte nie zawsze ma sens. Pewnie są sytuacje, gdy rodzice tak bardzo cię denerwują, że nie umiesz odpuścić… Albo zawsze musi do ciebie należeć ostatnie słowo. Tylko jaki w tym sens?

- Nie chowaj urazy – rodzicom zdarza się mówić w nerwach przykre rzeczy (jak każdemu). Im dłużej jednak będziesz się na nich gniewać, tym trudniej będzie się wam dogadać. Z pewnością tobie też parę razy zdarzyło się powiedzieć mamie albo tacie nie to, co powinnaś, prawda?

Ewa Podsiadły-Natorska

Polecane wideo

Komentarze (13)
Ocena: 4.38 / 5
Karolina (Ocena: 5) 24.01.2020 15:28
Też mam kikowo. Nie wiem co oni wyobrażają sobie ze na starość im jestem do wszystkiego potrzebna. Chcę żyć jak mój chrzestny. Ma spokój nikt nie wpieprza się mu do jego życia. Ja też tak chcę. Nikomu nie pozwalają dawać się wykorzystywać ale mnie do wszystkiego. Rachunki przelewać nie wiem co jeszcze. Ale po nich mieszkania nie chcę.
odpowiedz
Asia (Ocena: 1) 29.06.2016 22:30
Ten artykuł jest bardzo prymitywny i manipulacyjny. Jest tu zawarta próba usprawiedliwienia kilku podłych zachowań rodziców i namawianie do uległości w imię zapewne katolickiej pokory i służby czyli robienia z siebie ofiary losu. Jeżeli ktoś naprawdę chce uporać się z problemem: Polecam książkę "TOKSYCZNI RODZICE" Susan Forward.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 28.11.2014 19:57
A ja mam najwspanialszą mamę na świecie! Moja ostoja, podpora, przyjaciółka i najważniejsza osoba w moim życiu!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.11.2014 18:29
Między mną a rodzicami jest przepaść wiekowa 40 lat bo różnica ciężko to nazwać i bardzo źle się z tym czuje. O ile z ojcem jeszcze uda się pogadać to z matką są tylko ciągle kłótnie. Krzyk jest na porządku dziennym. Juz od jakiś 5 lat nie mieszkam w domu na początku wyjechałam na studia potem za granicę. Przyjeżdżam raz w roku na święta i starczy a nawet czasami to za dużo. Moja mama wszystko krytykuje, do wszystkiego się przyczepi, we wszystko się wtraca a mnie szlag trafia. Do tego jest nie miła i nie cieszy się z moich sukcesów.
zobacz odpowiedzi (1)
Kai (Ocena: 5) 28.11.2014 14:46
Mam 37 lat, męża, dzieci. Nie mieszkam z rodzicami, ale mama codziennie u mnie bywa. Te wizyty to koszmar. Wszędzie zajrzy, wszystko skrytykuje, wszystko robię źle. Mam okropne mieszkanie, złego męża, z pracy powinnam w ogóle zrezygnować, bo beznadziejna. Nawet soki kupuję nie takie. W efekcie wyprowadza mnie z równowagi, jest awantura, krzyki, wzajemne obrażanie się. Fakt, potrzebuję jej pomocy przy dzieciach, ale cena za nią jest straszna.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie