Wchodzi blondynka do apteki i pyta: Czy jest test ciążowy? Ekspedientka: Tak. Blondynka: A trudny? Tego typu dowcipów są setki, jeśli nie tysiące. I wszystkie mają obnażyć jakoby zerową inteligencję kobiet o jasnych włosach. Dzisiaj blondynki uznaje się za niezbyt mądre i bystre, próżne i naiwne. Żartuje się z nich na potęgę; blondynki stały się bowiem takim samym stereotypem jak „baba za kierownicą”. Tylko czym właściwie sobie na to zasłużyły?
Blondynka to nie tylko określenie koloru włosów, ale też stanu umysłu. I to o takich osobach są kawały. Jasność włosów i jasność umysłu nie mają ze sobą nic wspólnego – przekonuje jedna z internautek. Istnieją wyjątki, ale znikąd się to nie wzięło. Jasne, że blondynki są głupie, tak samo jak głupie są brunetki czy szatynki. Jednak blondynki potrafią być bardzo specyficzne. Bujdą jest natomiast przekonanie, że blondynki mają większe powodzenie u facetów – dodaje Monika. To tylko stereotyp. Jestem blondynką i mam najwyższą średnią w klasie – grzmi Patrycja. Zależy od osoby. Ale nie oceniam ludzi po kolorze włosów. Czasami to stwierdzenie się potwierdza, ale zależy w jakich przypadkach. Znam wiele blondynek, które są bardzo mądre – przekonuje internautka Madzia. Jak to właściwie jest z blondynkami?
W 1960 roku słynna marka farb do włosów Clairol reklamowała swoje produkty hasłem: „Czy to prawda, że blondynki bawią się lepiej?”. Ta kampania wyraźnie wzmocniła przedsiębiorstwo i stała się jedną z najpopularniejszych w tamtych czasach. Ale zdaniem redaktorki Juliet Lapidos ślady stereotypowej blondynki można znaleźć już w starożytności. Rzymianie cenili jasne włosy bardziej od ciemnych kosmyków. Farbowali się nawet, używając specjalnej mieszanki, której jednym ze składników był… kozi tłuszcz. W dzisiejszych czasach wątpliwa inteligencja blondynek jest jedynie stereotypem i pretekstem do żartów, choć głęboko w nas zakorzenionym. W 1999 roku badacze z University of Coventry przeprowadzili eksperyment na grupie 60 mężczyzn i 60 kobiet. Ta sama modelka założyła cztery różne peruki – platynową, blond, brązową i rudą. Zarówno mężczyźni jak i kobiety uznali platynową blondynkę za mniej inteligentną od pozostałych, a naturalny blond nazwali kolorem „popularnym”.
Ze stereotypem postanowiła powalczyć litewska spółka Olialia, która planuje wybudować kurorty wypoczynkowe na Malediwach. Będą tam pracować… wyłącznie blondynki. Uroczyste otwarcie „Raju na ziemi” wstępnie zaplanowano na 2015 rok. Na trzech malediwskich wyspach mają znaleźć się m.in. wille dla gości, restauracje, salon piękności, nocny klub czy centrum harmonii i psychologii. Cytowana przez BBC Giedre Pukiene, dyrektorka firmy Olialia przekonuje, że tą inwestycją chce zerwać z pokutującym stereotypem dotyczącym blondynek i ich rzekomym brakiem inteligencji. „Nasze dziewczyny są bardzo mądre i mają stopnie naukowe. Wszystkie chcą zrobić coś ze swoim życiem. Mają wiele biznesowych pomysłów” – mówi o swoich podopiecznych Giedre Pukiene, która sama jest blondynką.
Amerykańska redaktorka magazynu „Slate” Juliet Lapidos postanowiła sprawdzić, kiedy blondynki zgłupiały. I doszła do wniosku, że prawdopodobnie dopiero pod koniec XIX wieku. W 1868 roku pewna brytyjska trupa komediowa wystawiająca burleskę zaprezentowała parodię greckiego mitu o królu Iksjonie w Wood’s Museum w Nowym Jorku. Wystąpiły w nim cztery paradujące w rajstopach blondynki. Kobiety okazały się ogromną sensacją, zwłaszcza że uznano je za pozbawione talentu, a podziwiane były wyłącznie ze względu na zgrabne ciała. Aktorki wzburzyły światłe umysły tamtych czasów i od tej pory przedstawiano je jako „Brytyjskie Blondynki”. To właśnie wtedy zaczął upowszechniać się termin „dizzy blonde”, czyli głupiutkiej i niezbyt rozgarniętej blondynki, jaką współcześnie znamy z kawałów.
Pierwszą ikoną wśród naiwnych blondynek była fikcyjna bohaterka Lorelei Lee, którą Marilyn Monroe zagrała w hicie „Mężczyźni wolą blondynki”. To ekranizacja słynnej powieści, która najpierw została zaadaptowana na potrzeby broadwayowskiego musicalu, a później dwukrotnie przeniesiona na ekran. Grana przez Monroe Lorelei Lee była płatną panią do towarzystwa i mocno wierzyła, że „diamenty to najlepsi przyjaciele dziewczyny”. Sama bohaterka być może nie była głupia, a bardziej płytka i próżna, świadomie wykorzystywała jednak swój wygląd i urok, aby zdobywać mężczyzn i osiągać postawione przez siebie cele. Rola Marilyn Monroe z 1953 roku przypieczętowała postrzeganie blondynek jako głupiutkich, naiwnych i uwielbiających dobrą zabawę kobiet. A ten stereotyp stał się wszechobecny.
Ostatnie badania nie przemawiają jednak na korzyść blondynek. Młodzi irlandzcy naukowcy z Drumcree College postanowili zmierzyć się powszechnym stereotypem i wykorzystali niekonwencjonalne metody badań. Blondynki, brunetki i rudowłose poproszono m.in. o wypełnienie kwestionariusza z zabawnymi pytaniami, który miał sprawdzić ich poczucie humoru. W trakcie testów… łaskotano uczestniczki eksperymentu. I co się okazało? Badania młodych naukowców potwierdziły wszystkie znane nam stereotypy, które dotyczą koloru włosów. Iloraz inteligencji w przypadku aż 64 proc. blondynek okazał się niższy od przeciętnej! Natomiast 59 proc. brunetek uznano za poważne nudziary bez dystansu do siebie, a 75. proc. rudowłosych – za kobiety o ognistym temperamencie.
Z innych badań, o których piszemy tutaj, wynika natomiast, że blondynki są również agresywniejsze i zdeterminowane w walce o realizację swoich planów.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
ANIOŁ kontra DEMON: Komu nie służy mocny makijaż ust?
Czy blondynkom pasuje mocna czerwona szminka?
WASZ WIZAŻ: Subtelny makijaż dla zielonookiej blondynki
Może zaczniesz się tak malować?