Czy Polacy to naród pesymistów?

My, Polacy, jesteśmy „za pan brat” z szeroko pojętym pesymizmem. Optymizm z jakichś przyczyn jest niezgodny z naszą naturą. Czy warto jednak ulec manii narzekania?
Czy Polacy to naród pesymistów?
23.03.2009

Narzekanie zdarza się wszystkim. A to brzydka pogoda, a to autobus nie przyjechał, a to sąsiadka nie odpowiedziała na nasze „dzień dobry”... Narzekając, wyrażamy swój sprzeciw wobec sytuacji, jaka nas bezpośrednio dotyka. Jest ono rodzajem wyuczonego zachowania, głęboko zakorzenionego w naszej naturze. Czasami bez głębszego zastanowienia, na pytanie: „Co słychać”, odpowiadamy, że, źle, beznadziejnie. Jeżeli za każdym razem będziemy wypowiadali się w ten sposób, możemy być pewni, że z czasem nikt nie zapyta o nasze życie, by nie wysłuchiwać ciągłych narzekań.

Okazuje się jednak, że w zależności od kultury, w jakiej przyszło nam żyć, narzekanie może być bardziej lub mniej nasilone. Badania polskich naukowców mówią, że to zachowanie wrosło głęboko w nasze życie społeczne.

Dla potwierdzenia powyższej tezy zapytano około 600 osób w wieku powyżej 24 lat o tematy codziennych rozmów. Wyniki są zdumiewające - sprawa dotyczy osób młodych, takich, które potencjalnie powinny być pełne energii i optymizmu. Okazało się jednak, że aż 61 proc. respondentów przyznało się, iż często lub bardzo często rozmawia o wysokich cenach, 56 proc. - o szerzącym się chamstwie, a 38 proc. o nieuczciwości polityków. Jak widać, narzekania jest stałym elementem naszej kultury, przekazywanym z dziada pradziada.

Inne badania na ten temat mówią, że zaledwie 23 proc. Polaków rozmawia na co dzień o szczęściu, nadziei i optymizmie, z kolei aż 51 proc. uważa, że w naszym kraju mówi się (oraz powinno się mówić) o narzekaniu i to takim bez powodu, aby nikt nie pomyślał, że nam się dobrze wiedzie.

Często narzekamy, bo chcemy, by nas wyręczano z różnych zadań. To sprawdzony i stary jak świat sposób na wywołanie litości. Jeśli ponarzekamy, ile to mamy zajęć, obowiązków i ciągle się z czymś nie wyrabiamy, ktoś w końcu powie: "Pomogę Ci”.

Generalnie, Polacy są postrzegani jako naród bardzo ponury, co da się zauważyć chociażby we wszelkich środkach komunikacji miejskiej. Nikt nie jest zainteresowany nikim, prócz siebie. Na stałe do naszego słownika weszło powiedzenie „Co się śmiejesz, jak głupi do sera”, tym samym sugerujące, że ten, kto się śmieje, jest po prostu głupi. A przecież my chcemy być mądrzy i poważni, dlatego najchętniej przyjmujemy posępny, odstraszający wyraz twarzy.

Narzekanie na tyle weszło nam w krew, że czasami potrafimy się prześcigać w dyskusji, kto ma gorzej, kto ma większe odsetki kredytu, kto ile wydaje na życie, kto jakich to nie ma chorób... Takie zjawisko da się zaobserwować zwłaszcza w przychodniach.

Jest jednak i druga strona narzekania. Można je wykorzystać przy autoprezentacji. Pewnie sądzicie, że to niemożliwe, bo przecież powinno kompromitować, a nie pomagać. A jednak! Są osoby, które zdolność manipulowania mają opracowaną do perfekcji i dzięki temu potrafią wyjść z twarzą z kłopotliwej sytuacji, mówiąc np.: „Złej baletnicy nawet rąbek u spódnicy”, by wszyscy dowiedzieli się, w jak trudnych warunkach przyszło im pracować, ile przeszkód, zasadzek....

Czasami zastanawiamy się, czy narzekanie jest dobre, czy też złe? Według psychologów, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ narzekając, w pewien sposób oczyszczamy się z problemów. Warto tylko pamiętać, aby dać się poznać z innej, bardziej pogodnej strony.

Zobacz także:

Dlaczego dręczą nas koszmary senne?

Filmy, które leczą - zafunduj sobie filmoterapię!

Borys Rząsa

Polecane wideo

Komentarze (97)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 06.09.2012 22:34
Polacy to wieczni pesymiści, tak samo zobaczcie jakie my święta obchodzimi same smutne przykład z brzego obchodzimy rozpoczecie 2 wojny siatowej, oczywiscie ja nie mam nic przeciwko, bo trzeba uczcic pamiec tych co walczyli, ale dlaczego nie obchodzimy tak hucznie zakonczenia wojny bądź co bądź mimo ze była komuna to nie musieliśmy sie juz bac ze wychodząc z domu juz nigdy do niego mozemy nie wrócic itd. Tacy są polacy zawsze narzekamy i w tym kraju nigdy nie bedzie dobrze bo wiecznie narzekamy i co nie zrobimy to i tak znajdzie sie osoba która spartaczy wszytko narzekaniem. Dziekuje oczywiscie to tylko moja opinia :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.11.2011 19:26
żałosne jest to co tu piszą np grubson wygląda wam na pesymiste ja napewno nie jestem pesymistą zawsze człowiekowi powinna zostać wiara że wszystko będzie dobrze jak narazie u mnie cool :P niby mam małe zprzeczki z przyjacielem ale na pewno jakoś to będzie no nie ?! :D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.03.2009 15:07
ja nawet po kastracji (takze chemicznej) jestem szczesliwy!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 26.03.2009 21:39
Czy wiesz może jakie masz (poziom inteligencji) ? Czy Twoj poziom inteligencji jest większy od inteligencji Dody? Jeśli nie to sprawdź się: http://w w w.i q-test.pl/#50328 (połącz literki w adresie w w w :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.03.2009 23:45
Ja się ciesze bo wstałam dzisiaj rano na zajęcia mimo iż pracowałam wczoraj do 3 w nocy. Nie zarabiam dużo ale jak na studentke wystarczająco aby zapłacić za mieszkanie i coś tam sobie kupić. Tym sposobem wyręczam rodziców, nie muszą się martwić i dlatego sie cieszę! Ciesze się bo mam wspaniałą przyjaciółkę, która siedziała przy mnie gdy byłam chora. Nie wiem co będę robić w przyszłości narazie studiuję i jestem wdzięczna za to ze mam taką możliwość. Dziękuje za to ze jestem w miare zdrowa mam wszystkie konczyny moge chodzić o własnych siłach, moge biegac, tanczyc. Ciesze się ze już wnet swieta, pojade do domu zobacze mojego psa który poznaje z daleka mój głos i macha ogonem.Zobacze siwe włosy mojej babci która przeżyła zawał, popatrze jak smieje sie do mnie jej pomarszczona buzia, posłucham jak opowiada jak to dawniej pasło sie krowy i była jedna para butów na wszystkich domowników. Pozniej zjem dobry obiad. Może nie żadne rarytasy ale zawsze to mamina zupa, której nie jest mi dane zjesc codziennie:( Może nieraz patrzac na nowe super ciuchy kolezanek, ich samochody i wielkie domy, poczuje ukłucia zazdrosći. Szybko jednak na mysl nasuwa się na mysl śmierc matki mojej przyjaciólki, śmierc brataj koleżanki z podwórka. W mgnieniu oka znika wszystko!! wiem ze mam wszystko co potrzebne mi do szczescia. Mam rodzine i zdrowie to jest najwazniejsze! Ludzie w dobie szaleństwa technicznego gubią sens, widac to wszedzie w telewizji, radiu, internecie, w pracy, w szkole. Mi tez zdarza się narzekac, gdy coś boli, lub gdy nie moge pozwolic sobie na zakup jakiejs rzeczy. Zawsze jednak mysle o tym ze mam mnóstwo innych rzeczy o których niektórzy moglo by tylko pomarzyc, Mam wspanialą rodzine i mimo ich licznych wad nie zamieniłabym na żadną inną. Wiem ze największym ubóstwem byłoby żyć bez nich!! Sensem każdego człowieka powinna byc inna osoba, jego rodzina lub chociaż przyjaciele. Ludzie biegną niewiadomo za czym, w tym biegu gubiąc to co najpiękniejsze w tym życiu.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie