Trudno dzisiaj sobie wyobrazić życie bez Facebooka. Można wręcz śmiało powiedzieć, że wiele osób jest już uzależnionych od tego portalu społecznościowego. Im więcej dostajemy lajków i komentarzy, tym bardziej wzrasta nasza pewność siebie.
Czy jednak kiedykolwiek miałaś dziwne uczucie, że jesteś dla swoich znajomych istnym utrapieniem? Jeśli nie jesteś tego do końca pewna, nasz tekst to zweryfikuje.
Sprawdź, czy którykolwiek z tych czynników dotyczy właśnie ciebie. Jeśli tak – współczujemy twoim znajomym.
Uwielbiasz komentować to, co dzieje się wokół ciebie. Spadł śnieg w twojej okolicy? Natychmiast robisz zdjęcie i wrzucasz je na swój profil. Któryś z polityków zdenerwował cię swoją wypowiedzią? Wyszukujesz w Sieci najśmieszniejszy mem na ten temat i również go udostępniasz. Nie przejmujesz się przy tym, że taka ilość twoich postów w ciągu dnia jest dla twoich znajomych po prostu spamem.
Fot. Thinkstock
Zamieściłaś na swoim wallu post, pod którym zaczęły się pojawiać mniej lub bardziej niepochlebne komentarze. Początkowo chciałaś je zignorować, ale nie! Doszłaś do wniosku, że musisz podjąć rzuconą ci rękawicę i wejść w dyskusję. Polemika mogłaby trwać do białego rana, gdyby przeciwnik wreszcie nie skapitulował i po prostu przestał ci odpisywać.
Podobnie zachowujesz się zresztą, gdy to ty komentujesz post znajomego. Nie krępujesz się wytknąć niedoskonałości zdjęcia czy wyśmiać poglądów, jakie ktoś reprezentuje. Bywasz szczera (a może złośliwa?) do bólu.
Fot. Thinkstock
Lubujesz się w zamieszczaniu selfie, które są podpisane różnymi „głębokimi” cytatami, np. „Codziennie staram się być lepszą wersją siebie”. Wydaje ci się, że wychodzisz wówczas nie tylko na ślicznotkę, ale przede wszystkim na inteligentną ślicznotkę. Prawda jest jednak zupełnie inna. Znajomi widzą w tobie żeński odpowiednik Paulo Coelho. Niestety.
Fot. Thinkstock
Masz radykalne poglądy, które można podsumować następująco: „Polska dla Polaków, a Żydzi, geje i czarni do gazu”. Co więcej, uwielbiasz się z tym obnosić na Facebooku. Nie przepuścisz żadnej okazji, by wyśmiać czarnoskórego męża znajomej, czy wyszydzić gejowski ubiór kolegi. O tak. Ludzie z Facebooka cię nienawidzą.
Fot. Thinkstock
Bardzo często zdarza ci się zamieszczać „mgliste”, tzn. niejasne wpisy w stylu: „Miałam dziś najgorszy dzień życia…”. Oczywiście nie wyjaśniasz, czemu był taki nieprzyjemny. Czekasz, aż posypią się komentarze i pytania od znajomych: „Co się stało?”, „Powiedz, kochana, co się dzieje?”, „Jak ci pomóc?”. Wtedy będziesz mogła dawkować kolejne szczegóły. Uwierz nam, pozostali Facebookowicze mają cię po dziurki w nosie.
Fot. Thinkstock
Jeśli wszyscy twoi znajomi z Facebooka wiedzą, jak wygląda twój pierścionek zaręczynowy, w jakim bikini odpoczywałaś w zeszłym roku na wakacjach, ile testów ciążowych zrobiłaś, zanim pojawił się ten pozytywny, czy chociażby o co pokłóciłaś się w zeszłym tygodniu z partnerem – wiedz jedno. Jesteś najbardziej znienawidzoną osobą na tym portalu społecznościowym. Zachowaj trochę prywatności dla siebie!
Fot. Thinkstock
Swój profil na Facebooku traktujesz jako swoistą kronikę z życia swojego dziecka. Zdjęcie testu ciążowego, potem rosnącego brzucha, fotka z porodówki, pierwsza zużyta pielucha i fotorelacja z urządzania dla malucha pokoiku – wszystko to znalazło się na twoim wallu. Na bieżąco śledzisz również fanpejdże dla matek i czynnie się na nich udzielasz. Weszłaś już w niejedną słowną wojnę o wyższości porodu naturalnego nad cesarką i karmienia piersią nad pokarmem z butelki.
Tylko jedna rada dla Ciebie: zlituj się nad znajomymi z Facebooka. Ich naprawdę nie obchodzi to, że jesteś matką.