Chociaż czasy dynamicznie się zmieniają i trudno porównywać naszą młodość z młodością naszych rodziców, bez wątpienia jedno nas łączy – poczucie niezrozumienia. Nastolatkowie, bez względu na czasy, w których żyją, mają swoje ogromne problemy, które starszym wydają się zupełnie groteskowe. Niektórzy twierdzą jednak, że te dzisiejsze nie mają zbyt wiele wspólnego z rozterkami minionych pokoleń. I mają sporo racji.
Dożyliśmy czasów, kiedy największą życiową traumą wcale nie muszą być wymagania naszych rodziców, spory z rówieśnikami czy lęk o przyszłość, ale chociażby zbyt mała liczba obserwatorów na Instagramie albo polubień na Facebooku. Współcześni nastolatkowie są pierwszym pokoleniem, które przywiązuje ogromną wagę do tak, zdawałoby się, mało istotnych spraw.
Nie bez powodu zarzuca im się oderwanie od rzeczywistości. Czy słusznie? Oto problemy, których ich rodzice raczej nie zrozumieją...
NIE MOGĘ SIĘ MALOWAĆ
Uważasz się za wystarczająco dorosłą, by móc decydować o swoim wyglądzie? Ten temat przerabiała chyba każda nastolatka. Z tą różnicą, że dzisiaj makijaż to nie zachcianka 16-latki, ale szara codzienność nawet 12-letnich dziewczynek. Niektóre z nich nie są w stanie zrozumieć sprzeciwu rodziców, którzy uznają, że na takie sprawy przyjdzie jeszcze czas.
MAM ZA MAŁO ZNAJOMYCH NA FACEBOOKU
Jeszcze kilka lat temu słowa takie, jak „znajomi” czy „przyjaciele” oznaczały dokładnie to, co powinny. Dzisiaj zupełnie straciły na znaczeniu i odnoszą się do nazwisk z listy kontaktów w portalu społecznościowym. Każda z nas chce uchodzić za duszę towarzystwa i stąd bierze się potrzeba kolekcjonowania internetowych znajomych. Problem pojawia się wtedy, kiedy Ty masz ich zaledwie kilkaset, a koleżanka z klasy ponad 2 tysiące...
NIE MOGĘ INWESTOWAĆ W SWÓJ WIZERUNEK
Młodość przestała być już czasem zupełnej spontaniczności. Współcześnie, aby nadążyć za swoimi znajomymi, trzeba im zaimponować. Najlepiej modnymi i markowymi ubraniami, torebką od projektanta albo smartfonem za kilka tysięcy złotych. Większość nastolatek nie szanuje pieniędzy i nie zna ich rzeczywistej wartości. Rodziców traktują jak prywatne bankomaty. Kiedy czegoś odmówią, wychodzą na tyranów.
WSZYSCY WIDZIELI MOJE NAGIE ZDJĘCIA
Zjawisko przerażające, ale bardziej powszechne, niż ktokolwiek zdaje sobie sprawę. Sexting, czyli przesyłanie pikantnych wiadomości tekstowych lub roznegliżowanych zdjęć ukochanej osobie, to rozrywka niemal masowa. Niestety, im młodsi nadawcy i adresaci podobnych treści, tym większe ryzyko, że któryś z nich dla zabawy roześle kompromitujące materiały dalej. Znane są historie, kiedy erotyczne zdjęcia nastolatek podziwiała później cała szkoła.
MAM ZA MAŁO OBSERWATORÓW NA INSTAGRAMIE
Najmodniejszy serwis społecznościowy ostatnich miesięcy wygląda dość niepozornie, ale spędza sen z powiek wielu współczesnych nastolatek. Każda z nich obowiązkowo musi posiadać swój profil, który powinien być obserwowany przez jak największą grupę ludzi. Nawet zupełnie przypadkowych i nieznanych. Dzisiaj towarzyską popularność mierzy się właśnie liczbą polubień i komentarzy, a nie realnymi przyjaciółmi czy imprezami, w których bierzemy udział.
NIE MAM FIGURY MODELKI
Młode dziewczyny zawsze miały skłonność do negatywnego postrzegania swojego ciała, ale to, co dzieje się dzisiaj, przekracza wszelkie granice zdrowego rozsądku. Jeszcze do niedawna diety zarezerwowane były raczej dla dojrzałych kobiet po przejściach, a dzisiaj głodują nawet niezadowolone z siebie 13-latki. Na nic tłumaczenia, że w okresie dojrzewania wahania wagi są czymś absolutnie normalnym. Chcę być Anją Rubik już teraz.
RODZICE NIE DAJĄ MI PEŁNEJ SWOBODY
Problem znany doskonale wszystkim, którzy dorastają. Różnica polega jednak na tym, że kilkanaście lat temu marzeniem nastolatków był powrót z prywatki u znajomych o 22, a dzisiaj młodzi ludzie żądają prawa do nieograniczonej zabawy. W myśl zasady, że „to moje życie i moje decyzje”, chcą mieć prawo do postępowania jak ludzie dorośli, nawet jeśli do pełnoletności brakuje im kilku lat. W końcu wszyscy tak robią, więc nie mogę być gorsza.