Kilka miesięcy temu podzieliłam się z Wami moimi obawami na temat związku katoliczki i muzułmanina. Ostatecznie zdecydowałam się wejść w ten związek, pokochałam go jak żadnego człowieka do tej pory, czuję że odnalazłam swoją drugą połowę duszy, lecz nie jest tak kolorowo jak to sobie każda kobieta wyobraża. Dzieli nas nie tylko bardzo duża różnica wieku, religia ale i przyzwyczajenia.
Dla nas Polek jest normalne to że spotykamy się z przyjaciółmi, pogadamy pośmiejemy się i wypijemy kawę - dla mojego ukochanego normalne to nie jest, fakt nie zabrania mi niczego, pokazuje gdzie robię błędy, a ja staram się je naprawić lecz nie zawsze się to udaje i powstają pretensje i łzy.
Bardzo pragnęłam byśmy zamieszkali razem wtedy miałby pewność, że jestem tylko jego, a ja miałabym pewność że on jest tylko mój...
Każda osoba która zna moją sytuację i widzi jak on mnie zmienił jak ustawił do pionu i jaka grzeczną istotką się przy nim zrobiłam, odradza mi życie z tym człowiekiem ale co ja mam zrobić kiedy kocham?
Jak mam wyrzucić go z serca i głowy? Jak mam po prostu zapomnieć czy może dalej się starać by dać z siebie wszystko co najlepsze?
Ivi
Ja rozumiem że bardzo dużo przeszedł w swoim życiu bólu i cierpienia, wiem jak bardzo skrzywdziły go Polki, jak zdradzały i wykorzystywały, lecz ja nigdy nie chciałam ani jego pieniędzy ani żadnego innego faceta na boku. Każdego dnia gdy zasypiam sama, bardzo tęsknię, budzę się i cały dzień o nim myślę aż nie zasnę.
Kiedy śpię, w moich snach jest on i w każdej chwili kiedy pracuję lub odpoczywam. Lecz on nie potrafi uwierzyć w to jak bardzo go kocham, a ja nie potrafię mu tego wiarygodnie pokazać. Czasami już nie mam siły walczyć o nasz związek, czasami mam ochotę odejść bez słowa, wiem że by szukał ale szybko by zrezygnował bo i on nie potrafi a może nie chce pokazać uczuć a tylko zazdrość która wykańcza mnie psychicznie.