Mam problemy zdrowotne od dłuższego czasu. Chodziłam prywatnie do lekarza, ale ten się za bardzo mną nie przejął. Jakieś badania mi tam zlecił, nic z tego nie wynikało. Niby coś mi jest, ale w sumie to nie ma się czym martwić. Wystarczy brać kilka lekarstw i powinno przejść. Nie będę wnikała w szczegóły, bo to nie jest tu istotne. Potem poszłam do innego i on podszedł do mnie bardziej poważnie. Zlecił jeszcze więcej badań i właśnie je wykonałam. Ma jakieś podejrzenia. Boję się.
Badania, jak badania. Niczego się nie dowiem, dopóki wyników nie zobaczy lekarz. Ale tam są wypisane normy i można się mniej więcej zorientować. Zwłaszcza, że on mi mówił które badanie czego dotyczy... Z tego wszystkiego wynika, że nie jest ze mną dobrze. Wszystkie średnie wartości mam przekroczone i to bardzo! Gdybym nie zmieniła lekarza, to bym nawet o tym nie wiedziała.
No i co ja mam teraz zrobić? Jestem przerażona, że wyjdzie z tego coś poważnego. Szczerze mówiąc, to chyba wolałabym nie wiedzieć i żyć sobie w nieświadomości. Aż tak tragicznie się nie czułam. Człowiek pójdzie do lekarza i zaraz mu coś wynajdą... Waham się bardzo, czy znowu tam wrócić z tymi wynikami. Nie chcę chyba znać diagnozy i się tym stresować. Mam ważniejsze sprawy na głowie, niż moje zdrowie.
Wiem jak to brzmi, ale taka jest prawda. Ile pożyję, tyle pożyję. Jestem młoda i organizm da sobie radę. Jestem zbyt dużym tchórzem, żeby kontynuować ten temat... Powiedziałam o moim nastawieniu kilku osobom i żadna nie chce mnie zrozumieć. Wszyscy twierdzą, że lepiej znać najgorszą prawdę, niż żyć bez wiedzy. Ja mam zupełnie inne zdanie. Mój strach jest silniejszy od rozsądku w tej sytuacji!
Natalia