Każda z nas marzy o tym żeby mieć w swojej mamie przyjaciółkę, a jeśli nie, to żeby chociaż żyć z nią w zgodzie. Całe życie zastanawiam się, dlaczego mnie nie było to dane...
Jestem adoptowana, jednak z domu dziecka nic nie pamiętam, bo moi adopcyjni Rodzice zabrali mnie stamtąd, gdy miałam 2 latka. Rok później urodziła się moja młodsza siostra Asia i wtedy się zaczęło. Mama była zapatrzona tylko w nią, ja mogłam dla niej nie istnieć, młoda była jej wymarzonym dzieckiem, gdyż kilka lat wcześniej zmarło pierwsze dziecko Rodziców. Mała żyła tylko kilka dni. Wydaje mi się, że mama próbowała wypełnić pustkę po dziecku adoptując mnie.
Moja mama jest osobą o trudnym charakterze. Jest bardzo surowa, wszystko musi iść po jej myśli, uwielbia podporządkowywać sobie ludzi, których ma wokół.
Nigdy nie znosiła sprzeciwu z mojej strony, bo według niej zawsze byłam tą gorszą. Nieważne jak się starałam, zawsze znalazł się ktoś lepszy ode mnie, najczęściej siostra.
Mama ma problem z alkoholem od kiedy pamiętam. Te chwile gdy była pijana były najgorsze. Tata zawsze wychodził wtedy z domu i zostawiał mnie i siostrę same z nią. Wtedy najczęściej mówiła, co myśli o mnie naprawdę. Że skończę tak samo jak moja biologiczna matka, że młodo zajdę w ciążę, że nic nie osiągnęłam i nie osiągnę, że jestem niewdzięczna, bo ona wszystko dla mnie robi, a ja nie jestem najlepsza. I jeśli mi się nie podoba to mam wyp*** tam, skąd przyszłam, że mnie nie chce.
Mówiła wiele rzeczy. I nigdy nie usłyszałam za to słowa przepraszam. Te słowa bolały bardziej niż wtedy, gdy potrafiła mnie uderzyć. Do dzisiaj bolą, nie umiem ich wymazać z pamięci, mimo, że mam swoją rodzinę: wspaniałą córkę i kochającego narzeczonego.
Swoim zachowaniem rani nie tylko mnie ale i znaczną część naszej rodziny. Tylko nikt nie chce jej tego powiedzieć, nikt się jej nie postawi, bo ma pieniądze i wszyscy czują przed nią dziwny respekt.
Nawet moja ukochana babcia nie potrafi i nie chce przemówić jej do rozsądku, bo ma z tego zbyt wielkie korzyści, takie jak zagraniczne wakacje, czy remont domu.
Dzisiaj już nie rozmawiamy. Nie interesuję ją ja, ani jej pierwsza wnuczka. Po prostu nie chciałam, żeby ciągle mówiła mi co mam robić, zbuntowałam się. Wydaje mi się, że ona już nie czeka kiedy się do niej odezwę. Ale ja codziennie liczę na telefon od niej, czy chociaż głupi telefon, że chce się pogodzić i zacząć od nowa. Chcę mieć w końcu mamę o jakiej zawsze marzyłam. I wcale nie musi być idealna. Niech po prostu jest.
Natalia