Zakochałam się w czarnoskórym. On boi się przyjechać do rasistowskiej Polski! J., 22 l.

Gdy tylko moja najlepsza przyjaciółka zadzwoniła do mnie, że załatwiła nam miesiąc we Francji, byłam w siódmym niebie. Już w liceum uczyłyśmy się francuskiego, na studiach dalej się uczymy, bo uwielbiamy ten język.
Jest ciężki, ale jaka to satysfakcja po tylu latach się porozumiewać tym cudownym językiem. Rodzice nam to sfinansowali, bo chcieli byśmy w praktyce się czegoś nauczyły. Wyjeżdżając do Francji, śmiałam się, że chciałabym zakochać się w Paryżu, to by było takie romantyczne. No i się spełniło, ale nie jest to ani romantyczne, ani dobre dla mnie. Bruno jest ode mnie o 5 lat starszy. Jest rodowitym Francuzem i zaimponował mi na początku. Chciałam pozwiedzać obrzeża Paryża, ale moja przyjaciółka wolała kolejny dzień spędzić w centrum tego miasta. Postanowiłyśmy, że tego dnia każda robi co chce, nie musimy być przy sobie 24h/dobę. Podszedł do mnie wysoki, czarnoskóry mężczyzna z moim portfelem w ręku. Powiedział, że mi wypadł. Byłam zszokowana. W Polsce mówi się, że czarni to złodzieje, a tu proszę, czarnoskóry facet oddał mi portfel, który mi wypadł. Po krótkiej rozmowie zostawił mi swój numer telefonu.  
10.04.2014

Gdy tylko moja najlepsza przyjaciółka zadzwoniła do mnie, że załatwiła nam miesiąc we Francji, byłam w siódmym niebie. Już w liceum uczyłyśmy się francuskiego, na studiach dalej się uczymy, bo uwielbiamy ten język.
Jest ciężki, ale jaka to satysfakcja po tylu latach się porozumiewać tym cudownym językiem. Rodzice nam to sfinansowali, bo chcieli byśmy w praktyce się czegoś nauczyły. Wyjeżdżając do Francji, śmiałam się, że chciałabym zakochać się w Paryżu, to by było takie romantyczne. No i się spełniło, ale nie jest to ani romantyczne, ani dobre dla mnie. Bruno jest ode mnie o 5 lat starszy. Jest rodowitym Francuzem i zaimponował mi na początku. Chciałam pozwiedzać obrzeża Paryża, ale moja przyjaciółka wolała kolejny dzień spędzić w centrum tego miasta. Postanowiłyśmy, że tego dnia każda robi co chce, nie musimy być przy sobie 24h/dobę.

Podszedł do mnie wysoki, czarnoskóry mężczyzna z moim portfelem w ręku. Powiedział, że mi wypadł. Byłam zszokowana. W Polsce mówi się, że czarni to złodzieje, a tu proszę, czarnoskóry facet oddał mi portfel, który mi wypadł. Po krótkiej rozmowie zostawił mi swój numer telefonu.

 

Maja często chodziła po kawiarniach, klubach, chciała jechać nad morze, a ja zaczęłam spotykać się z Bruno. Kawa w Paryżu, romantyczna sceneria niczym z filmu. Przynajmniej na początku tak było. Gdy tylko Maja dowiedziała się, że spotykam się jak ona to określiła z „czarnuchem” powiedziała, że chyba mnie powaliło. Zaczęła mi mówić, że czarni mają HIV i że mam uważać.

Mimo wszystko dalej rozmawiałam z Bruno. Zabrał mnie na jeden weekend do rodzinnego miasta - Arles. Pokazywał mi miasto, dużo mi opowiadał. Mówił, że w tym mieście tworzył Vincent van Gogh, że dużo tu zabytków rzymskich i romańskich. Zachwycił mnie swoją inteligencją i uczuciem jakie wkładał w pokazywanie mi swojego miasta. To właśnie to przyczyniło się do tego, że chciałam pokazać mu Warszawę. Ale on nie chce jechać do Polski. Jego przyjaciel, Charles (również czarnoskóry), odradza mu przyjazdu do kraju. Nawet z nim rozmawiałam mówiąc, że Polska to wspaniały kraj, ale mnie wyśmiał pokazując mi bliznę po tym jak dwóch Polaków zaatakowało go gdzieś nad polskim morzem.

Gdy wyjechałam z Francji, serce pozostało w Paryżu, przy Bruno. Mam 22 lata i pierwszy raz w życiu czuję coś takiego. Nigdy nie byłam zakochana, a teraz każdego dnia tylko czekam aż będę mogła do niego polecieć. On do mnie nie chce. Mówi mi, że tęskni, ale Charles mówi mu, że Polska to zamknięty kraj, kraj który nienawidzi inności.

W nikim nie mam wsparcia. Rodzice nie wiedzą, bo raz słyszałam jak tata wyzywa czarnych od asfaltów i twierdzi, że każdy murzyn jest z Afryki. Maja po czasie przeprosiła mnie za swoją reakcję, mówiła, że to z lęku, ale i tak jest przeciwko. Co mam robić? Skończyć dzwonić, pisać, rozmawiać przez skype czy lecieć do Francji? Bruno mówił, że znajdzie dla mnie mieszkanie, pomoże z pracą. Boję się. Kocham Polskę, ale Bruno też kocham. Naprawdę nie da się tego połączyć?

J.

Polecane wideo

Komentarze (114)
Ocena: 5 / 5
realistka (Ocena: 5) 04.07.2016 00:23
Rodzice poświęcili Ci życie a ty za czarnuchem lecisz... ja bym ze swoją córką zerwała kontakty... rodzina jest najważniejsza. Polaków wartościowych nie brakuje. Im mniej różnic tym trwalszy związek.
odpowiedz
Nataliaia (Ocena: 5) 15.04.2014 14:06
Przeczytałam wszystkie komentarze, aż dziw, że nikt nie zauważył paru rzeczy, która ja zauważyłam. Piszecie, że zna go tylko miesiąc. Czekajcie. Od wakacji minęło hm.. 8 miesięcy. Dziewczyna pisze, że piszę z nim, rozmawiają na skype. Mają kontakt ze sobą przez 8 msc, więc chyba nie potraktował jej jako wakacyjną miłość... Nie chce jechać do Polski, bo tutaj zaatakowali jego przyjaciela (pewnie nożem, bo po czym miałby bliznę?). Jestem ciekawa jaki wpływ ma na niego ten cały Charles. No ale skoro to jego przyjaciel, to nie dziwię się, że mu ufa bardziej. Poza tym jak ktoś słusznie zauważył, on nie zna języka, nie był tu nigdy, nie dziw ze nie chce tu byc. Za to ona biegle (przypuszczam po liscie) mowi po francusku i co najwazniejsze poznali sie we francji. A moze go nie stac na przyjazd tutaj i wstydzi sie powiedziec? Nie wiadomo.. Poza tym ladnie z jego strony, ze oferuje jej pomoc ze znalezieniem mieszkania oraz praca. Widac, ze jednak mu zalezy.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.04.2014 19:55
Czarnoskóry rodowity Francuz. Zapewne potomek samej Marii Antoniny.
odpowiedz
Strzyga (Ocena: 5) 13.04.2014 11:16
Nie jestem rasistką, mam nawet w rodzinie ciemnoskórego Byrytyjczyka, który jest naprawdę bardzo dobrym człowiekiem, ale niestety ciemnoskórzy ludzie zachowujący się przyzwoicie to rzadkość. Każda oczywiście twierdzi, że "jej to co innego", ale prawda wychodzi na jaw dopiero potem i niestety najczęściej nie jest to prawda, jaką by się chciało usłyszeć. Ta historia brzmi jak standardowy scenariusz - rozpieszczona dziewucha z Polski, która Polskę uważa za coś najgorszego wyleciała do innego kraju i ledwo przekroczyła jego granice i już od razu zakochana, oczywiście w czarnoskórym albo jakimś arabie. Jest z nim miesiąc/kilka tygodni i uważa za najbardziej czarującego na świecie, reszta to wiocha i chamstwo. Pozostaje ślepa na wszystkie możliwe przesłanki (że ją czaruś prawdopodobnie w dupę kopnie przy najbliższej okazji), a potem czarna rozpacz :) Ja naprawdę nie traktuję nikogo z góry ze względu na religię czy kolor skóry, bo wg. mnie każdy może być wartościowym człowiekiem, ale nie pozostaję również ślepa na to co się dzieje wokół, nie daję sobie założyć klapek na oczu pod płaszczykiem "bo będziesz rasistką". Życzę Ci, żeby ta historia skończyła się szczęśliwie jak w mojej rodzinie, ale patrząc na Twoją naiwność nie wiem czy do tego dojdzie.
odpowiedz
aaaaaa (Ocena: 5) 11.04.2014 08:02
leć do niego;-)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie