Mam jeden kompleks, który niszczy mi życie. Widzę ten problem od zawsze. Może w dzieciństwie aż tak się nie przejmowałam, ale teraz to już jest tragedia. Robię wszystko, żeby ukryć mój defekt, a czasami się nie da. Co najgorsze, nikt mi nie chce pomóc. Wszyscy udają, że tego problemu wcale nie ma. Ala ja jestem pewna, że jest! Chodzi o moje paskudne uszy. W ogóle do niczego nie pasują i naprawdę chciałabym je zoperować. Nie mam na to niestety pieniędzy, a rodzice nie chcą mi pomóc.
Jakie są? Po prostu obrzydliwe. Zdecydowanie za duże, odstające, jakoś tak dziwnie poszarpane. Poduszeczka, tam gdzie się wkłada kolczyk, zwisa strasznie. Środek też jakiś dziwny, bo dosłownie widać mi wnętrze ucha. Normalnie to trzeba się przyjrzeć z boku, żeby coś zobaczyć, a u mnie wszystko na wierzchu. Już nawet długie włosy nie pomagają, bo te potwory i tak wyłażą na wierzch. Nie wiem, co mam z tym zrobić.
fot. Thinkstock
Najdziwniejsze jest to, że nigdy nie byłam wyśmiewana z ich powodu. Wydaje mi się, że trafiłam po prostu na rozsądnych ludzi i nie chcieli mnie dobijać. Na pewno też widzieli, jakie paskudztwa mi wyrosły na głowie. Teraz nawet żałuję, że nigdy nikt nic nie powiedział. Przynajmniej miałabym jakiś argument, bo wychodzi na to, że sama sobie to wymyśliłam. Nie dość, że milczą, to nawet jak pytam, udają, że jest wszystko w porządku. Nie tylko znajomi, ale też rodzina i lekarze.
Porównywałam swoje uszy np. z mamą i są zupełnie inne. Ona ma małe, ładne i zgrabne. Zapytałam ją, czy powinnam coś z tym zrobić, to się roześmiała! Podobno wymyślam głupoty, bo większych problemów nie mam. Jej daniem wyglądam zupełnie normalnie. To samo niestety powiedział mi też lekarz. Umówiłam się w tajemnicy na konsultację i też nic z tego nie wyszło. O co w tym wszystkim chodzi?!
fot. Thinkstock
Poszłam na wizytę, żeby mieć czarno na białym, że trzeba coś z tym zrobić. A tu nic. On też mnie wyśmiał, bo podobno mam normalne, zgrabne uszy i nie ma w nich co poprawiać. Tylko, że ja codziennie patrzę w lustro i aż chce mi się płakać. Wszyscy wokół mnie oszukują i wmawiają bzdury. Przecież mam oczy i widzę, że coś jest nie tak. Rodzice nie dadzą na operację, a nawet jeśli, to nic z niej nie będzie, bo lekarz twierdzi, że nie jest potrzebna. A ja chcę je sobie amputować.
Nie wymyśliłam sobie tego. Od lat patrzę na siebie z obrzydzeniem i najchętniej bym je obcięła. Nie czuję się ładna i przez to nie mogę być pewna siebie. To mnie naprawdę niszczy. I co teraz?
Wszyscy są przeciwko mnie!
P.