Wigilia w moim domu przypomina kolację ateistów. To przykre! Renata, 23 l.

Nigdy nie lubiłam za bardzo Wigilii. Prezenty są fajne, ale im jestem starsza, tym bardziej dostrzegam, jak moja rodzina lekko to traktuje. Dla nich to tylko odświętna kolacja i nic więcej. Mnie, jako osobę wierzącą, zaczyna to denerwować. Próbowałam coś zmienić, ale oni są niereformowalni. W świętach nie ma dla nich miejsca dla Boga. Liczy się tylko jedzenie, gapienie się w telewizor i kupowanie uczuć innych upominkami. Marzę o prawdziwym Bożym Narodzeniu. Takim ze śpiewaniem kolęd, miejscem dla zbłąkanego wędrowca, czytaniem pisma świętego i pójściem na Pasterkę. Ja chodzę od lat, ale zawsze sama. Nikt inny nie poczuwa się do obowiązku i martwi mnie to. Żarcie, pieniądze, lenistwo – z tym im się kojarzy koniec grudnia. Dlaczego wyrzekają się tego, co zawsze było takie polskie i fajne? Ciężko się żyje w rodzinie ateistów.    
Wigilia w moim domu przypomina kolację ateistów. To przykre! Renata, 23 l.
fot. Thinkstock
24.12.2015

Nigdy nie lubiłam za bardzo Wigilii. Prezenty są fajne, ale im jestem starsza, tym bardziej dostrzegam, jak moja rodzina lekko to traktuje. Dla nich to tylko odświętna kolacja i nic więcej. Mnie, jako osobę wierzącą, zaczyna to denerwować. Próbowałam coś zmienić, ale oni są niereformowalni. W świętach nie ma dla nich miejsca dla Boga. Liczy się tylko jedzenie, gapienie się w telewizor i kupowanie uczuć innych upominkami.

Marzę o prawdziwym Bożym Narodzeniu. Takim ze śpiewaniem kolęd, miejscem dla zbłąkanego wędrowca, czytaniem pisma świętego i pójściem na Pasterkę. Ja chodzę od lat, ale zawsze sama. Nikt inny nie poczuwa się do obowiązku i martwi mnie to. Żarcie, pieniądze, lenistwo – z tym im się kojarzy koniec grudnia.

Dlaczego wyrzekają się tego, co zawsze było takie polskie i fajne? Ciężko się żyje w rodzinie ateistów.

 

 

x

fot. Thinkstock

Oni oczywiście tak siebie nie nazywają. Zawsze podkreślają, że w Boga wierzą, ale po prostu nie praktykują. Ciekawe czy to samo mówią muzułmanie, którzy nie chodzą do meczetu albo Żydzi nieodwiedzający synagogi. Co to za wiara, której się nie praktykuje? Moja rodzina wstydzi się być religijna, ale jest im to na rękę. Lepiej się walnąć na kanapie, niż coś zrobić.

Z tego powodu święta w rodzinnym domu są dla mnie nudne i przykre. Zawsze ten sam pośpiech i nerwica, że zabraknie jedzenia. Przecież nie o to w tym chodzi. Gdzie czas na zastanowienie się nad sobą i wspomnienie tego, którego przyjście na świat celebrujemy? U mnie w domu nie ma miejsca dla Jezusa. Boję się, że u większości Polaków tak to wygląda.

Tak bardzo nam imponuje ten czerwony Mikołaj z reklamy Coca-Coli? Niedobrze mi się robi...

 

x

fot. Thinkstock

Rok temu zaczęłam czytać fragment Pisma Świętego o narodzinach Chrystusa, to mnie przekrzykiwali. Nikt się nie przejął. Dorwali się do żarcia. Próbowałam namówić ich na kolędę, ale ważniejsze było to, co leciało w telewizji. Jakaś głupkowata komedia. Gdzie w tym wszystkim jest prawdziwa magia i sens świąt? 

Ciekawa jestem, jak to wygląda u innych. Tylko mi nie mówcie, że już w każdym domu jest tak beznadziejnie i bezbożnie...

Renata

Polecane wideo

Komentarze (49)
Ocena: 4.88 / 5
i (Ocena: 5) 29.12.2015 11:48
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 26.12.2015 14:17
wertj
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.12.2015 20:27
u mni nie jest.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.12.2015 17:12
nie kazdy ma ochote az tak religijnie tego przezywac.chcesz to czytaj pismo swiete sama sobie i spiewaj sama koledy albo idz na wigilie do kogos rownie poboznego co Ty, kto Ci kaze siedziec z bezboznymi rodzicami. Nie chca nie praktykuja, nic Ci do tego.
zobacz odpowiedzi (2)
Anonim (Ocena: 5) 25.12.2015 13:49
Z niewolnika nie ma pracownika...
odpowiedz

Polecane dla Ciebie