Wiem, że nie jestem do końca normalna, ale chcę to zmienić! Moje życie to porażka... M.

Urodziłam się i mieszkałam przez 21 lat we Wrocławiu. Nie byłam tu szczęśliwa, nie miałam tu nikogo bliskiego. Ojciec, z którym nie dało się dogadać i matka, która robiła co on chciał, bo nie chciała awantur i kłótni. Rodzeństwa nigdy nie miałam, byłam trochę takim odludkiem, ciężko mi było się zaaklimatyzować. Byłam nieśmiała i niepewna siebie. We Wrocławiu znałam wielu ludzi, wielu ludzi w moim wieku, ale mimo to nikt nie spędzał ze mną czasu. Wytykano mnie palcami, bo byłam z „gorszej” rodziny, bo ciężko było mi nawet wyrecytować wierszyk przy całej klasie. Na imprezy nie chodziłam, bo nie miałam z kim. Najgorsze było liceum.  Dziewczyny, które patrzyły na to kto jakie ma buty na nogach, jaki telefon i gdzie kto spędza wakacje. Nie muszę Wam chyba mówić, że nie byłam akceptowana. Trzymałam się z boku, bo nikt nie chciał się ze mną przyjaźnić. To była dla mnie jakaś trauma. Skutecznie rozwaliła mnie psychicznie. Przestałam cieszyć się życiem. W szkole nikt mnie nie akceptował, chciałam zmienić szkołę, ale ojciec nie chciał o tym słyszeć. Mama popierała ojca, bo wiedziała, że lepiej nic nie mówić, chyba że chcemy awantury. Z czasem jakoś przywykłam. Skończyłam liceum, dobrze zdałam maturę, bo co miałam robić? Uczyłam się by zabić czas. Mogłam spokojnie iść na studia, ale nie chciałam.  Postanowiłam iść do policealnego studium opiekunek dziecięcych. Ojciec oczywiście nie był zadowolony. Dał mi wybór albo pójdę na studia albo nie mam gdzie mieszkać.   
Wiem, że nie jestem do końca normalna, ale chcę to zmienić! Moje życie to porażka... M.
13.11.2014

Urodziłam się i mieszkałam przez 21 lat we Wrocławiu. Nie byłam tu szczęśliwa, nie miałam tu nikogo bliskiego. Ojciec, z którym nie dało się dogadać i matka, która robiła co on chciał, bo nie chciała awantur i kłótni. Rodzeństwa nigdy nie miałam, byłam trochę takim odludkiem, ciężko mi było się zaaklimatyzować. Byłam nieśmiała i niepewna siebie. We Wrocławiu znałam wielu ludzi, wielu ludzi w moim wieku, ale mimo to nikt nie spędzał ze mną czasu. Wytykano mnie palcami, bo byłam z „gorszej” rodziny, bo ciężko było mi nawet wyrecytować wierszyk przy całej klasie. Na imprezy nie chodziłam, bo nie miałam z kim. Najgorsze było liceum. 

Dziewczyny, które patrzyły na to kto jakie ma buty na nogach, jaki telefon i gdzie kto spędza wakacje. Nie muszę Wam chyba mówić, że nie byłam akceptowana. Trzymałam się z boku, bo nikt nie chciał się ze mną przyjaźnić. To była dla mnie jakaś trauma. Skutecznie rozwaliła mnie psychicznie. Przestałam cieszyć się życiem. W szkole nikt mnie nie akceptował, chciałam zmienić szkołę, ale ojciec nie chciał o tym słyszeć. Mama popierała ojca, bo wiedziała, że lepiej nic nie mówić, chyba że chcemy awantury. Z czasem jakoś przywykłam. Skończyłam liceum, dobrze zdałam maturę, bo co miałam robić? Uczyłam się by zabić czas. Mogłam spokojnie iść na studia, ale nie chciałam. 

Postanowiłam iść do policealnego studium opiekunek dziecięcych. Ojciec oczywiście nie był zadowolony. Dał mi wybór albo pójdę na studia albo nie mam gdzie mieszkać

 

nie lubię siebie

Nigdy go nie pochwaliłam, a on tak się starał. Tyle dla mnie robił, a ja potrafiłam tylko narzekać. To źle, tamto źle, to mogło być lepiej. Tak zaczęły się kłótnie. O wszystko i o nic. Gdy mnie zostawił poczułam się okropnie. Nie wierzyłam w to co się stało. Miałam żal do niego, bo tyle razy mówił mi, że mnie kocha, a mimo to mnie zostawił. Dopiero po czasie zrozumiałam, że to wszystko moja wina. Wrocław kojarzył mi się okropnie. Z odrzuceniem, nieszczęśliwą miłością i rodzicami, którzy nigdy nie pokazali mi, że mnie kochają. Miałam trochę odłożonych pieniędzy, więc postanowiłam zmienić całe swoje życie. Co miałam do stracenia? Pracę w sklepie? Szkołę skończyłam. Spakowałam małą walizkę i wyjechałam do Trójmiasta. 

Czemu tam? Sama nie wiem. Może dlatego, że zawsze chciałam wybrać się nad morze, może dlatego, że lubiłam historię i czytałam dużo o historii Polski, o Gdańsku? Siedząc w pociągu do Gdyni byłam święcie przekonana, że moje życie zmieni się o 180 stopni. Tu miałam czystą kartę. Nikt mnie nie znał. Mogłam być sobą. Już nie byłam tak zakompleksiona i tak zamknięta w sobie. Pragnęłam mieć przyjaciół, faceta, z którym usiądziemy na brzegu morza. Miałam tyle planów co do tego miejsca. Gdy wysiadłam na dworcu w Gdyni, zgubiłam się. Wpadłam w panikę. Potrzebowałam dużej chwili by dojść do siebie i podejść do kogoś by zapytać o drogę. 

Wtedy zrozumiałam, że nie jestem normalna. Normalni ludzie nie mają napadów paniki, gdy zgubią się w miejscu, w którym są pierwszy raz w życiu. Pierwsze co zrobiłam po rozpakowaniu się w swoim pokoju to było znalezienie psychologa. 

nie lubię siebie

Nawet nie wiecie co to była za ulga, gdy wyprowadzałam się z domu. Znalazłam pracę w sklepie spożywczym. Pogodziłam pracę, szkołę, wynajęłam pokój, dawałam radę. Pierwszy raz w życiu byłam z siebie dumna. Pierwszy raz poczułam, że mi się coś udało. I jakoś właśnie wtedy, gdy zyskałam trochę pewności siebie poznałam Rafała. Był to starszy brat mojej koleżanki ze szkoły. Czasami po nią przyjeżdżał samochodem, bo mieszkała za miastem i nie chciał by wracała po nocach. Raz czy dwa podwiózł mnie do domu i jakoś tak zaczęliśmy się spotykać. Byłam wtedy 20-letnią dziewicą, która nigdy nie miała chłopaka, która nigdy się nie całowała. 

Czułam się okropnie, bo on taki fajny chłopak. Miał przede mną parę dziewczyn, ja na pewno byłam inna. Zamknięta w sobie. Bałam się o sobie mówić. A co miałam mówić? Całe życie siedziałam w domu przy książkach, nie znam smaku wódki ani papierosa. Nigdy nie byłam na imprezie, bo nikt mnie nie lubił. Wolałam więc w ogóle nie mówić o przeszłości. Było mi okropnie wstyd. Po paru miesiącach spotykania, siostra Rafała zapytała się mnie wprost co ze mną jest nie tak. Czemu taka jestem? Nie byłam w stanie jej odpowiedzieć. Po chwili jakoś wydukałam, że boję się, bo nigdy wcześniej nic mnie z nikim nie łączyło. 

Gdy trochę otworzyłam się przed Rafałem zaczęliśmy być parą. Byliśmy ze sobą ponad pół roku. On w pewnym momencie ze mną nie wytrzymał. Nie umiałam mu pokazać jak bardzo mi na nim zależy, jak bardzo go kocham. 

nie lubię siebie

Opowiadałam jej o wszystkim. To była pierwsza osoba, która mnie wysłuchała, która nie naciskała, czekała aż sama będę gotowa coś powiedzieć. Sesje były drogie, ale przez dwa lata zaoszczędziłam niemałą sumkę, więc mogłam sobie na to pozwolić. To mi pomagało, więc było warto wydawać na to tyle pieniędzy. Gdy trochę ułożyłam sobie życie w Gdyni zaczęłam szukać pracy. Pieniędzy zostało mi jakoś na dwa miesiące życia, więc musiałam coś znaleźć. Szukałam pracy jako niania, ale nikt mnie nie chciał, bo nigdy żadnym dzieckiem się nie opiekowałam. 

Wtedy moja pani psycholog doradziła mi bym spróbowała znaleźć pracę w handlu, bo kiedyś tak pracowałam i lubiłam tą pracę. Pomyślałam, że to chwilowe rozwiązanie i nie mam nic do stracenia, więc to zrobiłam. I tak sobie żyłam z wielką nadzieją, że moje życie bardzo się zmieni. Po miesiącach terapii wszystko zrozumiałam. Nic nie przyjdzie nagle. Szczęście nie spadnie mi z nieba, bo na to czekam. Muszę się zmienić, zmienić patrzenie na świat. Doceniać najdrobniejsze rzeczy. I przede wszystkim pokochać siebie, bo nikt nigdy bardziej mnie nie pokocha niż ja sama. 

Cały czas to robię. W tym roku nawet postanowiłam iść na studia. Teraz naprawdę czuję, że moje życie się zmienia. Gorzej już chyba nie będzie, może być tylko lepiej.

M.

Polecane wideo

Komentarze (25)
Ocena: 4.96 / 5
Arletta Bolesta (Ocena: 5) 08.02.2023 11:01
Problem można rozpatrywać w kościelnym procesie o nieważność małżeństwa dr Arletta Bolesta adwokat kościelny mail: [email protected]
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 14.11.2014 16:23
Ja ze swoja niesmialoscia walcze juz kilka lat i nadal mi ciezko, jednak mam osoby ktore mnie wspieraja i na prawde duzo latwiej isc z nimi przez zycie :) trzymam kciuki za Ciebie M. :)
odpowiedz
prawda (Ocena: 5) 13.11.2014 22:39
super list.,chyba jako jeden z nielicznych napisany przez czytelniczke. Trzymam kciuki bd jeszcze lepiej:)
odpowiedz
a. (Ocena: 5) 13.11.2014 21:55
Smutna historia. Ale piękna. Trzymam kciuki :)
odpowiedz
anonim, gdynia (Ocena: 4) 13.11.2014 20:07
trzymam za Ciebie kciuki :)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie