Pojechałam na wakacje bez znajomości języka. Przeżyłam koszmar! Anonim

Czułam się jak kretynka i wcale dobrze się nie bawiłam. Nigdy więcej.
Pojechałam na wakacje bez znajomości języka. Przeżyłam koszmar! Anonim
fot. Thinkstock
13.07.2016

Długo się zastanawiałam czy nadaję się na taki wyjazd. Sporo czytałam i doszłam do wniosku, że co mi tam. Wszędzie piszą, że można jechać za granicę bez znajomości języka i jakoś to będzie. No to wybrałam się z chłopakiem do Grecji. Oboje ani me, ani be po angielsku, ani w żadnym innym obcym języku. Znam tylko pojedyncze słówka typu tea, coffee, window, beach. Myślałam, że starczy. W końcu co to za filozofia mieszkać w hotelu z all inclusive. Wszystko będzie pod ręką i nie trzeba z nikim gadać. No, ale okazało się, że wcale nie jest tak różowo.

Najpierw problem z zameldowaniem się. Coś chcieli, ale nie wiedziałam co. Po 10 minutach zorientowałam się, że chodzi o nasze dowody osobiste. Potem podają mi numer pokoju i piętro. Zrozumiałam tylko to drugie, bo jedna cyferka. Wreszcie ktoś się zlitował i nas zaprowadził. Wchodzimy - jest tylko jedna pościel, a my chcemy dwie. Jak to załatwić bez znajomości języka? Nawet nie miałam jak sprawdzić w necie, bo nie miałam dostępu do wi-fi.

 

wakacje za granicą

fot. Thinkstock

Żeby załatwić sobie hasło do Internetu, to też długa historia. Ogólnie na każdym kroku był problem. Jak wykupić sobie leżak na plaży, jak poprosić o dolanie mleka, bo się skończyło, co odpowiedzieć jak ktoś mnie zagaduje. Czułam się jak kretynka i wcale dobrze się nie bawiłam.

W hotelu co wieczór były organizowane jakieś zabawy. Nawet tam nie chodziliśmy, bo baliśmy się, że ktoś coś od nas będzie chciał. Mówiono tam po angielsku i nie chciałam się już bardziej kompromitować. Nie mam żalu do nikogo, ale tylko do siebie.

Chłopak stwierdził, że wrócił stamtąd wykończony psychicznie…

wakacje za granicą

fot. Thinkstock

Sprawdziłam na własnej skórze i nie radzę słuchać tych rad - jedź, jakoś się dogadasz. Ja jestem za ambitna, żeby to było „jakoś”. Czułam się za każdym razem jak idiotka. Nic nie umiałam załatwić. Na lotnisku też problemy. Zazdrościłam Rosjanom, bo obsługa prawie wszędzie mówi o rosyjsku. Polacy nie mają wyjścia i muszą znać angielski. Także trochę świata zwiedziłam, momentami wypoczywałam, ale cały wyjazd to były ogromne nerwy dla nas.

Obiecałam sobie, że nigdy więcej. Dopóki się nie nauczę, to nie ruszam się dalej, niż nad polskie morze. Czuję się tak, jakbym narobiła całej Polsce wstydu w tej Grecji. Na pewno na długo mnie zapamiętają, bo takiego matoła chyba rzadko się obsługuje.

Odechciało mi się wakacji na długo!

Anonim

Polecane wideo

Komentarze (24)
Ocena: 4.63 / 5
gość (Ocena: 5) 16.05.2019 13:39
Hehe uśmiałam się :D
odpowiedz
Adam (Ocena: 5) 06.03.2019 12:37
Znam temat podobnie jak autorka. Angielski cały czas w szkole był ale bo właśnie zawsze było a po co mi to, i tak na 3 się przeslizgiwało. Przyszedł taki czas że każdy jeździ za granicę to i my z żoną pojedziemy, bo i pojechaliśmy ale dobrze że był z nami szwagier który znał anielski, bo inaczej jest jak jedziesz przez biuro a inaczej jak samemu organizujesz wyjazd. Problem miałem wynająć samochód, jak ktoś trafnie zauważył problemy z językiem zaczynają się gdy są problemy :) bo samolot się opóźnił, rezerwacja czasowa na samochód przepadła i trzeba było wziąć coś innego znaczy droższego i żeby zaliczki nie umoczyć. No i w skrócie wszystko było proste puki właśnie nie musiałem i zrozumieć co pani chce i to co ja mam jej przekazać. Także uczyć się bo wszystko może się zdażyć a lepiej się dogadać. A jeszcze jak jeździłem tym samochodem z wypożyczalni przez 2 tygodnie to się zastanawiałem gdzie i jak bym zadzwonił że potrzebuje jakiejś pomocy. Także tego....
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 27.11.2018 12:12
To może pomóc za granicą, jeśli nie znamy języka: https://aplikacjaomnibus.pl/#/ Na pewno nie w dogadaniu się, ale nam ułatwiła poruszanie się po obcym mieście (byliśmy na Węgrzech, angielski nie wszędzie pomagał, więc nie mogliśmy pytać o drogę).
odpowiedz
Bożakrówka (Ocena: 5) 19.08.2018 18:10
Najlepsza ilustracja do twierdzenia iż "podróże kształcą po angielsku",nie ma to jak nauka na własnej skórze ,zresztą nie musi to być angielski,a np język hiszpański,niemiecki, rosyjski.Polski,to stanowczo za mało.......Nie wierz ,że bez obcego jęz poradzisz sobie bez kłopotów,bo problem pojawia się gdy pojawią się kłopoty:)
odpowiedz
gość (Ocena: 4) 07.04.2018 21:56
Ja bym chciała mieszkać w Dubaju na stałe. Angielski jeszcze ... Ale arabski ! Chociaż I tak bym pojechała bez znajomości języka bo bardzo mi zależy !
odpowiedz

Polecane dla Ciebie