Chciałabym odpowiedzieć na list Anny, która ukończyła porządne studia, ale nie może, albo nie chce znaleźć pracy.
Zgodzę się z Tobą, że nasz kraj nie ma młodym ludziom wiele do zaoferowania. W ostatnich latach zaczęto wmawiać nam - młodym, iż bez matury i studiów niczego nie osiągniemy i w najlepszym wypadku będziemy zamiatać ulice. Dziś, po paru latach, kiedy większość młodych pokończyło studia okazuje się, że nas, wykształconych, jest za dużo. Brakuje za to fachowców, ludzi po niegdyś popularnych zawodówkach. To zrozumiałe, że kończąc studia, po latach nauki i wyrzeczeń liczymy na dobrą i godziwie płatną posadę.
Jednak realia są zupełnie inne: rozpoczynając swoją pierwszą pracę najczęściej zaczynasz od najniższej pensji, ale to nie znaczy, że całe życie będziesz pracować za 1500 zł. Ja swoją pierwsza pracę zaczęłam ponad 5 lat temu. Byłam wówczas na pierwszym roku studiów (niestacjonarnych) i podjęłam pracę w pewnej instytucji finansowej. Przez pierwsze dwa lata pracowałam na najniższym stanowisku na umowę zlecenie.
Po tym czasie awansowałam na nieco wyższe stanowisko i umowę o pracę, ale z pensją 1500 zł netto. Choć pensja mnie nie satysfakcjonowała wiedziałam, że zmiana stanowiska to możliwość rozwoju. Mówiłam sobie wtedy, że od czegoś przecież trzeba zacząć. Dzisiaj jestem na jeszcze wyższym stanowisku, z każdym rokiem zarabiam więcej i jestem zadowolona, że zostałam w tej firmie. Studia ukończyłam roku temu, ale nie szukam pracy w swoim zawodzie, ponieważ wiem, że miałabym podobny problem do Twojego.
Na moim przykładzie staram się Tobie pokazać, że do wszystkiego dochodzi się z czasem i na wszystko trzeba sobie w życiu zapracować. Idąc po ukończeniu studiów do pracy nie dostaniesz 2500 zł netto i nie ważne czy jesteś po kierunku humanistycznym, czy ścisłym. Dla pracodawców liczy się w tej chwili doświadczenie, które musisz nabyć, a jak już je nabędziesz, to pieniądze do Ciebie „przyjdą”.
Odnosząc się do pracy kasjerki, o której napisałaś. Twierdzisz, że zostałabyś wyśmiana, bo chcesz pracować na tak niskim stanowisku z tak wysokim wykształceniem.
Zapewniam Cię, że w sklepach pracuje mnóstwo osób po studiach. Myślę, że to taka wymówka, bo przecież masz wyższe aspiracje. Zastanów się, czy nie warto nieco obniżyć poprzeczki. Moim zdaniem nie jest wstydem pracować w hipermarkecie „na kasie”, wstydem jest być na utrzymaniu rodziców i brać od nich pieniądze na swoje wydatki w wieku dwudziestu kilku lat. I tak masz szczęście, że masz rodziców, którzy są w stanie i mają chęci, żeby Cię utrzymywać.
Nie traktuj moich słów jako krytyki Twojej osoby, tylko przemyśl raz jeszcze co możesz zrobić, żeby poprawić swoją sytuację. Czasem to co na początku wydaje się niekorzystne wychodzi nam w życiu na dobre!
A.
To odpowiedź na list: „Skończyłam studia i siedzę na bezrobociu. Na kasę do sklepu nie pójdę!”.