Zaczęłam teraz naukę w liceum. Trafiłam do klasy, gdzie nikogo nie znam, bo próbowała się tu dostać tylko jedna koleżanka i się jej nie udało. No to jestem sama, nikogo nie znam i zdarzyło się coś bardzo złego. Nie wiedziałam kto kim jest, więc kiedy jedna dziewczyna zaproponowała, żebyśmy razem usiadły, to się zgodziłam.
Siedziałam z nią przez cały tydzień i mam tego dość. Najgorsze jest to, że nie wiem, jak mam się z tego wyplątać. Cierpię bardzo, a równocześnie nie chcę jej zranić. Może jest nawet fajna, ale ma jedną straszną wadą – chodzi o jej zapach. Śmierdzi czymś dziwnym. Tak jakby się za bardzo pociła, nie myła i nie prała ubrań.
Może to jakaś choroba. Nie wiem. Ale dłużej z nią nie wysiedzę...
Nie przesadzam – od niej naprawdę bardzo czuć ten nieprzyjemny zapach. Czasami mi się kręci od tego w głowie, bo ile godzin można wdychać takie opary. Przecież jej tego nie powiem. Człowiek jest właśnie taki głupi, że cierpi po cichu, zamiast się odezwać. Może ona sobie nie zdaje sprawy z tego? Gdyby sama siebie czuła, to chyba wreszcie by ze sobą coś zrobiła...
Trafiłam najgorzej, jak się tylko dało. Inne dziewczyny siedzą z fajnymi osobami, a ja musiałam usiąść akurat z kimś takim. Nie wiem jak mam się od niej uwolnić. Może porozmawiać z wychowawczynią? Lepiej, żeby na nią się obraziła, niż na mnie!
Kinga
Nie mogę się skupić na lekcjach, bo cały czas się zastanawiam, jak mam usiąść i jak oddychać, żeby tego za bardzo nie czuć. Odwracam głowę, odsuwam się od niej, ale to nic nie daje. Czasami coś mi chce powiedzieć na ucho albo razem coś piszemy, to mnie mdli. Jak się kończy lekcja to mam nadzieję, że odetchnę, ale ona mnie zagaduje na korytarzu.
Inni też to wyczuli i w ogóle się do niej nie zbliżają. Przez to, że ja się z nią „koleguję”, to reszta mnie też olewa. A ja tak naprawdę nie lubię i usiadłam z nią, bo tak zaproponowała. Wtedy jej w ogóle nie znałam i nie czułam tego smrodu. Teraz już nie umiem sobie z tym poradzić.
Usiąść nagle sama? Ona się obrazi i ogólnie będzie w klasie sensacja.