Zorganizowałam wesele na kredyt. Za 70 tys. zł, których nie miałam... Sandra

Minęły 3 lata, a zadłużenie nadal jest spore. Czy było warto?
Zorganizowałam wesele na kredyt. Za 70 tys. zł, których nie miałam... Sandra
źródło: Zivile & Arunas / Unsplash
31.08.2017

Niech moja historia będzie przestrogą dla niektórych. Okazało się, że jestem typową Polką i w myśl zasady „zastaw się, a postaw się” zorganizowałam wesele, na które nie było mnie stać. Zawsze marzyłam o wielkiej uroczystości i spełniłam to marzenie. Gorzej, że przyszło mi za to sporo zapłacić i to w dosłownym sensie. Po 3 latach od sakramentalnego „tak” razem z mężem spłacamy nasze długi. Przesadziliśmy, wiem o tym, ale wtedy wszystko wydawało się takie proste...

Ma być ślub, to niech będzie z pompą. Brakuje kasy? Pożyczy się, a potem odda. Wszystko wymknęło się potem spod kontroli. On ma tylko mamę, moi rodzice nie za bardzo mogli pomóc i wszystko spadło na nas. Nie wiem, może to wynikało z kompleksów, ale chciałam się pokazać z jak najlepszej strony. Goście wspominają wesele do dzisiaj, a my też nie możemy o nim zapomnieć. Przypominają nam o tym ponaglenia od banków. 3 lata później mamy do spłaty jeszcze 17 tysięcy złotych...

wesele na kredyt

źródło: Zivile & Arunas / Unsplash

Zaczęło się niewinnie, bo od drogiej sukni ślubnej. Miała być najpiękniejsza, a pech chciał, że najbardziej podobała mi się ta najdroższa. 10 tysięcy nie ma. Potem dostosowaliśmy przyjęcie do kreacji, czyli też na pełnym wypasie. Wynajęliśmy pensjonat, obsługę, najlepsze jedzenie i kolejnych 40 tysięcy nie ma. Już pomijając szczegóły, wszystko kosztowało ok. 70 tys. złotych, których nie mieliśmy.

Wkład własny – może 5-7 tysięcy, bo tyle mieliśmy oszczędności. Kilka tysięcy od rodziców i tyle. Cała reszta poszła z pożyczek, które wiadomo jak są oprocentowane. Wierzyłam naiwnie, że szybko się to spłaci. Goście sfinansują większą część. Rozczarowałam się bardzo, bo dostaliśmy ok. 20 tysięcy.

Potem straciłam pracę i możecie sobie wyobrazić, jak to teraz wygląda.

wesele na kredyt

źródło: Zivile & Arunas / Unsplash

Mamy do wyboru – zalegać z opłatami za mieszkanie, albo nie spłacać pożyczki. Ledwo widzę światło w tunelu, a tu odsetki nas zjadają. Kwota powoli malała, a od dłuższego czasu stoi w miejscu. I po co to wszystko? Wesele się udało, nie powiem, że nie. Tylko koszt był za duży. Jeszcze chwila, a będziemy musieli zrezygnować z wynajmu i zamieszkać z rodzicami. Pracę niby znalazłam, ale nie tak dobrze płatną.

Powinnam się cieszyć na myśl o tym dniu, ale zamiast wspaniałej zabawy widzę tylko minus na koncie. Nie było warto, bo za dużo nerwów nas to teraz kosztuje. Chciałam o tym napisać, żeby ostrzec niektórych. Lepiej skromnie i mieć potem święty spokój...

Sandra

Polecane wideo

Komentarze (26)
Ocena: 4.62 / 5
gość (Ocena: 5) 05.09.2017 08:15
Nie ma to jak wejsc w nowy rozdział życia z długami. Mania posiadania jest w tych czasach zbyt silna i stąd te zadluzenia ludzi którzy wolą mieć niz byc. A w domu kiedy nikt nie widzi rwać wlosy z glowy z zalu frustracji i niemocy. Przykre
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 05.09.2017 08:11
Na wczasy, na paczki dla dzieci na święta, na super fure bo przeciez sąsiad ma taką... Tylko ludzie z kompleksami i bez wyobrazni biorą wysokie kredyty. Spojna glowa to podstawa!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 02.09.2017 17:58
zalosne
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 02.09.2017 12:02
Mój budżet to 50 tys, ale jak się płaci 250 za osobę w sali to już jest połowa tej kwoty, a planujemy ok. 120 gości jak doliczyć resztę to nie wiem czy się zmieścimy w tej kwocie..
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 01.09.2017 22:52
Zostało ci dać dupy pod latarnią :D Masz w ogóle mózg kobieto ?!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie