Strajk Kobiet to happening bogatych feministek. Normalne Polki nie mogą protestować! Angelika

Zwykłe kobiety musiały pójść do pracy, bo boją się o zatrudnienie.
Strajk Kobiet to happening bogatych feministek. Normalne Polki nie mogą protestować! Angelika
04.10.2016

Uważam siebie za kobietę nowoczesną, oświeconą i solidarną, ale muszę się w jednej kwestii wyłamać. Chodzi mi o czarny protest i poniedziałkowy strajk kobiet. Idea szczytna, bo sama nie popieram majstrowania przy ustawie aborcyjnej. Ale czy na pewno połączyła wszystkie kobiety? Raczej te bogate, z największych miast, które mogą sobie pozwolić na taką odwagę.

Ja mieszkam w mniejszym mieście i u nas ani słowa na ten temat. Większość nie ma ochoty się buntować. A jak ktoś by chciał zaprotestować, to mimo wszystko lepiej się nie wychylać. Jak miałaby strajkować nauczycielka z wiejskiej szkoły? Albo kasjerka w markecie?

Uważam, że całe to zamieszanie dotyczy wyłącznie grupy ustawionych życiowo kobiet, które nic nie ryzykują.

 

strajk kobiet

Bo jaka to odwaga, żeby zrobić sobie wolne w wielkiej korporacji? Bierzesz urlop na żądanie i mogą ci skoczyć. Poza tym, w takich miejscach kierownictwo już wcześniej zapowiedziało, że pozwoli pracownicom protestować. Co to za heroizm, żeby jakaś tam menadżerka, dziennikarka czy projektantka mody zrobiła sobie wolne? Może, nikt jej za to nie zmiesza z błotem.

Na podobną solidarność nie można liczyć w Polsce powiatowej, gdzie toczy się prawdziwe życie. Tu trzeba trzymać się kurczowo roboty i nie podskakiwać. Bo cię zwolnią i przez lata nic innego nie znajdziesz. Sama poszłam normalnie do pracy, bo wartościami i buntem nie nakarmię rodziny.

Całą tę „imprezę” uważam raczej za happening klasy średniej i wyższej. Czyli nie dla 90 procent normalnych ludzi.

 

strajk kobiet

Jak ktoś ma czelność mówić, że kobieta się wyłamała, bo poszła do pracy w sklepie albo na magazynie, to aż mnie ręka swędzi. Jaki miała wybór? Ona nie zarabia kilku tysięcy miesięcznie, nie może przebierać w ofertach i zwyczajnie się obawia o swój los. Bogaczki na stanowiskach niczym nie ryzykują, także to dla mnie żaden heroizm.

Nie wspominając o tym, że to nic nie da. Gdyby wszystkie panie się zmobilizowały, to może zrobiłoby wrażenie. Ale kilka wrzeszczących feministek na ulicach Warszawy to raczej przykry widok, niż rewolucja.

Nie żyjemy w normalnym kraju, więc z łatwością odbiorą nam godność i prawo decydowania o sobie…

Angelika

Polecane wideo

Komentarze (24)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 04.10.2016 22:39
A ja nie popieram i nie solidaryzuję się z protestującymi. Dlaczego? Bo 90 procent z nich to takie, które w życiu nie przeczytały ani ustawy z 1993, ani projektu o całkowitym zakazie (który nota bene w przypadku ratowania życia kobiety dopuszcza wyjątek). PROJEKTU OBYWATELSKIEGO- autorstwa Ordo Iuris, a nie partii rządzącej, na którą tak wszystkie najeżdżają. Nie, żebym była fanatyczną zwolenniczką PiSu, ale PiS do zmiany kompromisu się nie garnie (przynajmniej aż do tego stopnia, żeby zakazywać całkowicie przerywania ciąży) i nie ma żadnej dyscypliny partyjnej w tej sprawie. Jedyne, co mogę na koniec napisać to to, że czułam się zażenowana, jak zobaczyłam, ile jest ignorantek łatwych do zmanipulowania...
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 04.10.2016 12:26
Przecież urlop na żądanie to prawo zarówno Prezesa Korporacji jak i kasjerki w tesco...doczytaj bo nie znasz swoich praw i pewnie cię doją w pracy
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.10.2016 10:54
ja poszlam na protest po pracy..mysle ze przesadzilas , wystarczylo w inny sposob to rozwiazac
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.10.2016 10:22
KILKA WRZRSZCZACYCH FEMINISTEK W CENTRUM WARSZAWY XDDDDDD
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 04.10.2016 10:20
Klasa wyższa i średnia czyli nie dla 90 normalnych ludzi....O BOZE. Nie przesadzajmy ze w Polsce 90 społeczeństwa to osoby które nie mogą sobie pozwolić na dzień wolnego bo wyląduja na ulicy...
odpowiedz

Polecane dla Ciebie